malegrzeszki, po co w ogóle odpowiadać na takie posty.
Hm, może dlatego, że coraz bardziej mnie drażni takie podejście?
Ostatnio się przeprowadziłam dość daleko od miejsca dotychczasowego zamieszkania, dlatego moja aktywność w Internecie wzrosła - głównie w miejscach, gdzie można spotkać kogoś do realizacji wspólnych pasji.
I teraz patrz:
1. grupa fotograficzna - dwie normalne rozmowy, cztery propozycje sesji zdjęciowej jako gry wstępnej. Żaden nie przeczytał, że to ja chcę robić zdjęcia, a nie służyć za modelkę.
2. grupa aktywnościowa - fajnie razem pobiegać, na siłownię na razie nie mam szans (tam najłatwiej kogoś poznać), a samemu niefajnie żeby nie zginąć (ciągle łażę po tym mieście z włączonym GPS). Udało się poznać kogoś ciekawego, aczkolwiek były też wiadomości, że seks jest najlepszą formą ćwiczeń fizycznych i panowie chętnie mi pomogą.
3. Nawet na stronie używanej przeze mnie jako wirtualnej biblioteczki (dość popularna, ale nie wiem czy mogę napisać nazwę) dostałam wiadomość, że lepiej uprawiać seks niż czytać.
I żadne z tych wirtualnych miejsc nie miało nic wspólnego z seksem. Strach gdziekolwiek wchodzić bo zaraz goły penis wyskakuje (nie żeby coś przeciwko, no ale jak ktoś obok siedzi to już niezbyt).
Kiedyś to trzeba było się wykąpać (albo i nie...), matulę poprosić żeby koszulę wyprasowała, wyjść z domu na imprezę i działać, zachęcać, zainteresować, a teraz? Rejestracja, nowy wątek, dwie linijki tekstu i czekanie na babę, a potem marudery takie, bo niiiiiiikooooogo nieeeee maaaa.