Tak mi się wydaję, że na jawie, to chyba zawsze jakiś element mechaniczny musi być. Poleżałem kiedyś trochę połamany, i jak się mogłem już spionizować, to jak w kiblu, bez żadnego podtekstu podrapałem się po jajkach, to zanim stanął, to zaczął strzelać tak, że było słychać strumienie uderzające...