Siedzę na fotelu w pokoju. Mam włączony telewizor. Nie tylko nie znam tytułu filmu, który akurat leci, ale nie śledzę nawet jego treści. Tylko kolorowe obrazy migają mi przed oczami. Dobrze, że nie palę, bo z tych nerwów wypaliłabym pewnie całą paczkę papierosów. Jak tu się nie denerwować? Mój mężczyzna miał wrócić do domu prawie pięć godzin temu. A tu nie dość, że ciągle go nie ma, to ani nie odbiera moich telefonów, ani nawet sam nie zadzwoni. Stale jest niedostępny. Gdyby zatrzymało go coś po drodze, dałby mi znać. Tak bywało zazwyczaj.
Za każdym razem, kiedy wyjeżdża w długą trasę, jest to samo. Początkowo jestem spokojna. Kiedy ma postój, odzywa się do mnie i opowiada o tym, co działo się na trasie. A ja słucham go i uspokajam się, że znowu nie było większych problemów. Kiedy jednak zaczyna wracać, z każdym kilometrem moje zdenerwowanie rośnie.
Nie było go w domu prawie dwa tygodnie. Stęskniłam się za nim, ale też za jego dotykiem i jego ciepłem. A już na pewno za seksem z nim. Chyba ta myśl o wyczekiwanym seksie dodatkowo wprawia mnie w podekscytowanie i zdenerwowanie.
Nagle słyszę dźwięk przekręcanego klucza w zamku u drzwi wejściowych. Podnoszę się z fotela i wybiegam do przedpokoju.
JEST. Co za ulga. W otwartych drzwiach staje mój tak wyczekiwany mężczyzna. W tym momencie odchodzą w zapomnienie wszystkie niepokoje, obawy.
Podchodzę i czule wtulam się w niego, a wtedy on obejmuje mnie swoimi długimi, silnymi ramionami. Ma na sobie koszulkę całą upapraną smarami, a do tego bardzo przepoconą. Pewnie miał jakąś awarię i musiał się z nią sam uporać. Mógł jednak zadzwonić i dać mi znać! Miałam do niego pretensje, że się nie odezwał do mnie, ale nie powiem mu jednak tego. Niech widzi tylko, jak bardzo cieszę się z tego, że już jest.
Przytulam się mocno. Nie odstrasza mnie od niego ani ten brud, ani woń potu. Stawia torbę na podłodze.
– Jestem bardzo zmęczony i brudny. Najpierw muszę się wykąpać. Potem porozmawiamy. – Wita się ze mną głosem zmęczonym. Ledwo wyczuwam w nim radość, że już wrócił, że wreszcie jest w domu.
Odsuwa mnie delikatnie od siebie i kieruje się prosto do łazienki. Odkręca kran i ustawia temperaturę wody. Widzę, jak lecąca woda mocno paruje. To znak, że chce wziąć gorącą kąpiel, a co za tym idzie, jest rzeczywiście mocno zmęczony. Na myśl o tym mija mi złość, a zastępuje ją współczucie. Po chwili wchodzę za nim do łazienki. Woda nadal się leje, ale on leży już w wannie. Oczy ma zamknięte.
Mój mężczyzna – myślę o nim z czułością i kładę mu rękę na ramieniu. Uśmiecha się do mnie, chociaż jakby gdzieś w przestrzeń i otwiera pomału oczy.
– Dobrze być znowu w domu i czuć ciebie przy sobie – mówi to i teraz już wyraźnie uśmiecha się do mnie.
– Też tęskniłam. – Też kieruję uśmiech w jego stronę.
Nachylam się i całuję go po twarzy. Potem sięgam ust. Odwzajemnia pocałunek, jednak brak w nim namiętności. Trochę to przykre, ale staram się go zrozumieć.
Przesuwa się do przodu wanny, czym daje mi lepszy dostęp do swoich pleców. Namydlam je i zaczynam myć. Dotyk jego ciała sprawia, że znów wraca moje pożądanie. On jednak chce tylko zmyć z siebie brud po trudach jazdy. Kończę myć plecy, a zaczynam kark. Sięgam dłońmi do jego torsu. Opuszczam dłonie coraz niżej. Masuję brzuch, ale ciągle mi mało. Omijam penisa i pieszczę uda. Niby niechcący, wierzchem dłoni, dotykam uśpioną męskość. Ujmuje moją dłoń delikatnie, ale jednak zdecydowanie.
– Nie teraz maleńka. Miałem naprawdę bardzo ciężką drogę powrotną.
Na te słowa znowu robi mi się przykro. Całuje mnie na przeprosiny.
– Rozumiem. – Niemal zmuszam się, aby to powiedzieć.
Uśmiecham się w odpowiedzi, ale uśmiechem wymuszonym. Bo niby wszystko rozumiem, ale moje ciało domaga się swojego. I na nic zdadzą się słowa, że rozumiem.
Mam ochotę posiedzieć jeszcze z nim w łazience, ale wygania mnie.
– Muszę się jeszcze ogolić i wrócić wyglądem do ludzi. A ty zrób mi w tym czasie coś do jedzenia.
Wycofuję się więc do kuchni, ale robię to bardzo niechętnie. Mam gotowy obiad, który dawno już zdążył wystygnąć. Wystarczy go jednak tylko podgrzać. Zanim mężczyzna wyjdzie, będzie gorący stać na stole.
Wychodzi z łazienki odświeżony po kąpieli, ogolony, w czystej koszulce i spodniach. Mam wielką ochotę schrupać go teraz, zaraz, zamiast czekającego na nas obiadu. Siadamy do stołu i przyglądam się, jak zjada ze smakiem swoją porcję. Odnoszę talerze do kuchni, potem się nimi zajmę. Teraz chcę jak najszybciej wrócić do mego partnera. Nalewam do dzbanka zimnej wody i dodaję plasterki cytryny. Biorę dwie szklaneczki i idę z tym do pokoju.
Mój mężczyzna przesiadł się w tym czasie na fotel, przymknął oczy. Podaję mu szklankę i napełniam wodą. Pije ją małymi łyczkami, delektując się jej smakiem.
Chciałabym, abyś teraz mną się tak delektował – myślę w duchu i czuję ciepło, które przetacza się po całym moim ciele, łagodną falą rosnącego pożądania.
Odwracam się. Podchodzę do stołu odstawić dzbanek i szklanki. Zaraz jednak wracam i siadam na podłodze przy jego nogach. Lubię tak usiąść kiedy siedzi w tym fotelu. Położyć głowę na jego kolanach. Czuję się wtedy tak bezpiecznie.
Kładę więc głowę i czekam na jego dłoń. Nie muszę długo. Po chwili czuję, jak dotyka mojej głowy. Jak się po niej przesuwa pomału, jak bawi się moimi włosami. Ruch staje się coraz wolniejszy, dłoń staje się jakby coraz cięższa. Palce nie wplątują się już w moje włosy. Po chwili dłoń ciężko opada na moją głowę i nie wykonuje już żadnego ruchu. Za to słyszę miarowy, głęboki oddech. Podnoszę głowę i spoglądam na mężczyznę. Oparł głowę o fotel i zasnął – zauważam to z rozczarowaniem, ale też z rosnącym gniewem.
Podnoszę jego rękę i przenoszę ją na fotel. To go nie budzi. Wyraźnie pogrąża się w coraz mocniejszy sen. Czuję się zawiedziona. Tyle czekania, marzenia o tej chwili. Zasnął zmęczony, mocnym snem. Wszystko OK. On odpocznie. Wiem, że musi, że tego w tej chwili potrzebuje najbardziej. Ale co ze mną? Co z moimi potrzebami? – mam wielką ochotę wykrzyczeć to na głos. W moich oczach pojawiają się łzy. Kolejny raz schodzę na dalszy plan. Kolejny raz czuję się pobudzona lecz nie zaspokojona.
Chwila namysłu i podejmuję desperacką decyzję. Idę do sypialni i przynoszę z niej dildo. Stoję w pokoju przed fotelem i wpatruję się w mojego partnera. Sama nie do końca wiem, dlaczego chcę to zrobić. Z jednej strony podniecenie, pragnienie seksu jest tak silne, narosło do granic wytrzymałości, z drugiej widzę, jak bardzo jest zmęczony i nie chcę go budzić. Jest też chyba i trzecia strona, to forma zemsty. Ale do tego nie chcę się przyznać nawet sama przed sobą.
Rozpinam bluzkę. Odsłaniam nagie piersi. Kładę na nie dłonie i wolnym ruchem zaczynam je masować. Brodawki są już twarde, sterczące. Pewnie od dawna. Od kiedy mężczyzna wszedł do mieszkania. Stale wpatruję się w niego, a on śpi snem umęczonego człowieka. Jestem mocno pobudzona długim czekaniem, jego powrotem, jego obecnością. Podnoszę spódniczkę. Sięgam dłońmi majtek i ściągam je niemal jednym pociągnięciem. Leżą na podłodze. Siadam obok nich. Przyciągam do brzucha kolana i szeroko je rozsuwam. Sięgam jedną dłonią warg. Sprawdzam, czy są chociaż wilgotne. Są już nawet mokre, spragnione, gotowe na przyjęcie długo wyczekiwanego gościa. Przesuwam po nich palcami, drugą dłonią nadal pieszcząc piersi i brodawki. Stale też wpatruję się w swojego mężczyznę, jakbym wzrokiem chciała go obudzić, ale oczywiście nic takiego się nie dzieje. Śpi na fotelu snem bardzo mocnym, głębokim.
Biorę do ręki sztucznego penisa. Przeciągam po nim językiem i zostawiam na nim sporo śliny. Opuszczam go niżej, takiego mokrego, śliskiego i dotykam nim swojej cipki.
Widzisz i nie grzmisz!!! Mój mężczyzna jest tu, obok mnie, a ja muszę sama się zaspokajać! – Mam wielką ochotę wykrzyczeć to z siebie, ale wymawiam te słowa jedynie w myślach. Łzy rozpaczy, gniewu i rozczarowania napływają mi do oczu.
Odszukuję dildem wejście w moją rozpaloną kobiecość. Ustawiam je prostopadle i lekko naciskam. Czuję, jak główka wsuwa się do środka. Wiedziałam, że jestem mocno rozpalona, można powiedzieć nagrzana, ale nie, że aż tak. Cofam je i wpycham ponownie. Wchodzi głębiej i znów bez zbytniego oporu.
Przyjemne uczucie. Szkoda, że to sztuczny penis, erotyczna zabawka ale z braku innego…
Ponawiam pchnięcie. Na zmianę drażnię łechtaczkę i szarpię za sutki. Rozkoszne ciepło pożądania rozchodzi się po całym moim ciele. Z moich ust wydobywa się jęk, po chwili kolejny, by zaraz potem przemienić się w jeden długi. Mój śpiący partner porusza się na fotelu, chociaż nadal śpi głęboko. Zerkam na jego spodnie i widzę, jak w kroku wyraźnie się podniosły. Czyżby moje jęki i stękania pomimo głębokiego snu docierały do jego świadomości? Patrzę na to jak zahipnotyzowana.
A gdyby tak podejść teraz do niego, rozpiąć rozporek, wyjąć już zapewne nabrzmiałego kutasa i dosiąść go? Może wtedy by się obudził, może byłby nawet zadowolony. Ale sam początek byłby chyba zwykłym gwałtem. Ta myśl mnie rozbawia i wywołuje gorzki uśmiech na mojej twarzy. Z drugiej strony jednak ten pomysł mnie podnieca.
Coraz szybciej i mocniej nadziewam się na sztuczną namiastkę pożądanego penisa. Opadam cała na podłogę. Już nie patrzę w stronę fotela. Już cała pochłonięta jestem odbieraniem bodźców. A są one coraz silniejsze. Coraz bardziej zniewalające. Fala ciepła rozchodzi się po całym moim ciele. I chociaż z największą ochotą oddałabym się teraz samemu odczuwaniu, to resztką świadomości wykonuję ręką kolejne pchnięcia. Powoli zatracam się. Moje podniecenie rośnie z każdym ruchem ręki.
