Nie szukaj miłości, znajdzie cię sama. Łatwo powiedzieć… po poprzednich doświadczeniach musiałem przyznać, że przygoda mogła łatwo się zdarzyć, ale z miłością już tak łatwo nie jest. Jednak wreszcie coś się odmieniło. Poznałem zupełnym przypadkiem wspaniałą dziewczynę. Przyszła do mojej pracy, ale pomyliła pokoje. Była trochę zagubiona, ale pomogłem jej znaleźć drogę do właściwego biura. Miała ciemne rude włosy, niemal czerwone albo wręcz mahoniowe. Za szkiełkami okularów kryły się zielonkawe oczy, nadzwyczaj spokojne, ale jednocześnie tak żywe, roześmiane. Przyszła mi potem podziękować i zapytała, jak może się odwdzięczyć za pomoc. Zaproponowałem jej kawę i z uśmiechem zgodziła się. Nigdy specjalnie nie lubiłem czerwonowłosych dziewczyn, ale ona mnie urzekła. Nigdy bym się jednak nie spodziewał, że już po pięciu miesiącach staniemy na ślubnym kobiercu. Dogadywaliśmy się świetnie, ona była trochę niezaradna w sprawach komputerowych i technicznych, ale ja zawsze potrafiłem jej pomóc i pewnego razu za tę pomoc odpłaciła mi się całusem w policzek. Po nim spojrzała mi głęboko w oczy i nastąpił pierwszy bardziej namiętny pocałunek, którego oboje chcieliśmy. Szybko się oświadczyłem, a ślubu nie odkładaliśmy długo. I często się całowaliśmy, pieściliśmy, ale do niczego więcej nie doszło i była to nasza obopólna zgoda. Byliśmy wierzący i zadecydowaliśmy, że noc poślubna będzie naszą pierwszą. Ona była dziewicą, choć aż trudno było w to uwierzyć. Ja miałem już swoje doświadczenia, ale nie chwaliłem się nimi. Byliśmy dość konserwatywni i chcieliśmy przeżyć pierwszy raz po ślubie, co wielu naszym znajomym nie mieściło się w głowach. Inni byli jednak dość wyrozumiali. My nie zwracaliśmy na to uwagi, żyliśmy po swojemu.
W końcu nadszedł ten dzień. Chcieliśmy mieć skromną uroczystość, z najbliższymi rodzinami i bez przepychu. Wesele trwało do trzeciej nad ranem, a Agnieszka pięknie wyglądała w sukni ślubnej. Zabawa była przednia, ale byliśmy już dość mocno zmęczeni. Zarówno małżonka, jak i ja nie przepadaliśmy za alkoholem i jedyne, czego spróbowaliśmy, to szampan i jakieś wino. Zresztą goście też bawili się bardzo kulturalnie. Nie planowaliśmy poprawin, chcieliśmy się wyspać po tej upojnej nocy. Wstawało słońce, ale nas morzył sen. Po przyjeździe do domu wpadliśmy z Agą do sypialni, a ona padła jak długa na łóżko. Nasze wspólne, choć do tej pory nie mieszkaliśmy razem. Aga miała się przeprowadzić dopiero po ślubie, uznaliśmy jednak, że nie ma sensu, aby wracała do siebie po weselu. Zrzuciłem garnitur i położyłem się koło niej w koszuli. Oboje sporo się natańczyliśmy, zarówno ze sobą, jak i z innymi gośćmi. Czułem, że faktyczna noc poślubna może nie być najlepszym momentem na pierwsze poważniejsze zbliżenie. Marzyłem jednak o tym, żeby rozebrać Agę z tej pięknej, koronkowej sukni. Nie uzgadniałem z nią tego, ale była dość spontaniczna, by się na to zgodzić. Zauważyłem jednak, że już przysypiała. Zdjąłem jej pantofelki, sam ściągnąłem buty i tak zasnęliśmy w ubraniach, przykryci tylko narzuconym w ostatniej chwili kocem.
Gdy się obudziłem i z trudem otworzyłem oczy, przez chwilę nie wiedziałem, czy jest dzień, czy noc. Powoli docierało do mnie, że jest wieczór, a my przespaliśmy prawie cały dzień. Spojrzałem w lewo, chcąc się upewnić, czy jest przy mnie Aga. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że mam sztywne przyrodzenie, a spodnie zsunięte do połowy. Aga głaskała mojego członka tak delikatnie, jakby płatki kwiatów przesuwały się po jego skórze. Było to tak podniecające, że zrobił się jeszcze bardziej twardy i czerwony niż po obudzeniu. Podniosła się lekko i zauważyłem, że wciąż ma na sobie suknię ślubną! Na razie jednak nie w głowie mi było jej ściąganie, bo Agnieszka postanowiła objąć mojego członka ustami. Właściwie najpierw go pocałowała, potem czule wsunęła pomiędzy swe wargi i namiętnie się oblizała, a jej uśmiech był tak szeroki, jakiego jeszcze chyba u niej nie widziałem. Bałem się, że ona będzie się brzydziła moim żylastym, zakrzywionym do góry prąciem, ale ona wydawała się zachwycona. Z rozkoszą po raz kolejny wsunęła go do ust, poruszając tym razem rytmicznie głową i drażniąc delikatną główkę. Odgarniała swe czerwone włosy, by nie plątały jej się wokół ust. Bawiła się natomiast moim bujnym owłosieniem, zanurzając w nim swoje dłonie i wędrując aż w stronę odbytu. Po dłuższej zabawie mruknęła i podniosła się, jedną ręką wciąż trzymając członka. Bała się pewnie, że stanie się mniej twardy, ale w obecnej sytuacji nie było na to szans, wszystko podniecało mnie tak bardzo, jakbym był w amoku. Jej prawa ręka powędrowała na mój brzuch, po którym przeciągnęła kilka razy palcem wskazującym. Mym ciałem wstrząsnął niekontrolowany dreszcz, a ręka wędrowała wyżej. Teraz również jej głowa znalazła się blisko mojej. Spojrzeliśmy na siebie i spletliśmy nasze wargi i języki w tak namiętnym pocałunku, jaki można przeżyć chyba tylko z żoną. Żaden z poprzednich nie był tak długi ani zmysłowy, delikatnie przygryzałem język Agi, a ona lizała moje podniebienie, jednocześnie cały czas przesuwając lewą ręką w górę i dół mojego członka. Teraz była moja kolej, zacząłem ją gładzić po szyi i wplatać dłonie w już potargane, choć nadal pięknie pachnące rude włosy. Pocałunkami zszedłem z szyi niżej, po karku aż do miejsca, gdzie zaczynał się materiał sukni. Zarówno z tyłu, jak i z przodu, nad dekoltem, miała koronkowe wstawki. Ona usiadła teraz na łóżku, a ja, już całkiem rozbudzony, jedną ręką masowałem jej plecy, a drugą wsadzałem pod dekolt, gdzie czułem już jej miękkie piersi. Ona przez ten czas zajmowała się moim wyprężonym członkiem. W końcu zacząłem zsuwać delikatnie materiał sukni. Widziałem już rowek między piersiami, a po chwili moim oczom ukazały się one same w całej okazałości. Nie żałowałem, że nigdy wcześniej nie widziałem Agi nago. Tę chwilę mogłem zapamiętać do końca życia. Patrzyłem na dwie może nie duże, ale kształtne i jędrne piersi z dużymi sutkami, które zacząłem całować, ssać i pieścić, ugniatając piersi dłońmi. Sprawiało jej to chyba niemałą przyjemność, uśmiechała się z zamkniętymi oczami i odchylała głowę do tyłu oddychając głęboko. Mogłem teraz zsunąć suknię i byłoby po wszystkim, ale ja wolałem najpierw dotknąć cukierek nie zrywając papierka. Włożyłem rękę pomiędzy jej nogi i postarałem się pogłaskać miejsce zarezerwowane tylko dla mnie. Czułem już tam nieco wilgoci, co jeszcze bardziej mnie zachęciło. Gładziłem skórę przez materiał, potem znalazłem drogę do jaskini rozkoszy i wreszcie poczułem ją, choć jeszcze jej nie widziałem. W pokoju panował półmrok i ledwo widziałem szparkę, co bardzo działało na zmysły. Czułem dość długie włoski i zastanawiałem się niczym w pewnej piosence, czy na dole też są rude. Zwilżyłem dwa palce śliną i włożyłem ostrożnie, uchylając najpierw majtki. Czułem wilgoć, ona dyszała coraz mocniej, a ja zapragnąłem poczuć ten zapach i włożyłem głowę pomiędzy jej nogi. Materiał sukni był dość zwiewny, ale i tak było tam dość duszno i ciemno, warto jednak było, bo gdy poczuła mój język na swojej łechtaczce, po raz pierwszy pisnęła z zachwytu. Ja jeszcze trochę ją popieściłem, ale zaczynało już być mi duszno, poza tym chciałem zobaczyć skarb Agi w całej okazałości. Zrzuciłem koszulę i ponownie całując się z nią, zacząłem zsuwać suknię. Trochę to trwało, ale ostatecznie wylądowała na ziemi. Mogłem podziwiać zgrabne nogi Agnieszki, bo została tylko w białych rajstopach i białych majtkach, które po chwili ściągnąłem. Teraz oboje byliśmy nadzy i po prostu przytuliliśmy się na chwilę do siebie, celebrując ten moment i czując wzajemny dotyk rozgrzanych ciał. Mój penis opierał się o jej brzuszek, ale ona szybko zaczęła go głaskać. Ja natomiast wróciłem do pieszczot szparki, która – już teraz widziałem wyraźnie – była jednak pokryta rudawymi włoskami, co jeszcze bardziej mnie podniecało. Całując się i pieszcząc wzajemnie, opadliśmy na łóżko. Nadchodził chyba moment, którego najbardziej wyczekiwaliśmy i którego jednocześnie najbardziej się obawialiśmy. Sięgnąłem jeszcze po lubrykant, choć przy wilgoci Agi nie był chyba nawet potrzebny, i spokojnie zacząłem napierać członkiem na wejście do jej uroczej cipci. Czubek penisa, główka, potem coraz głębiej i cały czas delikatnie, ale Aga uspokoiła mnie i powiedziała, że przerwała kiedyś błonę dziewiczą podczas masturbacji. Nie wzbudzało to we mnie podejrzliwości, wiedziałem, że jest ze mną szczera, takie rzeczy często się zdarzały. Coraz śmielej zacząłem penetrować jej dziurkę, mój członek wszedł prawie cały – szparka była wąska, ale głęboka, Pocierałem przy tym o jej łechtaczkę i mój wykrzywiony w górę penis okazał się całkiem przydatny. Leżałem na niej i nie mogłem uwierzyć, że kocham się ze swoją własną żoną po raz pierwszy, dogadywaliśmy się tak, jakbyśmy robili to już setki razy. Posuwałem się w górę i w dół, a ona jęczała i prosiła o więcej. Zaraz potem bez słów postanowiliśmy zmienić pozycję. Ona wypięła swój dość krągły tyłeczek i udało mi się włożyć od tyłu. To pogłębiło doznania, przez chwilę myślałem, że wytrysnę, ale to ona pierwsza zaczęła szczytować, wijąc się i prężąc jak kocica. Jej ciałem wstrząsały dreszcze, ale wiedziała, że ja jeszcze muszę przeżyć swój orgazm i postanowiła mnie do niego doprowadzić. Szepnęła mi na ucho „skończ we mnie”, po czym obróciła się na plecy i założyła mi nogi na ramiona. To dawało mi świetny dostęp do jej szparki, zanurzyłem się więc po same klejnoty i moim nabrzmiałym członkiem posuwałem jej piękne ciałko. Tym razem czułem, że moje podniecenie osiąga kulminację i że nadchodzi fala, która za chwilę zaleje jej wnętrze. I wreszcie wystrzeliłem spory ładunek ciepłej spermy wprost do jej szparki, zalewając jej zakamarki, a jej chyba podobało się to niesamowicie, bo śmiała się i mruczała z zadowolenia tak, że aż trudno to powtórzyć. Tkwiłem tak w niej i pochyliłem się, całowaliśmy się z dużą ilością śliny, widać było, że była ogromnie podniecona. Wyjąłem wreszcie członka z jej zmęczonego ciała i niewielka strużka białego płynu wypłynęła z jej wnętrza, a ona wzięła ją na palec i posmakowała.
