No właśnie, nie wiem czy to odpowiedni temat, ale wydaję mi się, że jest najbardziej zbliżony do mojego problemu.
Ogólnie już od jakiegoś czasu uprawiam sex ze swoim chłopakiem i jest on moim jedynym, z którym to robiłam. Bardzo mnie pociąga, czuję do niego pożądanie, jestem podniecona, jak zaczynamy grę wstępną, ale ... nie robię się mokra. Mam z tym problem. Ogólnie rzecz biorąc, nie mogę zwalić winy na swojego chłopaka, bo on naprawdę wie co robi. Jest ode mnie o 6 lat starszy, bardziej doświadczony i umie się mną zająć. Czasami jak się kochamy, to on nawilża mnie swoją śliną, ale to jest trochę uciążliwe... Boje się, że on sobie pomyśli, że jest dla mnie 'za słaby'. Rozmawialiśmy o tym, też braliśmy pod uwagę żele. Ale głównie chodzi mi o powód, co może być tego przyczyną? Dodam, że biorę tabletki antykoncepcyjne. Myślicie, że przy najbliższej wizycie u ginekologa, mogę bez problemu o to zapytać lekarza? I byłam raz leczona pod kątem ginekologicznym, bo nieznacznie, ale niepoprawne miałam wyniki cytologii. No i sprawa druga, która może się z tym wiązać, to nie mam z nim orgazmu. Wiem, że niektóre kobiety dochodzą zaraz po tym, jak ich mężczyzna zadowoli je oralnie, dłonią, czy w czasie stosunku mogą mieć kilka orgazmów. A ja nic. Kocham się z chłopakiem długo, on nie dochodzi szybko, w różnych pozycjach. Czasami zadowala mnie minetką, później palcówka i w końcu stosunek, a ja nic. Oczywiście sprawia mi to przyjemność i to bardzo, uwielbiam sex z nim, to jak się zachowuje - absolutnie nie mam zastrzeżeń i niczego mi nie brakuje w jego odruchach, bo widzę, że jest doświadczony, wie co robić. Martwię się, że problem jest we mnie. Nie chcę, aby to, że nie robię się mokra czy, że nie mam orgazmów, wpłynęło negatywnie na samoocenę mojego faceta, więc ciągle mu powtarzam dobre słowa, ale jak tak dalej będzie, to w końcu nastroje się zmienią.