Tekst dedykowany Nefer przewspaniałej kobiecie, która nieopatrznie nauczyła malutką Katrine trudnej sztuki dyplomatycznej odpowiedzi na zgryźliwe uwagi wypierdków mamucich, jednocześnie pragnę przeprosić wszystkich znajomych w SF, że każdy nie dostał dedykowanej treści… zapewniam kwestia czasu ha ha ha. Pozdrawiam serdecznie.
Wygrzebałam się z domu rodzinnego w pełni dorosła, rozporządzałam najcudowniejszymi latami żywota. Cała w skowronkach, że przenigdy więcej nie usłyszę zgranego zespołu odgrywającego co noc muzykę skrzypiących sprężyn łóżka matki. Gad z czeluści szybko zajął miejsce zmarłego tragicznie tatusia. Głuchy ojciec wybiegł nieopatrznie z garażu na przebiegającą nieopodal drogę, został zdematerializowany w zetknięciu z ciężarówką. Policjant stwierdził jednym zdaniem „nie męczył się, zginął od razu”. Rodzicielka nie czekała na oklaski, po chwili przygarnęła pod pośladki oślizłego węża bez guzików w rozporku. Pewnie od dawna figlowała poza wzrokiem tatusia, skoro tak szybko się pocieszyła. Znosiłam spocony wzrok płaza na swoich czterech literach, wyraziście zaznaczyłam granice, jak tylko dotknie kobiecości — przysięgłam sprośnemu wypierdkowi mamuta wyciąć przyrodzenie, jak zaśnie pijany.
Nabyłam przyzwoite lokum w apartamentowcu z zabezpieczenia na życie, które ofiarował testamentem tatuś. Coś jednak chyba się domyślał, matka dostała parę groszy. Dogasające promienie Słońca rozświetlały ścianę za kanapą. Wpierw witały paprotkę od koleżanki z pracy, przechodziły szybciutko przez wypełniający przestrzeń obraz niedoszłego chłopaka niestanowiącego przeszłości. Dwupiętrowy raj z trzema sypialniami na piętrze, przedzielonymi głębokim kilkumetrowym basenem z ogrodem zimowym wyglądał zajebiście. Otwarta kuchnia przy eksponowanym salonie to nie szczyt marzeń, ale pierwszy krok w kolorowy Świat. Cztery kąty graniczyły ścianami z dodatkowym zdecydowanie mniej eksponowanym mieszkaniem składającym się z salonu, otwartej kuchni parą sypialni. Dodatkowym atutem były podwójne dźwiękochłonne drzwi oddzielające lokale. Wynajmując na godziwych warunkach, zapewniały dodatkowy dochód w trudnych skomplikowanych chwilach trwających czasami zbyt długo...
Szczęśliwa obserwowałam przez liczne okna sąsiadów, zapalali skoro zmrok światła w swoich kątach. Od kilku jasnych plam na początku, w których dwa piętra niżej widziałam malutkie pociechy latające jak samoloty od ściany do ściany, do pewnego pana, który nocami pisał na starodawnej maszynie. Pozostał zaledwie do zasiedlenia wspaniały apartament idealnie widoczny z okien. Pewnie cena była zaporowa dla przyziemnych zjadaczy chleba, aby kogokolwiek było stać na kilka dużych pokoi, otwartą dużą kuchnię, łazienkę niczym gai. Na alkierz, ktoś powinien wybrać pokój, który idealnie widziałam, leżąc na kanapie. Natomiast moja alkowa pozwala doskonale widzieć bawialnię z otwartą kuchnią, przez drzwi łazienki zauważyłam sporo słotnych miejsc, ale nikt nie mieszkał! Lornetka, którą ostatnio zakupiłam, była bezużyteczna, po paru dniach wiało nie tylko nudą, ale wręcz katastrofą. Diagnozowałam wzrokiem kłótnie małżeńskie zwykle o bzdury, kończyły się w niedostępnych sypialniach, bez możliwości słyszenia zdawkowych westchnień rozkoszy. Oj tam... tylko mam ochotę na troszeczkę, odrobinę gorącego krótkiego filmiku z dozą bliskości.
Nie jestem osobą wścibską, nie plotkuję, nie podglądam… no może ociupinę. Samotność przynosi, różne pomysły czasami inspiruje do czegoś wielkiego, a czasem wysyła do sklepu po lornetkę. Pracuje w przyzwoitym sklepie rodzinnym, dostając od lat podobne skarpetki na gwiazdkę, kwiatka ósmego marca, zajączka na Wielkanoc, czasem zakupy w promocji. Garść miłych słów od młodzieńca po pięćdziesiątce, śliniący się wzrok starego po dwudziestce.
Czy trwam samotna z wyboru? — Nie.
Wysoka zgrabna, w dodatku umiejętnie dobierająca szczegóły ubioru, mam problem znaleźć chłopca, który na wstępie nie pcha się, gdzie nie ma zaproszenia. W klubie nocnym odludna ładna nie ma racji bytu, nie ma możliwości nawet chwilę zatańczyć, po chwili ilość mięczaków, nie pozwala pląsać w rytmie muzyki.
Odezwał się głos rozsądku!
— „Babo, włącz sobie w sieci film porno, skoro fajfus się marzy” — nie o to chodzi, nie interesuje się pompowaniem materaców, z każdej strony czasami dwoma pompkami naraz. Oprócz ślicznych tyłków, przywdzianych w seksowne ciuszki, nic nie ma, co by spowodowało gorące policzki.
Pragnę coś naturalnego, wręcz aleatorycznego.
Pewnego razu zobaczyłam faceta zerkającego do kabiny w przymierzalni — babka ubierała na seksowne ciało obcisłą krótką czarną kreację. Wyginała tyłek w różnych ciekawych lub mniej ciekawych pozach. Wdziała na zgrabne nogi szpileczki i ponownie wypinała przybytek. Uniosła niespodziewanie spódnicę wysoko w górę, wprowadziła drżącą kuleczkę na długim pręciku prosto miedzy nogi, dogadzała sobie, obserwując siebie w lustrze przebieralni. Gość zaniemówił, upuścił trzymane rzeczy na podłogę. Głos jego żony dotarł po kilku sekundach, zrobił minę, jakby brakło prądu w czasie finałowego meczu piłkarskiego. Kobieta igrająca w kabinie pojęła niedopatrzenie, z ociąganiem domknęła drzwi w szatni. Mężczyzna stał jak wryty targany pragnieniem a stopowany zasadami postępowania. Więcej nie byłam w stanie przytrzymywać drzwi kabiny, pani z obsługi z coraz większymi oczami obserwowała rozwój sytuacji na arenie pouchylanych drzwi w przebieralni.
— Czy mieć ochotę na kogoś ciepło seksowność to coś złego? — Nie. Zdecydowanie nie!
Jak jegomość byłby uszczęśliwiony, zerkałby na babę ze zgrabnymi bardzo ponętnymi nogami, a ona, czy na pewno zapomniała przymknąć drzwi kabiny? Bajecznie się przebierać, ubierać, rozbierać, gdyby istniała szansa zerknięcia osoby, którą pragniemy w ten, czy też w bardziej gorący sposób.
Ostatnia edycja: