• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Ustawa o związkach partnerskich - za czy przeciw?

Justyna

Podrywacz
Ostatnio głośno było o ustawie o związkach partnerskich. Dyskusja moim zdaniem nieco przycichła, ale chciałam zapytać, jakie jest wasze zdanie na ten temat. Ja jestem za - jestem z moim partnerem w związku partnerskim od ośmiu lat, od ponad trzech jesteśmy rodzicami naszej wspaniałej córeczki i póki co ślubu nie planujemy. Kościelnego na pewno nie weźmiemy, a cywilny może w przyszłości. Jak na razie chcemy nadal żyć w związku nieformalnym i jakoś nie uważamy, żebyśmy stanowili "zagrożenie dla tradycyjnego modelu rodziny". My jesteśmy RODZINĄ, ale bez papierka, może trochę na przekór światu ; ) Taka ustawa jest potrzebna, a piszę to nie tylko z osobistego punktu widzenia, ale również dlatego, że pod tym względem jesteśmy daleko w tyle za Europą. Ciekawa jestem waszych opinii - związki partnerskie za czy przeciw?
 
A jednak jakiegos papierka chcecie? jak dla mnie to bez sensu - albo sie ktoś decyduje na związek nieformalny, i żadne sankcjonowanie przez panstwo mu niepotrzebne, albo potrzebuje jednka pewnych przywilejów, które to usankcjonowanie daje - i wtedy zawiera zwizek małzeński. jak nie chce koscielnego, może wziąc cywilny - bez całego tego ceremoniału który mu byc może nie odpowiada lub do którego nie moze przystapic ze wzgledów religijnych. po co mnożyć byty ponad konieczność - i tworzyc małzenstwa które nie są małzenstwami tylko z nazwy?
 

Justyna

Podrywacz
Jakiegoś papierka? Nie chcemy papierka "ślubnego", nie planujemy ślubu, ale z drugiej strony nie możemy się zarzekać, że kiedyś w przyszłości nasze zdanie się zmieni - dlatego pisałam, że cywilny może w przyszłości. Co do ustawy - owszem, daje ona pewne przywileje, ale nie takie same, jak małżeństwo, np. ustawa nie przewiduje wspólnoty majątkowej ani też wspólnego rozliczania się w US, nie pozwala też np. na adopcję dziecka. Jedyny "przywilej", na jakim by nam zależało (o ile to w ogóle jest "przywilej") to prawo do informacji o stanie zdrowia drugiej osoby. Myślę, że taki postulat nie jest aż tak kontrowersyjny, żeby wzbudzał niechęć postronnych osób. Acha, sama ustawa to jeszcze nie jest formalizacja związku ; ) No ale dobra, jak na razie mamy jeden głos na tak, drugi na nie.
 
jakiegoś papierka w sensie formalnego usankcjonowania przez państwo - tylko to miałem na mysli. A co do tych "przywilejów" - piszesz że chodzi tylko o informacje o stanie zdrowia, ale są rózne projakty ustaw w tej kwestii (ostatnio w sejmie były aż 3) i z tego co się dało słyzec, to chodziło też i o inne kwestie, m.in. finansowe (np wspólne rozliczanie PIT), a atakże, o czym tu nie było jeszcze mowy - sankcjonowanie przez państrwo związków homoseksulanych, co odczytuję jako pierwszy krok tych środowisk w dążeniu do tzw. "małżeństw". A przykład paru krajów zachodniej europy udowadnia że nie jest to tylko bezpodstawna obawa - bo tam właśnie tą drogą to poszło. A tak w ogóle, to kwestię informowania o stanie zdrowia też chyba można załatwić na podstawie choćby upoważnienia, nawet nie jestem pewien czy złożonego u notariusza?
 

Justyna

Podrywacz
Akurat w projekcie nie było mowy o wspólnym rozliczaniu PITów. Co do sankcjonowania związków homoseksualnych, to ja akurat nie mam z tym żadnego problemu, każdy ma prawo do wiązania się z tym, z kim chce, a osobom trzecim nic do tego. Co do możliwości spisania upoważnienia u notariusza, to nic nie wiem na ten temat, ale zaraz poszukam o tym jakichś informacji.
 
