Codziennie w pracy mijają się na korytarzu
Przechodząc obok siebie, bez komentarza
Wymieniają się tylko spojrzeniami
Nie licząc się z konsekwencjami
Mijają dnie i wzrok nie ucieka
On ją , ona jego, wzrokiem pożera
Ona próbuje przejąć kontrolę
Zawładnąć jego wzrokiem
Wpłynąć na jego wolę
Zaczyna uwodzić swoim urokiem
Pokazuje dekolt, pokazuje nogi
Tak mijają kolejne dni, on nieugięty
Głęboko patrzy w oczy, nie zbacza z drogi
Choć kątem oka, widzi te przynęty
Ona przestaje uwodzić, on zaczął lekko się uśmiechać
Ona spuszcza wzrok, prowokacja zaczęła się zmieniać
Innego dnia ona się uśmiecha, on tylko patrzy w oczy
Kolejnego dnia puszcza oczko, wiedząc, że ją rozproszy
W końcu zrobił krok w jej stronę
Oparł się jedną ręka o ścianę
"przepraszam, chciałabym przejść"
Mówi łamanym głosem i daje jej odejść
Kolejnego dnia ubiera spódniczkę,
On ją mierzwi z góry na dół i z powrotem
Obydwoje wiedzą, że już nie ma ucieczki
On łapie ją za rękę i zaciąga do klatki schodowej
...
Przechodząc obok siebie, bez komentarza
Wymieniają się tylko spojrzeniami
Nie licząc się z konsekwencjami
Mijają dnie i wzrok nie ucieka
On ją , ona jego, wzrokiem pożera
Ona próbuje przejąć kontrolę
Zawładnąć jego wzrokiem
Wpłynąć na jego wolę
Zaczyna uwodzić swoim urokiem
Pokazuje dekolt, pokazuje nogi
Tak mijają kolejne dni, on nieugięty
Głęboko patrzy w oczy, nie zbacza z drogi
Choć kątem oka, widzi te przynęty
Ona przestaje uwodzić, on zaczął lekko się uśmiechać
Ona spuszcza wzrok, prowokacja zaczęła się zmieniać
Innego dnia ona się uśmiecha, on tylko patrzy w oczy
Kolejnego dnia puszcza oczko, wiedząc, że ją rozproszy
W końcu zrobił krok w jej stronę
Oparł się jedną ręka o ścianę
"przepraszam, chciałabym przejść"
Mówi łamanym głosem i daje jej odejść
Kolejnego dnia ubiera spódniczkę,
On ją mierzwi z góry na dół i z powrotem
Obydwoje wiedzą, że już nie ma ucieczki
On łapie ją za rękę i zaciąga do klatki schodowej
...