Oczami wyobraźni widzę, jak mój mężczyzna wchodzi we mnie coraz to głębiej, jak bierze mnie w swoje władanie. Niemal słyszę, jak szepcze mi do ucha czułe słowa na przemian ze sprośnymi. Wie, że to lubię, że to mnie dodatkowo podnieca. Wszystko to jest niemal realne. Wielka jest siła wyobraźni! Bezwiednie przyśpieszam ruchy ręką. Jestem już bliska spełnienia.
I nagle odlatuję. Porzucam ciało wraz z całą rzeczywistością. Odlatuję gdzieś… w przestworza(?). Moim ciałem targają drgania. Mięśnie raz napinają się, to znowu wiotczeją. Jest mi błogo w tym nierzeczywistym świecie. To trwa tylko chwilę, może jedynie ułamek sekundy i zaczynam opadać. Powracać do świata realnego, do swojego ciała w tym pokoju. Chwilę jeszcze leżę na podłodze. Odpoczywam po silnych doznaniach, które przeżyłam.
Patrzę na fotel. Mój partner śpi nadal nieświadomy tego, co tak niedawno miało tu miejsce. Podnoszę się. Zbieram wszystkie rzeczy i wynoszę do sypialni.
Zrobiło się późno. Czas na szybką kąpiel i kładę się do łóżka. Chwilę wcześniej zatrzymałam się przy fotelu zastanawiając się, czy nie spróbować obudzić go, ale postanawiam, że nie przerwę tego pierwszego, dającego siłę snu.
Leżę na łóżku przypominając sobie to, co się przed momentem wydarzyło. Nagle czuję, jak mój partner wchodzi do sypialni i kładzie się obok mnie.
– Dlaczego mnie nie obudziłaś. tylko sama poszłaś spać? Tak bardzo się stęskniłem. Tak bardzo cię pragnę. Przepraszam, że zasnąłem, ale byłem bardzo zmęczony.
Mówiąc to całuje mnie w szyję, by zaraz odszukać ust i objąć je w namiętne posiadanie. Jego dłoń wędruje pod moją koszulkę i dotyka piersi, szukając na nich twardych, chętnych brodawek. A ja znowu czuję się gotowa i chętna na jego pieszczoty. Uśmiecham się na wspomnienie tego, co działo się w pokoju. To było tylko preludium. Marną namiastką tego, co czeka mnie tu i teraz, z moim mężczyzną.
Za każdym razem, kiedy wyjeżdża w długą trasę, jest to samo. Początkowo jestem spokojna. Kiedy ma postój, odzywa się do mnie i opowiada o tym, co działo się na trasie. A ja słucham go i uspokajam się, że znowu nie było większych problemów. Kiedy jednak zaczyna wracać, z każdym kilometrem moje zdenerwowanie rośnie.
Nie było go w domu prawie dwa tygodnie. Stęskniłam się za nim, ale też za jego dotykiem i jego ciepłem. A już na pewno za seksem z nim. Chyba ta myśl o wyczekiwanym seksie dodatkowo wprawia mnie w podekscytowanie i zdenerwowanie.
Nagle słyszę dźwięk przekręcanego klucza w zamku u drzwi wejściowych. Podnoszę się z fotela i wybiegam do przedpokoju.
JEST. Co za ulga. W otwartych drzwiach staje mój tak wyczekiwany mężczyzna. W tym momencie odchodzą w zapomnienie wszystkie niepokoje, obawy.
Podchodzę i czule wtulam się w niego, a wtedy on obejmuje mnie swoimi długimi, silnymi ramionami. Ma na sobie koszulkę całą upapraną smarami, a do tego bardzo przepoconą. Pewnie miał jakąś awarię i musiał się z nią sam uporać. Mógł jednak zadzwonić i dać mi znać! Miałam do niego pretensje, że się nie odezwał do mnie, ale nie powiem mu jednak tego. Niech widzi tylko, jak bardzo cieszę się z tego, że już jest.
Przytulam się mocno. Nie odstrasza mnie od niego ani ten brud, ani woń potu. Stawia torbę na podłodze.
– Jestem bardzo zmęczony i brudny. Najpierw muszę się wykąpać. Potem porozmawiamy. – Wita się ze mną głosem zmęczonym. Ledwo wyczuwam w nim radość, że już wrócił, że wreszcie jest w domu.
Odsuwa mnie delikatnie od siebie i kieruje się prosto do łazienki. Odkręca kran i ustawia temperaturę wody. Widzę, jak lecąca woda mocno paruje. To znak, że chce wziąć gorącą kąpiel, a co za tym idzie, jest rzeczywiście mocno zmęczony. Na myśl o tym mija mi złość, a zastępuje ją współczucie. Po chwili wchodzę za nim do łazienki. Woda nadal się leje, ale on leży już w wannie. Oczy ma zamknięte.
Mój mężczyzna – myślę o nim z czułością i kładę mu rękę na ramieniu. Uśmiecha się do mnie, chociaż jakby gdzieś w przestrzeń i otwiera pomału oczy.
– Dobrze być znowu w domu i czuć ciebie przy sobie – mówi to i teraz już wyraźnie uśmiecha się do mnie.
– Też tęskniłam. – Też kieruję uśmiech w jego stronę.
Nachylam się i całuję go po twarzy. Potem sięgam ust. Odwzajemnia pocałunek, jednak brak w nim namiętności. Trochę to przykre, ale staram się go zrozumieć.
Przesuwa się do przodu wanny, czym daje mi lepszy dostęp do swoich pleców. Namydlam je i zaczynam myć. Dotyk jego ciała sprawia, że znów wraca moje pożądanie. On jednak chce tylko zmyć z siebie brud po trudach jazdy. Kończę myć plecy, a zaczynam kark. Sięgam dłońmi do jego torsu. Opuszczam dłonie coraz niżej. Masuję brzuch, ale ciągle mi mało. Omijam penisa i pieszczę uda. Niby niechcący, wierzchem dłoni, dotykam uśpioną męskość. Ujmuje moją dłoń delikatnie, ale jednak zdecydowanie.
– Nie teraz maleńka. Miałem naprawdę bardzo ciężką drogę powrotną.
Na te słowa znowu robi mi się przykro. Całuje mnie na przeprosiny.
– Rozumiem. – Niemal zmuszam się, aby to powiedzieć.
Uśmiecham się w odpowiedzi, ale uśmiechem wymuszonym. Bo niby wszystko rozumiem, ale moje ciało domaga się swojego. I na nic zdadzą się słowa, że rozumiem.
Mam ochotę posiedzieć jeszcze z nim w łazience, ale wygania mnie.
– Muszę się jeszcze ogolić i wrócić wyglądem do ludzi. A ty zrób mi w tym czasie coś do jedzenia.
Wycofuję się więc do kuchni, ale robię to bardzo niechętnie. Mam gotowy obiad, który dawno już zdążył wystygnąć. Wystarczy go jednak tylko podgrzać. Zanim mężczyzna wyjdzie, będzie gorący stać na stole.
Wychodzi z łazienki odświeżony po kąpieli, ogolony, w czystej koszulce i spodniach. Mam wielką ochotę schrupać go teraz, zaraz, zamiast czekającego na nas obiadu. Siadamy do stołu i przyglądam się, jak zjada ze smakiem swoją porcję. Odnoszę talerze do kuchni, potem się nimi zajmę. Teraz chcę jak najszybciej wrócić do mego partnera. Nalewam do dzbanka zimnej wody i dodaję plasterki cytryny. Biorę dwie szklaneczki i idę z tym do pokoju.
Mój mężczyzna przesiadł się w tym czasie na fotel, przymknął oczy. Podaję mu szklankę i napełniam wodą. Pije ją małymi łyczkami, delektując się jej smakiem.
Chciałabym, abyś teraz mną się tak delektował – myślę w duchu i czuję ciepło, które przetacza się po całym moim ciele, łagodną falą rosnącego pożądania.
Odwracam się. Podchodzę do stołu odstawić dzbanek i szklanki. Zaraz jednak wracam i siadam na podłodze przy jego nogach. Lubię tak usiąść kiedy siedzi w tym fotelu. Położyć głowę na jego kolanach. Czuję się wtedy tak bezpiecznie.
Kładę więc głowę i czekam na jego dłoń. Nie muszę długo. Po chwili czuję, jak dotyka mojej głowy. Jak się po niej przesuwa pomału, jak bawi się moimi włosami. Ruch staje się coraz wolniejszy, dłoń staje się jakby coraz cięższa. Palce nie wplątują się już w moje włosy. Po chwili dłoń ciężko opada na moją głowę i nie wykonuje już żadnego ruchu. Za to słyszę miarowy, głęboki oddech. Podnoszę głowę i spoglądam na mężczyznę. Oparł głowę o fotel i zasnął – zauważam to z rozczarowaniem, ale też z rosnącym gniewem.
Podnoszę jego rękę i przenoszę ją na fotel. To go nie budzi. Wyraźnie pogrąża się w coraz mocniejszy sen. Czuję się zawiedziona. Tyle czekania, marzenia o tej chwili. Zasnął zmęczony, mocnym snem. Wszystko OK. On odpocznie. Wiem, że musi, że tego w tej chwili potrzebuje najbardziej. Ale co ze mną? Co z moimi potrzebami? – mam wielką ochotę wykrzyczeć to na głos. W moich oczach pojawiają się łzy. Kolejny raz schodzę na dalszy plan. Kolejny raz czuję się pobudzona lecz nie zaspokojona.
Chwila namysłu i podejmuję desperacką decyzję. Idę do sypialni i przynoszę z niej dildo. Stoję w pokoju przed fotelem i wpatruję się w mojego partnera. Sama nie do końca wiem, dlaczego chcę to zrobić. Z jednej strony podniecenie, pragnienie seksu jest tak silne, narosło do granic wytrzymałości, z drugiej widzę, jak bardzo jest zmęczony i nie chcę go budzić. Jest też chyba i trzecia strona, to forma zemsty. Ale do tego nie chcę się przyznać nawet sama przed sobą.
Rozpinam bluzkę. Odsłaniam nagie piersi. Kładę na nie dłonie i wolnym ruchem zaczynam je masować. Brodawki są już twarde, sterczące. Pewnie od dawna. Od kiedy mężczyzna wszedł do mieszkania. Stale wpatruję się w niego, a on śpi snem umęczonego człowieka. Jestem mocno pobudzona długim czekaniem, jego powrotem, jego obecnością. Podnoszę spódniczkę. Sięgam dłońmi majtek i ściągam je niemal jednym pociągnięciem. Leżą na podłodze. Siadam obok nich. Przyciągam do brzucha kolana i szeroko je rozsuwam. Sięgam jedną dłonią warg. Sprawdzam, czy są chociaż wilgotne. Są już nawet mokre, spragnione, gotowe na przyjęcie długo wyczekiwanego gościa. Przesuwam po nich palcami, drugą dłonią nadal pieszcząc piersi i brodawki. Stale też wpatruję się w swojego mężczyznę, jakbym wzrokiem chciała go obudzić, ale oczywiście nic takiego się nie dzieje. Śpi na fotelu snem bardzo mocnym, głębokim.
Biorę do ręki sztucznego penisa. Przeciągam po nim językiem i zostawiam na nim sporo śliny. Opuszczam go niżej, takiego mokrego, śliskiego i dotykam nim swojej cipki.
Widzisz i nie grzmisz!!! Mój mężczyzna jest tu, obok mnie, a ja muszę sama się zaspokajać! – Mam wielką ochotę wykrzyczeć to z siebie, ale wymawiam te słowa jedynie w myślach. Łzy rozpaczy, gniewu i rozczarowania napływają mi do oczu.
Odszukuję dildem wejście w moją rozpaloną kobiecość. Ustawiam je prostopadle i lekko naciskam. Czuję, jak główka wsuwa się do środka. Wiedziałam, że jestem mocno rozpalona, można powiedzieć nagrzana, ale nie, że aż tak. Cofam je i wpycham ponownie. Wchodzi głębiej i znów bez zbytniego oporu.
Przyjemne uczucie. Szkoda, że to sztuczny penis, erotyczna zabawka ale z braku innego…
Ponawiam pchnięcie. Na zmianę drażnię łechtaczkę i szarpię za sutki. Rozkoszne ciepło pożądania rozchodzi się po całym moim ciele. Z moich ust wydobywa się jęk, po chwili kolejny, by zaraz potem przemienić się w jeden długi. Mój śpiący partner porusza się na fotelu, chociaż nadal śpi głęboko. Zerkam na jego spodnie i widzę, jak w kroku wyraźnie się podniosły. Czyżby moje jęki i stękania pomimo głębokiego snu docierały do jego świadomości? Patrzę na to jak zahipnotyzowana.
A gdyby tak podejść teraz do niego, rozpiąć rozporek, wyjąć już zapewne nabrzmiałego kutasa i dosiąść go? Może wtedy by się obudził, może byłby nawet zadowolony. Ale sam początek byłby chyba zwykłym gwałtem. Ta myśl mnie rozbawia i wywołuje gorzki uśmiech na mojej twarzy. Z drugiej strony jednak ten pomysł mnie podnieca.
Coraz szybciej i mocniej nadziewam się na sztuczną namiastkę pożądanego penisa. Opadam cała na podłogę. Już nie patrzę w stronę fotela. Już cała pochłonięta jestem odbieraniem bodźców. A są one coraz silniejsze. Coraz bardziej zniewalające. Fala ciepła rozchodzi się po całym moim ciele. I chociaż z największą ochotą oddałabym się teraz samemu odczuwaniu, to resztką świadomości wykonuję ręką kolejne pchnięcia. Powoli zatracam się. Moje podniecenie rośnie z każdym ruchem ręki.
Oczami wyobraźni widzę, jak mój mężczyzna wchodzi we mnie coraz to głębiej, jak bierze mnie w swoje władanie. Niemal słyszę, jak szepcze mi do ucha czułe słowa na przemian ze sprośnymi. Wie, że to lubię, że to mnie dodatkowo podnieca. Wszystko to jest niemal realne. Wielka jest siła wyobraźni! Bezwiednie przyśpieszam ruchy ręką. Jestem już bliska spełnienia.
I nagle odlatuję. Porzucam ciało wraz z całą rzeczywistością. Odlatuję gdzieś… w przestworza(?). Moim ciałem targają drgania. Mięśnie raz napinają się, to znowu wiotczeją. Jest mi błogo w tym nierzeczywistym świecie. To trwa tylko chwilę, może jedynie ułamek sekundy i zaczynam opadać. Powracać do świata realnego, do swojego ciała w tym pokoju. Chwilę jeszcze leżę na podłodze. Odpoczywam po silnych doznaniach, które przeżyłam.
Patrzę na fotel. Mój partner śpi nadal nieświadomy tego, co tak niedawno miało tu miejsce. Podnoszę się. Zbieram wszystkie rzeczy i wynoszę do sypialni.
Zrobiło się późno. Czas na szybką kąpiel i kładę się do łóżka. Chwilę wcześniej zatrzymałam się przy fotelu zastanawiając się, czy nie spróbować obudzić go, ale postanawiam, że nie przerwę tego pierwszego, dającego siłę snu.
Leżę na łóżku przypominając sobie to, co się przed momentem wydarzyło. Nagle czuję, jak mój partner wchodzi do sypialni i kładzie się obok mnie.
– Dlaczego mnie nie obudziłaś. tylko sama poszłaś spać? Tak bardzo się stęskniłem. Tak bardzo cię pragnę. Przepraszam, że zasnąłem, ale byłem bardzo zmęczony.
Mówiąc to całuje mnie w szyję, by zaraz odszukać ust i objąć je w namiętne posiadanie. Jego dłoń wędruje pod moją koszulkę i dotyka piersi, szukając na nich twardych, chętnych brodawek. A ja znowu czuję się gotowa i chętna na jego pieszczoty. Uśmiecham się na wspomnienie tego, co działo się w pokoju. To było tylko preludium. Marną namiastką tego, co czeka mnie tu i teraz, z moim mężczyzną.