Tak jak mówiłem, projekty były 3, tu jest ich skrótowe porównanie: Partnerstwo dla Związków | Porównanie ustaw | Partnerstwo dla Związków (nie ręczę za jego rzetelność, ale wychodzi że wspólne rozliczanie PIT przewudywaly 2 z 3 projaktów

każdy ma prawo do wiązania się z tym, z kim chce, a osobom trzecim nic do tego.
A i owszem, nic nikomu do tego. ale tu nie chodzi o swobode wiązania się, bo ta istnieje i tak, tylko nadawanie szczególnej rangi takim związkom. a tu już społeczestwo ma wiele do powiedzenia. jesli ktoś oczekuje nadania jego nieformalnemu związkowi ochrony prawnej, musi się liczyć z tym, że ktoś się temu zechce przyjrzeć - no niestety, nie ma przywilejów za darmo, zawsze coś za coś.
 
Ostatnia edycja:

neya

Seks Praktykant
Justyna poszukaj jeszcze tu: Rozliczenie konkubinatu | rp.pl
A co do ustawy - ja nie mam nic przeciwko, sama znam osoby, co żyją bez ślubu już 20 lat i widać dobrze im z tym :) Nie interesuje mnie kto z kim śpi. A prawda jest taka, ze w naszym Państwie nikomu za dobrze nie jest, ani małżeństwom, ani w związkach ani samotnie wychowującym dzieci. Wszędzie kłody pod nogi rzucają. Dobrze jest chyba tylko cwaniakom i złodziejom.
 

neya

Seks Praktykant
markiz może to moja ignorancja, ale ja właściwie nigdy też nie pytałam ich, jak to ich życie wygląda "prawnie i ustawowo" w naszym państwie. Poza tym oni nie mają dzieci, więc pewnie inne problemy napotyka Justyna, oni inne :)
 

Justyna

Podrywacz
Ale co byłoby niewłaściwego w sformalizowaniu (czy, jak piszesz, "nadaniu specjalnej rangi") związków homoseksualnych? Dlaczego społeczeństwo miałoby w tej sprawie zajmować głos? Chyba tylko społeczeństwo homofobiczne, które widzi w takich związkach zagrożenie. Ja takiego nie widzę. I jeszcze co miałoby znaczyć, na czym miałoby polegać "przyglądanie się" takim związkom?
 
Tez uważam że zajmowanie stanowiska nie jest konieczne, to nie ja tylko zwolennicy tych związków oczekują zajęcia przez społeczeństwo stanowiska w tej sprawie, poprzez swoich przedstawicieli, i oczywiście by było to stanowisko przychylne. Wyrazem tego stanowiska ma być stosowna ustawa. jeszcze raz powtórzę, by było to jasne - nie uważam tego za potrzebne.
Co do zagrożeń - wspomniałem juz o nich w poscie z 16 lutego.
 

Justyna

Podrywacz
Ale nie wiem dalej, o jakie zagrożenia chodzi, ponieważ we wspomnianym przez Ciebie poście ich nie wyczytałam. Masz rację, że osoby ze środowiska homoseksualnego (na pewno nie wszystkie, nie chcę generalizować) w pewien sposób domagają się uwagi i lubią manifestować swoje preferencje, co nie zawsze mi odpowiada, ale abstrahując od sposobów tego manifestowania - myślę, że takie związki nie są niczym złym. A tak przy okazji - wiele osób podnieca widok całujących się kobiet albo trójkąty, ale nie może sobie wyobrazić, że dwie kobitki mogą razem mieszkać i tworzyć związek. Czy to nie hipokryzja?
 
no to powtórzę - chodzi o otwarcie drogi, która zmierza do małżeństw homoseksualnych, z róznymi tego faktu konsekwencjami. oczywiście, możemy się spierać czy jest to zagrożenie czy nie, i jakie, ale kwestia jest w dużej mierze światopoglądowa, i wątpie czy jesli ktoś nie dostrzega w tym zadnego zagrożenia, to mozliwe jest dojscie do wspólnego stanowiska.
 

neya

Seks Praktykant
A ja bym chciała wiedzieć jakie zagrożenia niesie ze sobą legalizacja związków homoseksualnych? Szczerze - nigdy nad tym nie myślałam, a że są jakieś zagrożenia to już w ogóle.. Chyba takie same jak dla związków hetero? Mogę się mylić. Więc, jeśli możesz napisz o nich.
 
nie chodzi o zagrożenia dla związków, tylko dla społeczeństwa jako takiego, spróbujcie spojrzec na sprawę globalnie, a nie tylko z perspektywy pojedynczego człowieka.
 

Justyna

Podrywacz
No to ja będę trochę drążyć ten temat - nie zawężałam tych "zagrożeń" do wpływu na jednostkę ani nie rozszerzałam ich na całe społeczeństwo, po prostu trudno mi wyobrazić sobie owe "zagrożenia" i z tego powodu nie wiem, czego miałyby dotyczyć - jednostki? zbiorowości? Nie wiem. Czy po zalegalizowaniu związków homoseksualnych geje i lesbijki zaczną grasować po mieście (albo wiosce) i czaić się na niewinnych obywateli, żeby ich zgwałcić, okraść, opluć albo podstawić im nogę? Czy zaczną wykradać nam z domów nasze dzieci? Czy rozplenią się jak zombie z "Resident Evil"? Czy jeszcze coś innego? Jeśli możesz, to wymień te "zagrożenia" - niech to słowo przestanie być takie abstrakcyjne, a zostanie odniesione do konkretnych przykładów.
 
A co w tym jest abstrakcyjnego - już pisałem, że to jest furtka do bardziej "zaawansowanych" rozwiązań w przyszłości - "małzenstw" czy adopcji dzieci. A jakie może mieć preferencje dziecko wychowywane przez homoseksualistów? Duża szansa, że takie same. do tego dochodzi wpływ ich propagandy - homo staje się trendy, modne (tylko nie piszcie prosze o teoriach o genetycznym uwarunkowaniu, bo jest nawet jeden taki czołowy homo w tym kraju co to syna ma, więc pole manewru tu jest). generalnie więc im więcej będzie zdeklarowanych homoseksualistów, tym mniejszy przyrost naturalny. jednoczesnie srednia życia się wciąz wydłuża, społeczeństwo sie starzeje, wobec przesuwania wieku emerytalnego jest gigantyczny opór społeczny, system emerytalny już teraz ledwie zipie. Pary hetero tez mają coraz mneij dzieci (bo uwarunkowania ekonomiczne, bo styl zycia taki a nie inny), do tego jeszcze rózni debile sabotują in vitro. Co będzie w przyszłości ja się pytam? kto będzie pracował na te stada emerytów? Z tego punktu widzenuia trzeba mysleć o tym jak zwiększyć przyrost naturalny wszelkimi metodami, a przeciwdziałać, a przynajmniej hamować wszystko co mu nie sprzyja, chocby tylko potencjalnie.
 
Ostatnia edycja:

Justyna

Podrywacz
Dzięki za konkretną odpowiedź. Tylko że nikt tu nie mówi o adoptowaniu dzieci przez pary homoseksualne. Moim zdaniem jest to oczywiście niedopuszczalne, ale zalegalizowanie takich związków nie jest wcale równoznaczne z pozwoleniem homoseksualistom na adoptowanie dzieci. Przykład Francji - od 1999 roku istnieje w tym kraju możliwość rejestracji homo związków partnerskich, a większość Francuzów nie ma nic przeciwko takim związkom, ale gdy pojawił się projekt o możliwości adopcji, większość społeczeństwa zaprotestowała. Co do małżeństw homoseksualnych - małżeństwo samo w sobie to żadne zagrożenie. Czy homo jest trendy? Nie sądzę, żeby ktoś wiązał się z osobą tej samej płci tylko dlatego, że to jest "modne". A nawet jeśli, to ich motywacje nie powinny interesować osób postronnych. Następny argument - przyrost naturalny. Ale zaraz, zaraz, czy zalegalizowanie związków homo miałoby prowadzić do zmniejszenia tego przyrostu? To tak, jakby stwierdzić, że gdy takiej ustawy nie ma, to homoseksualiści uprawiają wbrew sobie seks z płcią przeciwną i płodzą dzieci. Czy na pewno tak jest? Nie sądzę, nie do końca. Do funkcjonowania systemu emerytalnego się nie odniosę, bo wpływ na to ma wiele różnych czynników niezwiązanych z homoseksualizmem, o których zresztą piszesz.
 
Tylko że nikt tu nie mówi o adoptowaniu dzieci przez pary homoseksualne.
Owszem, na razie nie mówi. Ale przykład paru innych krajów pokazuje że prawne regulowanie zwiazków homoseksulanych może być pierwszym krokiem do pózniejswzego ich przekształcania w tzw. małżeństwa, w tym również z prawem adopcji dzieci. To jest potencjalne niebezpieczeństwo, nawet jesli dzieli nas od tego jeszcze iles tam -dziesiąt lat.
 

Justyna

Podrywacz
Tu akurat w pewnym stopniu muszę się z Tobą zgodzić, bo jak już wspomniałam, jestem przeciwna możliwości adopcji dzieci przez związki homoseksualne. Ale zresztą wydaje mi się, że z tego tematu zrobił się trochę off topic ; )
 
Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry