Tak czytam to moje opowiadanie ze snu erotycznego ale to raczej film akcji
i zarazem sytuacja hipotetyczna jaka by mogła być naprawdę...
Czwartek, godzina 17. Napisałam do Konrada z zapytaniem czy możemy się spotkać u mnie bo mam wolną chatę w sobotę o 18 gdy moja mama idzie do kościoła. Zgodził się. Bylam pełna stresu, ale musiałam się w końcu przemóc, "co będzie to będzie".
Sobota, godzina 17.30. Nie mówiłam nic mamie, że ktoś zaraz do mnie przyjedzie. Znaczy się już czekał na parkingu za remizą. Mama się zbierała do kościoła, żegnała się ze mną, pytała co będę robiła, a ja na to „Aaa że będę słuchała muzyki”. Gdy mama wyszła, to ja w te pędy poleciałam do łazienki na szybkie siku ze stresu. Napisałam do Konrada, zaprosiłam go na taras. Podobał mu się dom i atmosfera. Usiedliśmy na kanapie. Poleciałam po rzeczy do palenia, cygaro, tytoń, bongo, zapalniczkę i medyczną. Dochodziła 18, mamy jeszcze czas. Zapaliliśmy i tak gadamy, pijemy wodę, siedzimy blisko siebie i nagle przeszedł mnie prąd jak dotknęliśmy się kolanami. On poczuł chyba to samo, bo nasz wzrok się zatrzymał na sobie i była taka chwila ciszy i pożeranie siebie wzrokiem. Wypalił „mogę cię pocałować”. Ja byłam zaskoczona, myśli biły się w głowie czy mu powiedzieć że się nie całowałam nigdy… Jednak powiedziałam. Był zdziwiony, uśmiechnął się i powiedział „coo, serio nigdy?”. A ja na to, że nie wiem od czego zacząć. Odpowiedział, że wszystko mi powie. „No to Zosiu, zacznijmy od tego, że usiądź na mnie okrakiem na kolanach”. Zrobiłam to, znalazłam się bardzo blisko jego twarzy, aż mi było głupio patrzeć w oczy. „Teraz ja zacznę cię całować, zajmę się dolną wargą, poddaj się rytmowi”. Zapytałam „a co ja mam robić”? „Ty zajmij się górną wargą”. Ogarnęła mnie konsternacja - „jak mam się zająć jak ma tam wąsa- czy mnie nie podrapie”? Myśli mi się kotłowały… Wdech-wydech. Patrzymy się na siebie, objął mnie jedną ręką za talię a drugą złapał za szyję. Poczułam ciepło i męskość na sobie, przez to że mnie jakiś facet trzyma. Ja położyłam swoją rękę na jego barku. Powiedział, że narazie dotkniemy się ustami, a potem to jakoś pójdzie… Poczułam dotyk jego ust, mmm jak mi było przyjemnie i chciałam więcej. Następnie zaczęliśmy się intensywniej całować ale bez języczka. Nagle poczułam coś twardego gdy na nim siedziałam, wypaliłam „o kurde, nie wyjąłeś telefonu i mnie uwiera haha”. A on na to „to nie telefon
”. Kapłam się, że mu stanął… Myślę „O Boże, co teraz, która godzina, nie zdążymy tutaj mieć seksu a ja pierwszego razu w stresie”. To mówię „o kurczę, nie wiem co teraz”. A on na to „noo wiesz co, moglibyśmy się zabawić… Tego też nie robiłaś jeszcze, no nie?” Ja na to, że nie… Odpowiedział „no kurde no, jak to możliwe”. Uśmiechnął się z zamiarem przepchania rury, czyli tajemniczo, jednocześnie gładząc się po brodzie. Popatrzyłam na zegarek, 18.30. Mówię, „nie zdążymy tutaj”. On na to „Kieby byśmy zdążyli, ale nie chcę żebyś była w stresie”. I myślimy gdzie moglibyśmy pójść, luźne pomysły. Na górę do mnie do pokoju i zamknąć drzwi - no nie, mama by chciała wejść i by klamką ruszała - no gdzie tu się rozluźnić… Do samochodu- to tam się da?? No da, ale nie będzie wygodnie… No i ludzie chodzą po tym parkingu to by widzieli, że auto skacze… Wymyślił, że pojedziemy autem do jego blaszaka a ja wezmę lampkę kampingową, żeby było światło… Ale zaś nieee, bo garaż nie zamyka się od środka, tylko od zewnątrz no i też zero prywatności…. Hmmm, w ostatnich minutach wymyśliłam, że pójdziemy do domu mamy obok, do którego ja chodzę codziennie zajmować się palmą, bo ma tam świetne warunki. Mówię że szybko wezmę wody do picia, prezerwatywy, chusteczki mokre bo tam wody nie ma, żel lubrykant, to bongo co mieliśmy… Znowu siku. Dochodziliśmy do tego domu, gdy kątem oka zauważyłam, że już mama z kościoła idzie… To w te pędy otwierałam drzwi na klucz i zamknęłam za Konradem. Poszliśmy do jednego z pokoi na kanapę z widokiem na ulicę. Chciał kontynuować i intensywnie „rzucił” się na mnie w celu całowania - ale powiedziałam mu, że nie tak szybko, muszę napisać wiadomość do mamy, że poszłam się przejść....
Cdn.

Czwartek, godzina 17. Napisałam do Konrada z zapytaniem czy możemy się spotkać u mnie bo mam wolną chatę w sobotę o 18 gdy moja mama idzie do kościoła. Zgodził się. Bylam pełna stresu, ale musiałam się w końcu przemóc, "co będzie to będzie".
Sobota, godzina 17.30. Nie mówiłam nic mamie, że ktoś zaraz do mnie przyjedzie. Znaczy się już czekał na parkingu za remizą. Mama się zbierała do kościoła, żegnała się ze mną, pytała co będę robiła, a ja na to „Aaa że będę słuchała muzyki”. Gdy mama wyszła, to ja w te pędy poleciałam do łazienki na szybkie siku ze stresu. Napisałam do Konrada, zaprosiłam go na taras. Podobał mu się dom i atmosfera. Usiedliśmy na kanapie. Poleciałam po rzeczy do palenia, cygaro, tytoń, bongo, zapalniczkę i medyczną. Dochodziła 18, mamy jeszcze czas. Zapaliliśmy i tak gadamy, pijemy wodę, siedzimy blisko siebie i nagle przeszedł mnie prąd jak dotknęliśmy się kolanami. On poczuł chyba to samo, bo nasz wzrok się zatrzymał na sobie i była taka chwila ciszy i pożeranie siebie wzrokiem. Wypalił „mogę cię pocałować”. Ja byłam zaskoczona, myśli biły się w głowie czy mu powiedzieć że się nie całowałam nigdy… Jednak powiedziałam. Był zdziwiony, uśmiechnął się i powiedział „coo, serio nigdy?”. A ja na to, że nie wiem od czego zacząć. Odpowiedział, że wszystko mi powie. „No to Zosiu, zacznijmy od tego, że usiądź na mnie okrakiem na kolanach”. Zrobiłam to, znalazłam się bardzo blisko jego twarzy, aż mi było głupio patrzeć w oczy. „Teraz ja zacznę cię całować, zajmę się dolną wargą, poddaj się rytmowi”. Zapytałam „a co ja mam robić”? „Ty zajmij się górną wargą”. Ogarnęła mnie konsternacja - „jak mam się zająć jak ma tam wąsa- czy mnie nie podrapie”? Myśli mi się kotłowały… Wdech-wydech. Patrzymy się na siebie, objął mnie jedną ręką za talię a drugą złapał za szyję. Poczułam ciepło i męskość na sobie, przez to że mnie jakiś facet trzyma. Ja położyłam swoją rękę na jego barku. Powiedział, że narazie dotkniemy się ustami, a potem to jakoś pójdzie… Poczułam dotyk jego ust, mmm jak mi było przyjemnie i chciałam więcej. Następnie zaczęliśmy się intensywniej całować ale bez języczka. Nagle poczułam coś twardego gdy na nim siedziałam, wypaliłam „o kurde, nie wyjąłeś telefonu i mnie uwiera haha”. A on na to „to nie telefon

Cdn.
Ostatnia edycja: