Przyszedł grudzień, na zewnątrz spadł śnieg i dookoła było czuć świąteczną atmosferę. Zbliżało się Boże Narodzenie. 17-letni Sebastian wraz z rodziną – matką, ojcem i dwiema siostrami, jak co roku, zostali zaproszeni na święta do krewnych. Sebastian był szczupłym i niskim brunetem o piwnych oczach. Był wstydliwy i nieśmiały. Jego szkolni koledzy śmiali się ciągle z jego wątłej postury i odstającego, lekko skrzywionego nosa, przyprawiając go tym o kompleksy. Był nielubianym przez rówieśników samotnikiem.
Na święta do krewnych Sebastiana zjeżdżało się zawsze mnóstwo ludzi, były to prawdziwie rodzinne święta. W tym roku nie było inaczej. Dzień przed wigilią, cała rodzina Sebastiana wyjechała do owych krewnych, żeby pomóc w przygotowywaniu wigilijnych posiłków. Ich dom był ogromny – dwa piętra, piwnica, strych i mnóstwo pokoi. Na następny dzień zjechali się wszyscy goście – dziadkowie, babcie, wujkowie, ciotki, kuzyni – cała familia była w komplecie. Pojawił się nawet starszy brat Sebastiana wraz ze swoją piękną żoną.
Gdy przyszła pora wieczerzy, wszyscy, według rodzinnej tradycji, najpierw podzielili się opłatkiem. Sebastian przełamywał się ze wszystkimi, składając sobie z nimi wzajemne życzenia. Po jakimś czasie zaczął się rozglądać po obecnych, szukając ludzi, którym jeszcze nie złożył życzeń. Podeszła do niego jedna z kuzynek – piękna blond dziewczyna imieniem Agata. Podając mu opłatek do odłamania, powiedziała:
- Wszystkiego najlepszego, Sebastian. Wesołych świąt.
- Dzięki i wzajemnie, wszystkiego najlepszego – odpowiedział.
Po złożeniu sobie życzeń pocałowali się przelotnie, jak to było w zwyczaju i rozeszli się. Sebastianowi widok kuzynki zaparł dech w piersiach – jej odświętny strój sprawił, że wyglądała naprawdę wystrzałowo. Miała na sobie czarną sukienkę z dużym dekoltem, podtrzymywaną na ramionach cieniutkimi paseczkami, która zasłaniała jej nogi lekko za połowę uda, a co się najbardziej Sebastianowi podobało, miała na tych nóżkach cielistego koloru rajstopy. Jej twarz była piękna niczym u modelki – umalowane rzęsy i usta, jasna, lecz lekko zaróżowiona na policzkach skóra, zmysłowe, zielone oczy oraz długie do bioder, złociste włosy. „Ależ ta Agatka się zmieniła” – myślał sobie Sebastian – „kiedyś była dużo brzydsza, a teraz, mmm, ależ bym ją chętnie wymacał i przeleciał”. Czuł, jak na jej widok nabrzmiewa jego prącie. Ze wszystkimi przełamał się już opłatkiem, więc usiadł przy stole i obserwował swoją kuzynkę, składającą życzenia innym członkom rodziny. Działała na niego bardzo podniecająco. Kiedyś nawet by nie pomyślał o seksie z nią, bo przecież to rodzina, lecz teraz zaczął ją sobie wyobrażać w różnych erotycznych sytuacjach. Chciałby zadrzeć jej kieckę i wymacać jej ponętne pośladki, pocałować jej nagie piersi. Jednak marzenia marzeniami – on ją pożądał, ale ona jego zapewne nie. Zresztą, i tak ma męża. Trudno, dziś pozostała mu jedynie masturbacja.
Matka Agaty była siostrą matki Sebastiana. Sama Agata była 25-letnią, piękną dziewczyną. Dwa lata temu wyszła za przystojnego, bogatego faceta, Bartka, który był od niej o 5 lat starszy i miał własną firmę. Agata była z nim szczęśliwa, choć ostatnio jej mąż za bardzo poświęcał się pracy i coraz mniej czasu spędzał w domu, z nią. Na początku ich małżeństwa było inaczej, spędzali ze sobą bardzo dużo czasu i często się kochali. Teraz Bartek nawet jej nie zaspokajał, prawie zawsze, gdy Agata chciała się kochać, on nie miał czasu.
