Z racji ciągłego poruszania się nago po domu, to i boso jestem, kiedy najdzie nas ochota na fikołki, ale nie ukrywam, że kiedyś dopiero po finale zorientowałem się, że mam na sobie dalej skarpety, bo zerwała ze mnie spodenki zostawiając resztę. A że nie było za ciepło, to zostały. Mi to ogólnie strasznie szybko robi się gorąco, więc muszę się pozbyć wszystkiego.
Edit: w drugą stronę:
Kompletnie nie przeszkadza mi to kiedy ona ma ubrane skarpety. Nawet jako fetyszysta stop, bardzo uwielbiam, kiedy właśnie stopami w skarpetkach, zakolanowkach czy innych pończochach dotyka mojego ciała, depcze fiuta itd. No i walory zapachowe też mogą być bardziej emocjonujące, a i taka część garderoby doskonale działa jako knebel dla uległej osoby.