„Następnym razem kończysz w buzi”, powiedziała Aga oblizując się. To był dla mnie duży komplement, jednocześnie wiedziałem, że stanąłem na wysokości zadania. Kochałem się z moją żoną bez zabezpieczenia, bo nie było żadnego ryzyka, mieliśmy dziecko w planach i nasza kariera nie mogła stać im na przeszkodzie. Pierwszy raz z nią był niesamowity i wiedziałem, że z Agą nie będzie nudno, że nieprędko rutyna wkradnie się w nasze życie. Owinęła się ręcznikiem i mrugając uwodzicielsko oczkiem, poszła się wykąpać, a ja wtuliłem się w jej bieliznę chłonąc zapach, który tylko ja mogłem poczuć i który pokochałem równie mocno jak jego właścicielkę…
W końcu nadszedł ten dzień. Chcieliśmy mieć skromną uroczystość, z najbliższymi rodzinami i bez przepychu. Wesele trwało do trzeciej nad ranem, a Agnieszka pięknie wyglądała w sukni ślubnej. Zabawa była przednia, ale byliśmy już dość mocno zmęczeni. Zarówno małżonka, jak i ja nie przepadaliśmy za alkoholem i jedyne, czego spróbowaliśmy, to szampan i jakieś wino. Zresztą goście też bawili się bardzo kulturalnie. Nie planowaliśmy poprawin, chcieliśmy się wyspać po tej upojnej nocy. Wstawało słońce, ale nas morzył sen. Po przyjeździe do domu wpadliśmy z Agą do sypialni, a ona padła jak długa na łóżko. Nasze wspólne, choć do tej pory nie mieszkaliśmy razem. Aga miała się przeprowadzić dopiero po ślubie, uznaliśmy jednak, że nie ma sensu, aby wracała do siebie po weselu. Zrzuciłem garnitur i położyłem się koło niej w koszuli. Oboje sporo się natańczyliśmy, zarówno ze sobą, jak i z innymi gośćmi. Czułem, że faktyczna noc poślubna może nie być najlepszym momentem na pierwsze poważniejsze zbliżenie. Marzyłem jednak o tym, żeby rozebrać Agę z tej pięknej, koronkowej sukni. Nie uzgadniałem z nią tego, ale była dość spontaniczna, by się na to zgodzić. Zauważyłem jednak, że już przysypiała. Zdjąłem jej pantofelki, sam ściągnąłem buty i tak zasnęliśmy w ubraniach, przykryci tylko narzuconym w ostatniej chwili kocem.
Gdy się obudziłem i z trudem otworzyłem oczy, przez chwilę nie wiedziałem, czy jest dzień, czy noc. Powoli docierało do mnie, że jest wieczór, a my przespaliśmy prawie cały dzień. Spojrzałem w lewo, chcąc się upewnić, czy jest przy mnie Aga. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że mam sztywne przyrodzenie, a spodnie zsunięte do połowy. Aga głaskała mojego członka tak delikatnie, jakby płatki kwiatów przesuwały się po jego skórze. Było to tak podniecające, że zrobił się jeszcze bardziej twardy i czerwony niż po obudzeniu. Podniosła się lekko i zauważyłem, że wciąż ma na sobie suknię ślubną! Na razie jednak nie w głowie mi było jej ściąganie, bo Agnieszka postanowiła objąć mojego członka ustami. Właściwie najpierw go pocałowała, potem czule wsunęła pomiędzy swe wargi i namiętnie się oblizała, a jej uśmiech był tak szeroki, jakiego jeszcze chyba u niej nie widziałem. Bałem się, że ona będzie się brzydziła moim żylastym, zakrzywionym do góry prąciem, ale ona wydawała się zachwycona. Z rozkoszą po raz kolejny wsunęła go do ust, poruszając tym razem rytmicznie głową i drażniąc delikatną główkę. Odgarniała swe czerwone włosy, by nie plątały jej się wokół ust. Bawiła się natomiast moim bujnym owłosieniem, zanurzając w nim swoje dłonie i wędrując aż w stronę odbytu. Po dłuższej zabawie mruknęła i podniosła się, jedną ręką wciąż trzymając członka. Bała się pewnie, że stanie się mniej twardy, ale w obecnej sytuacji nie było na to szans, wszystko podniecało mnie tak bardzo, jakbym był w amoku. Jej prawa ręka powędrowała na mój brzuch, po którym przeciągnęła kilka razy palcem wskazującym. Mym ciałem wstrząsnął niekontrolowany dreszcz, a ręka wędrowała wyżej. Teraz również jej głowa znalazła się blisko mojej. Spojrzeliśmy na siebie i spletliśmy nasze wargi i języki w tak namiętnym pocałunku, jaki można przeżyć chyba tylko z żoną. Żaden z poprzednich nie był tak długi ani zmysłowy, delikatnie przygryzałem język Agi, a ona lizała moje podniebienie, jednocześnie cały czas przesuwając lewą ręką w górę i dół mojego członka. Teraz była moja kolej, zacząłem ją gładzić po szyi i wplatać dłonie w już potargane, choć nadal pięknie pachnące rude włosy. Pocałunkami zszedłem z szyi niżej, po karku aż do miejsca, gdzie zaczynał się materiał sukni. Zarówno z tyłu, jak i z przodu, nad dekoltem, miała koronkowe wstawki. Ona usiadła teraz na łóżku, a ja, już całkiem rozbudzony, jedną ręką masowałem jej plecy, a drugą wsadzałem pod dekolt, gdzie czułem już jej miękkie piersi. Ona przez ten czas zajmowała się moim wyprężonym członkiem. W końcu zacząłem zsuwać delikatnie materiał sukni. Widziałem już rowek między piersiami, a po chwili moim oczom ukazały się one same w całej okazałości. Nie żałowałem, że nigdy wcześniej nie widziałem Agi nago. Tę chwilę mogłem zapamiętać do końca życia. Patrzyłem na dwie może nie duże, ale kształtne i jędrne piersi z dużymi sutkami, które zacząłem całować, ssać i pieścić, ugniatając piersi dłońmi. Sprawiało jej to chyba niemałą przyjemność, uśmiechała się z zamkniętymi oczami i odchylała głowę do tyłu oddychając głęboko. Mogłem teraz zsunąć suknię i byłoby po wszystkim, ale ja wolałem najpierw dotknąć cukierek nie zrywając papierka. Włożyłem rękę pomiędzy jej nogi i postarałem się pogłaskać miejsce zarezerwowane tylko dla mnie. Czułem już tam nieco wilgoci, co jeszcze bardziej mnie zachęciło. Gładziłem skórę przez materiał, potem znalazłem drogę do jaskini rozkoszy i wreszcie poczułem ją, choć jeszcze jej nie widziałem. W pokoju panował półmrok i ledwo widziałem szparkę, co bardzo działało na zmysły. Czułem dość długie włoski i zastanawiałem się niczym w pewnej piosence, czy na dole też są rude. Zwilżyłem dwa palce śliną i włożyłem ostrożnie, uchylając najpierw majtki. Czułem wilgoć, ona dyszała coraz mocniej, a ja zapragnąłem poczuć ten zapach i włożyłem głowę pomiędzy jej nogi. Materiał sukni był dość zwiewny, ale i tak było tam dość duszno i ciemno, warto jednak było, bo gdy poczuła mój język na swojej łechtaczce, po raz pierwszy pisnęła z zachwytu. Ja jeszcze trochę ją popieściłem, ale zaczynało już być mi duszno, poza tym chciałem zobaczyć skarb Agi w całej okazałości. Zrzuciłem koszulę i ponownie całując się z nią, zacząłem zsuwać suknię. Trochę to trwało, ale ostatecznie wylądowała na ziemi. Mogłem podziwiać zgrabne nogi Agnieszki, bo została tylko w białych rajstopach i białych majtkach, które po chwili ściągnąłem. Teraz oboje byliśmy nadzy i po prostu przytuliliśmy się na chwilę do siebie, celebrując ten moment i czując wzajemny dotyk rozgrzanych ciał. Mój penis opierał się o jej brzuszek, ale ona szybko zaczęła go głaskać. Ja natomiast wróciłem do pieszczot szparki, która – już teraz widziałem wyraźnie – była jednak pokryta rudawymi włoskami, co jeszcze bardziej mnie podniecało. Całując się i pieszcząc wzajemnie, opadliśmy na łóżko. Nadchodził chyba moment, którego najbardziej wyczekiwaliśmy i którego jednocześnie najbardziej się obawialiśmy. Sięgnąłem jeszcze po lubrykant, choć przy wilgoci Agi nie był chyba nawet potrzebny, i spokojnie zacząłem napierać członkiem na wejście do jej uroczej cipci. Czubek penisa, główka, potem coraz głębiej i cały czas delikatnie, ale Aga uspokoiła mnie i powiedziała, że przerwała kiedyś błonę dziewiczą podczas masturbacji. Nie wzbudzało to we mnie podejrzliwości, wiedziałem, że jest ze mną szczera, takie rzeczy często się zdarzały. Coraz śmielej zacząłem penetrować jej dziurkę, mój członek wszedł prawie cały – szparka była wąska, ale głęboka, Pocierałem przy tym o jej łechtaczkę i mój wykrzywiony w górę penis okazał się całkiem przydatny. Leżałem na niej i nie mogłem uwierzyć, że kocham się ze swoją własną żoną po raz pierwszy, dogadywaliśmy się tak, jakbyśmy robili to już setki razy. Posuwałem się w górę i w dół, a ona jęczała i prosiła o więcej. Zaraz potem bez słów postanowiliśmy zmienić pozycję. Ona wypięła swój dość krągły tyłeczek i udało mi się włożyć od tyłu. To pogłębiło doznania, przez chwilę myślałem, że wytrysnę, ale to ona pierwsza zaczęła szczytować, wijąc się i prężąc jak kocica. Jej ciałem wstrząsały dreszcze, ale wiedziała, że ja jeszcze muszę przeżyć swój orgazm i postanowiła mnie do niego doprowadzić. Szepnęła mi na ucho „skończ we mnie”, po czym obróciła się na plecy i założyła mi nogi na ramiona. To dawało mi świetny dostęp do jej szparki, zanurzyłem się więc po same klejnoty i moim nabrzmiałym członkiem posuwałem jej piękne ciałko. Tym razem czułem, że moje podniecenie osiąga kulminację i że nadchodzi fala, która za chwilę zaleje jej wnętrze. I wreszcie wystrzeliłem spory ładunek ciepłej spermy wprost do jej szparki, zalewając jej zakamarki, a jej chyba podobało się to niesamowicie, bo śmiała się i mruczała z zadowolenia tak, że aż trudno to powtórzyć. Tkwiłem tak w niej i pochyliłem się, całowaliśmy się z dużą ilością śliny, widać było, że była ogromnie podniecona. Wyjąłem wreszcie członka z jej zmęczonego ciała i niewielka strużka białego płynu wypłynęła z jej wnętrza, a ona wzięła ją na palec i posmakowała.
„Następnym razem kończysz w buzi”, powiedziała Aga oblizując się. To był dla mnie duży komplement, jednocześnie wiedziałem, że stanąłem na wysokości zadania. Kochałem się z moją żoną bez zabezpieczenia, bo nie było żadnego ryzyka, mieliśmy dziecko w planach i nasza kariera nie mogła stać im na przeszkodzie. Pierwszy raz z nią był niesamowity i wiedziałem, że z Agą nie będzie nudno, że nieprędko rutyna wkradnie się w nasze życie. Owinęła się ręcznikiem i mrugając uwodzicielsko oczkiem, poszła się wykąpać, a ja wtuliłem się w jej bieliznę chłonąc zapach, który tylko ja mogłem poczuć i który pokochałem równie mocno jak jego właścicielkę…