Wszyscy siedzieli przy stole spożywając wigilijny posiłek. Było mnóstwo potraw, zapowiadała się wyborna uczta. Jedzono, pito wino i rozmawiano wesoło. Sebastian, dziwnym, szczęśliwym trafem, siedział koło swojej kuzynki Agaty, od której owego wieczoru nie mógł oderwać wzroku. Teraz jedząc udawał, że patrzy w swój talerz, lecz naprawdę zerkał źrenicami w prawo, podziwiając piękny widok nóżek swojej kuzynki. Agata co jakiś czas bardzo seksownie zakładała nogę na nogę, co strasznie podniecało Sebastiana. Chciałby położyć dłoń na jej udzie i choć przez chwilę ją po nim pogładzić. Po dłuższym czasie kuzynka zauważyła to, że Sebastian wciąż się patrzy na jej nogi. Odwróciła się w jego stronę i spytała cicho:
- Czemu się tak patrzysz na moje nogi? Oczko mi poszło, czy co?
- Niee – wybąkał Sebastian, czerwieniąc się ze wstydu i zastanawiając się, jak ma się wytłumaczyć – patrzę na podłogę, dywan tam jest jakiś przypalony…
Zdawał sobie sprawę, że jego tłumaczenie jest głupie, lecz tylko tyle wymyślił. Agata odwróciła się od niego, uśmiechając się drwiąco i nawet nie spoglądając na dywan, by sprawdzić, czy rzeczywiście jest przypalony. Wróciła do przerwanej rozmowy ze swoim mężem, siedzącym po jej drugiej stronie.
Wigilijna wieczerza przerodziła się w biesiadę – domowej roboty wino lało się litrami, co chwilę otwierano nową butelkę. Sebastian, nie wprawiony w piciu alkoholu, wypił jedną szklaneczkę, po czym już mu szumiało w głowie i więcej nie chciał. Natomiast siedząca obok niego Kuzynka i jej mąż pili duże ilości wina, które im także dawało się we znaki. Agata czuła przyjemną ekscytację, stawała się coraz weselsza. Ekscytacja ta, po pewnym czasie przerodziła się w podniecenie, poczuła wielką ochotę na seks. Przejechała ręką po udzie swojego męża, zbliżając się nią w stronę jego penisa. Bartek zdjął jej rękę ze swojego uda i powiedział cicho:
- kochanie, nie tutaj, jeszcze ktoś zobaczy…
- Chodź się ze mną kochać – odpowiedziała mu równie cicho Agata – teraz.
- Nie możemy teraz obydwoje wyjść, jakby to wyglądało. Niedługo pójdziemy spać, zrobimy to w sypialni.
- No dobrze – zgodziła się. Mogła przecież jeszcze trochę poczekać.
Na święta do krewnych Sebastiana zjeżdżało się zawsze mnóstwo ludzi, były to prawdziwie rodzinne święta. W tym roku nie było inaczej. Dzień przed wigilią, cała rodzina Sebastiana wyjechała do owych krewnych, żeby pomóc w przygotowywaniu wigilijnych posiłków. Ich dom był ogromny – dwa piętra, piwnica, strych i mnóstwo pokoi. Na następny dzień zjechali się wszyscy goście – dziadkowie, babcie, wujkowie, ciotki, kuzyni – cała familia była w komplecie. Pojawił się nawet starszy brat Sebastiana wraz ze swoją piękną żoną.
Gdy przyszła pora wieczerzy, wszyscy, według rodzinnej tradycji, najpierw podzielili się opłatkiem. Sebastian przełamywał się ze wszystkimi, składając sobie z nimi wzajemne życzenia. Po jakimś czasie zaczął się rozglądać po obecnych, szukając ludzi, którym jeszcze nie złożył życzeń. Podeszła do niego jedna z kuzynek – piękna blond dziewczyna imieniem Agata. Podając mu opłatek do odłamania, powiedziała:
- Wszystkiego najlepszego, Sebastian. Wesołych świąt.
- Dzięki i wzajemnie, wszystkiego najlepszego – odpowiedział.
Po złożeniu sobie życzeń pocałowali się przelotnie, jak to było w zwyczaju i rozeszli się. Sebastianowi widok kuzynki zaparł dech w piersiach – jej odświętny strój sprawił, że wyglądała naprawdę wystrzałowo. Miała na sobie czarną sukienkę z dużym dekoltem, podtrzymywaną na ramionach cieniutkimi paseczkami, która zasłaniała jej nogi lekko za połowę uda, a co się najbardziej Sebastianowi podobało, miała na tych nóżkach cielistego koloru rajstopy. Jej twarz była piękna niczym u modelki – umalowane rzęsy i usta, jasna, lecz lekko zaróżowiona na policzkach skóra, zmysłowe, zielone oczy oraz długie do bioder, złociste włosy. „Ależ ta Agatka się zmieniła” – myślał sobie Sebastian – „kiedyś była dużo brzydsza, a teraz, mmm, ależ bym ją chętnie wymacał i przeleciał”. Czuł, jak na jej widok nabrzmiewa jego prącie. Ze wszystkimi przełamał się już opłatkiem, więc usiadł przy stole i obserwował swoją kuzynkę, składającą życzenia innym członkom rodziny. Działała na niego bardzo podniecająco. Kiedyś nawet by nie pomyślał o seksie z nią, bo przecież to rodzina, lecz teraz zaczął ją sobie wyobrażać w różnych erotycznych sytuacjach. Chciałby zadrzeć jej kieckę i wymacać jej ponętne pośladki, pocałować jej nagie piersi. Jednak marzenia marzeniami – on ją pożądał, ale ona jego zapewne nie. Zresztą, i tak ma męża. Trudno, dziś pozostała mu jedynie masturbacja.
Matka Agaty była siostrą matki Sebastiana. Sama Agata była 25-letnią, piękną dziewczyną. Dwa lata temu wyszła za przystojnego, bogatego faceta, Bartka, który był od niej o 5 lat starszy i miał własną firmę. Agata była z nim szczęśliwa, choć ostatnio jej mąż za bardzo poświęcał się pracy i coraz mniej czasu spędzał w domu, z nią. Na początku ich małżeństwa było inaczej, spędzali ze sobą bardzo dużo czasu i często się kochali. Teraz Bartek nawet jej nie zaspokajał, prawie zawsze, gdy Agata chciała się kochać, on nie miał czasu.
Wszyscy siedzieli przy stole spożywając wigilijny posiłek. Było mnóstwo potraw, zapowiadała się wyborna uczta. Jedzono, pito wino i rozmawiano wesoło. Sebastian, dziwnym, szczęśliwym trafem, siedział koło swojej kuzynki Agaty, od której owego wieczoru nie mógł oderwać wzroku. Teraz jedząc udawał, że patrzy w swój talerz, lecz naprawdę zerkał źrenicami w prawo, podziwiając piękny widok nóżek swojej kuzynki. Agata co jakiś czas bardzo seksownie zakładała nogę na nogę, co strasznie podniecało Sebastiana. Chciałby położyć dłoń na jej udzie i choć przez chwilę ją po nim pogładzić. Po dłuższym czasie kuzynka zauważyła to, że Sebastian wciąż się patrzy na jej nogi. Odwróciła się w jego stronę i spytała cicho:
- Czemu się tak patrzysz na moje nogi? Oczko mi poszło, czy co?
- Niee – wybąkał Sebastian, czerwieniąc się ze wstydu i zastanawiając się, jak ma się wytłumaczyć – patrzę na podłogę, dywan tam jest jakiś przypalony…
Zdawał sobie sprawę, że jego tłumaczenie jest głupie, lecz tylko tyle wymyślił. Agata odwróciła się od niego, uśmiechając się drwiąco i nawet nie spoglądając na dywan, by sprawdzić, czy rzeczywiście jest przypalony. Wróciła do przerwanej rozmowy ze swoim mężem, siedzącym po jej drugiej stronie.
Wigilijna wieczerza przerodziła się w biesiadę – domowej roboty wino lało się litrami, co chwilę otwierano nową butelkę. Sebastian, nie wprawiony w piciu alkoholu, wypił jedną szklaneczkę, po czym już mu szumiało w głowie i więcej nie chciał. Natomiast siedząca obok niego Kuzynka i jej mąż pili duże ilości wina, które im także dawało się we znaki. Agata czuła przyjemną ekscytację, stawała się coraz weselsza. Ekscytacja ta, po pewnym czasie przerodziła się w podniecenie, poczuła wielką ochotę na seks. Przejechała ręką po udzie swojego męża, zbliżając się nią w stronę jego penisa. Bartek zdjął jej rękę ze swojego uda i powiedział cicho:
- kochanie, nie tutaj, jeszcze ktoś zobaczy…
- Chodź się ze mną kochać – odpowiedziała mu równie cicho Agata – teraz.
- Nie możemy teraz obydwoje wyjść, jakby to wyglądało. Niedługo pójdziemy spać, zrobimy to w sypialni.
- No dobrze – zgodziła się. Mogła przecież jeszcze trochę poczekać.