Lubię, kiedy kobiety chodzą boso (czy nawet tylko zdejmują buty) w miejscach publicznych.
Niestety w Polsce rzadko można tego uświadczyć, poza plażą, basenem i czasami klubem fitness.
W innych okolicznościach, na typowej ulicy, zdarzyło mi się ze dwa razy w życiu widzieć taką scenę. Oczywiście buty w ręku, więc pewnie obcierały, urwał się pasek itp. przyczyna. Nie sądzę, żeby któraś zdecydowała się na to z własnej woli.
Rozmawiałem kiedyś z wieloma dziewczynami na ten temat i o ile większość była skłonna chodzić boso po trawie w ogrodzie czy podobnym miejscu, to po ulicy absolutnie nie. Brud, ślina, psie kupy, resztki jedzenia, faktycznie może obrzydzać. Niemniej jednak w innych krajach z pewnością nie jest dużo czyściej, a bosonogich jakby więcej. Już nie mówiąc o Indiach czy Australii, gdzie to buty są wyjątkiem.
Niestety w Polsce rzadko można tego uświadczyć, poza plażą, basenem i czasami klubem fitness.
W innych okolicznościach, na typowej ulicy, zdarzyło mi się ze dwa razy w życiu widzieć taką scenę. Oczywiście buty w ręku, więc pewnie obcierały, urwał się pasek itp. przyczyna. Nie sądzę, żeby któraś zdecydowała się na to z własnej woli.
Rozmawiałem kiedyś z wieloma dziewczynami na ten temat i o ile większość była skłonna chodzić boso po trawie w ogrodzie czy podobnym miejscu, to po ulicy absolutnie nie. Brud, ślina, psie kupy, resztki jedzenia, faktycznie może obrzydzać. Niemniej jednak w innych krajach z pewnością nie jest dużo czyściej, a bosonogich jakby więcej. Już nie mówiąc o Indiach czy Australii, gdzie to buty są wyjątkiem.