Mieliśmy 18 i 15 lat. Gdy jej rodzice wyjechali zostawiając puste mieszkanie, w salonie
przystąpiliśmy do ceremoniału. Całując namiętnie, nasze języki kotłowały się raz w moim a
raz w jej gardle. Zacząłem pieścić jej pośladki najpierw przez spodnie a następnie wsunąłem
dłonie pod warstwę materiału. Ona zrobiła to samo, po chwili nasze dłonie
powędrowały w górę rozpinając wzajemnie guziki naszych koszul. Teraz pieściliśmy piersi,
zaczęliśmy obcierać się torsami a nasze sutki muskały się wzajemnie. Wsunąłem jedną
dłoń od przodu do majtek a drugą rozpinałem guziki spodni. Ukucnąłem i zsunąłem jej
dżinsy razem z majtkami do kolan. Przytknąłem twarz do zarośniętego kręconymi i
delikatnymi włoskami łona. Cipka była cieplutka i pachnąca, dotykałem jej już nie raz lecz
tym razem było to w pełnym dziennym świetle. Zdjąłem do końca całe jej ubranie a potem
swoje. Położyliśmy się na kanapie przytykając do siebie pierwszy raz w całości nasze
nagie ciała. Czułem ciepło i gładkość jej skóry, ponownie namiętnie się całowaliśmy, ona
rozsunęła nogi na boki i ugięła je w kolanach. Zacząłem zsuwać się w dół całując kolejno
piersi, brzuch i pępek. Gdy moja głowa znalazła się pomiędzy udami patrzyłem z
zaciekawieniem na jej wargi. Wydały mi się dziwne bo takie pomarszczone i dużo
ciemniejsze od reszty ciała. Gdy wcześniej podczas naszych igraszek w ubraniach robiłem
jej palcówkę wargi wydawały mi się bardzo gładkie. Teraz ten widok trochę mnie
zdezorientował. Delikatnie polizałem i pocałowałem obserwowaną część krocza.
Przysunąłem się na kolanach ze swoim sterczącym penisem i rozpocząłem dotykanie nim
do cipki. Próbowałem wepchnąć go do środka jednak bezskutecznie.
Położyłem się na niej a mój sterczący fiut próbował przebitki. Wielokrotnie wykonywałem
silne pchnięcia i wciąż bez efektu. Ponownie przyjąłem pozycję przykucną aby dobrze
naprowadzić swój sprzęt i z całej siły napierałem. Alicja była cierpliwa choć widziałem
grymasy bólu na jej twarzy. Sam odczuwałem dyskomfort fizyczny i chyba bardziej
psychicznie popadałem w rozpacz. Zacząłem przepraszać moją ukochaną, sam nie
rozumiałem co robię nie tak. Postanowiliśmy to odłożyć do następnego razu.
Pamiętam gorycz tej porażki, nasze rozdziewiczenie było rozciągnięte w czasie. Podczas
kolejnego podejścia udało się z ledwością wepchnąć samą główkę a dopiero za trzecim
razem cały penis powoli wypełnił rozgrzaną pochwę. Gdy już czułem w całości pełne
połączenie byłem szczęśliwy, nie ruszałem się i chciałem aby ta chwila trwała jak najdłużej.
Było bardzo ciasno ale o dziwo nie było krwawienia. Prawdopodobnie to etapowe
rozciąganie doprowadziło do tego.
Od tamtego czasu nasze współżycie było przy każdej okazji. Nawet gdy rodzice byli w
domu my pod kocykiem przy tylko zsuniętych częściowo majtkach łączyliśmy się a w razie
czego niby leżymy obok siebie i rozmawiamy. W jej pokoju przy zgaszonym świetle stojąc
pod oknem niby obserwujemy gwiazdy, ruchaliśmy się z przerwami bo ktoś przechodził do
kuchni.
Nasz pierwszy wyjazd pod namiot do Wisły oczywiście niby wycieczka klasowa. Namiot
rozbity u gospodarza na łące pod lasem. Woda ze studni, mycie w misce przy naszym
wigwamie. Wypróbowaliśmy już prawie wszystkie pozycje, robiliśmy to kilkanaście razy
dziennie. Całowaliśmy i lizaliśmy wzajemnie wszystkie zakątki naszych ciał. Języki
wkręcane do ucha, picie z przelewaniem płynów z ust do ust i tego typu można powiedzieć
młodzieńcza integracja. Jedyna metoda antykoncepcji to wytryski na zewnątrz, umycie,
wysikanie i ponownie do środka. Często lubiłem długo leżeć a nawet zasypiać z
członkiem w niej. Gdy czułem, że wyskakuje to szybka stymulacja by z powrotem go
wepchnąć. Radość i duża dawka podniecenia tych wszechstronnych uniesień, tego
tworzenia jedności dwóch ciał skłonił do pomysłu aby wysikać się w pełnym połączeniu.
Zrobiliśmy to na trawce, też nie było łatwo ale fajne uczucie. Była to bardziej niewinna
zabawa doświadczalna z chichotaniem niż wyuzdana perwersja.
przystąpiliśmy do ceremoniału. Całując namiętnie, nasze języki kotłowały się raz w moim a
raz w jej gardle. Zacząłem pieścić jej pośladki najpierw przez spodnie a następnie wsunąłem
dłonie pod warstwę materiału. Ona zrobiła to samo, po chwili nasze dłonie
powędrowały w górę rozpinając wzajemnie guziki naszych koszul. Teraz pieściliśmy piersi,
zaczęliśmy obcierać się torsami a nasze sutki muskały się wzajemnie. Wsunąłem jedną
dłoń od przodu do majtek a drugą rozpinałem guziki spodni. Ukucnąłem i zsunąłem jej
dżinsy razem z majtkami do kolan. Przytknąłem twarz do zarośniętego kręconymi i
delikatnymi włoskami łona. Cipka była cieplutka i pachnąca, dotykałem jej już nie raz lecz
tym razem było to w pełnym dziennym świetle. Zdjąłem do końca całe jej ubranie a potem
swoje. Położyliśmy się na kanapie przytykając do siebie pierwszy raz w całości nasze
nagie ciała. Czułem ciepło i gładkość jej skóry, ponownie namiętnie się całowaliśmy, ona
rozsunęła nogi na boki i ugięła je w kolanach. Zacząłem zsuwać się w dół całując kolejno
piersi, brzuch i pępek. Gdy moja głowa znalazła się pomiędzy udami patrzyłem z
zaciekawieniem na jej wargi. Wydały mi się dziwne bo takie pomarszczone i dużo
ciemniejsze od reszty ciała. Gdy wcześniej podczas naszych igraszek w ubraniach robiłem
jej palcówkę wargi wydawały mi się bardzo gładkie. Teraz ten widok trochę mnie
zdezorientował. Delikatnie polizałem i pocałowałem obserwowaną część krocza.
Przysunąłem się na kolanach ze swoim sterczącym penisem i rozpocząłem dotykanie nim
do cipki. Próbowałem wepchnąć go do środka jednak bezskutecznie.
Położyłem się na niej a mój sterczący fiut próbował przebitki. Wielokrotnie wykonywałem
silne pchnięcia i wciąż bez efektu. Ponownie przyjąłem pozycję przykucną aby dobrze
naprowadzić swój sprzęt i z całej siły napierałem. Alicja była cierpliwa choć widziałem
grymasy bólu na jej twarzy. Sam odczuwałem dyskomfort fizyczny i chyba bardziej
psychicznie popadałem w rozpacz. Zacząłem przepraszać moją ukochaną, sam nie
rozumiałem co robię nie tak. Postanowiliśmy to odłożyć do następnego razu.
Pamiętam gorycz tej porażki, nasze rozdziewiczenie było rozciągnięte w czasie. Podczas
kolejnego podejścia udało się z ledwością wepchnąć samą główkę a dopiero za trzecim
razem cały penis powoli wypełnił rozgrzaną pochwę. Gdy już czułem w całości pełne
połączenie byłem szczęśliwy, nie ruszałem się i chciałem aby ta chwila trwała jak najdłużej.
Było bardzo ciasno ale o dziwo nie było krwawienia. Prawdopodobnie to etapowe
rozciąganie doprowadziło do tego.
Od tamtego czasu nasze współżycie było przy każdej okazji. Nawet gdy rodzice byli w
domu my pod kocykiem przy tylko zsuniętych częściowo majtkach łączyliśmy się a w razie
czego niby leżymy obok siebie i rozmawiamy. W jej pokoju przy zgaszonym świetle stojąc
pod oknem niby obserwujemy gwiazdy, ruchaliśmy się z przerwami bo ktoś przechodził do
kuchni.
Nasz pierwszy wyjazd pod namiot do Wisły oczywiście niby wycieczka klasowa. Namiot
rozbity u gospodarza na łące pod lasem. Woda ze studni, mycie w misce przy naszym
wigwamie. Wypróbowaliśmy już prawie wszystkie pozycje, robiliśmy to kilkanaście razy
dziennie. Całowaliśmy i lizaliśmy wzajemnie wszystkie zakątki naszych ciał. Języki
wkręcane do ucha, picie z przelewaniem płynów z ust do ust i tego typu można powiedzieć
młodzieńcza integracja. Jedyna metoda antykoncepcji to wytryski na zewnątrz, umycie,
wysikanie i ponownie do środka. Często lubiłem długo leżeć a nawet zasypiać z
członkiem w niej. Gdy czułem, że wyskakuje to szybka stymulacja by z powrotem go
wepchnąć. Radość i duża dawka podniecenia tych wszechstronnych uniesień, tego
tworzenia jedności dwóch ciał skłonił do pomysłu aby wysikać się w pełnym połączeniu.
Zrobiliśmy to na trawce, też nie było łatwo ale fajne uczucie. Była to bardziej niewinna
zabawa doświadczalna z chichotaniem niż wyuzdana perwersja.