Kasia, siedząc wraz z koleżankami na ławce, przyglądała się stojącej po przeciwnej stronie korytarza grupce chłopaków. Rozmawiali głośno i co rusz wybuchali donośnym śmiechem. Jej kompanki również chichotały i opowiadały sobie różne zdarzenia, lecz Kasia nie słuchała ich rozmowy. Co rusz tylko uśmiechała się, gdy widziała, że koleżanki także się śmieją, lecz jej myśli błądziły wokół gromady tych starszych chłopaków. Oni również co chwilę spoglądali w stronę trajkoczących dziewcząt. Kasię szczególnie interesował jeden z nich – wysoki, dobrze zbudowany brunet o piwnych oczach, z nieodłącznym, zawadiackim uśmiechem na twarzy. Był najwyższy i najgłośniejszy z całej grupy, to właśnie on rozśmieszał kolegów swoimi historiami. Intrygował Kasię już od pierwszego dnia szkoły, kiedy to na uroczystym, rozpoczynającym rok apelu bezwstydnie lustrował spojrzeniem elegancko, aczkolwiek seksownie ubrane dziewczyny. Kasi również nie ominął wtedy jego bystry wzrok. Wciąż pamiętała, że jak gdyby nigdy nic wpatrywał się w jej zgrabne uda i próbował zajrzeć pod krótką, galową spódniczkę. Raz nawet mu to umożliwiła, niby nieświadomie na chwilę rozchylając nogi, by potem założyć jedną na drugą. Pamiętała, jak wtedy od razu na jego twarzy zagościł specyficzny uśmieszek, teraz tak dobrze już jej znany. Sama się dziwiła, że wcale nie przeszkadzało jej, gdy tak się jej przyglądał, mało tego, lubiła to, a nawet lekko ją to podniecało. W ciągu kilku tygodni, które minęły od początku roku, parę razy miała jeszcze okazję „niechcąco” ukazać mu co nieco ze swojego ponętnego ciałka. Oczywiście wykorzystała każdą z tych okazji, co zarówno jemu, jak i jej przysporzyło przyjemności. Teraz także trochę się podnieciła, bowiem zauważyła, że grupka chłopaków właśnie rozmawia o niej i o jej koleżankach. Uśmiechali się do siebie i patrzyli na nie, inni starali się chociaż ukryć swoje spojrzenia, lecz nie on. On bezwstydnie gapił się na te siedzące na ławeczce pierwszoklasistki, prawdopodobnie oceniając, która nadałaby się na jego „ofiarę”. Kasia udając, że tego nie widzi, wdzięczyła się, mrugała seksownie powiekami i włączyła się do rozmowy z przyjaciółkami. Mówiła i śmiała się głośno, popisywała się, aż zadzwonił dzwonek i wszyscy rozeszli się do klas.
Kasia uczęszczała do zwyczajnego, publicznego liceum. Zaczęła je dopiero kilka tygodni temu, więc nie poznała jeszcze zbyt wielu osób z tej szkoły. Zdążyła się już co prawda zaprzyjaźnić z paroma dziewczynami ze swojej klasy, nie znała jednak panujących tu zwyczajów oraz krążących po szkole plotek. Nie wiedziała, że ów wysoki, przystojny trzecioklasista, który tak ją intrygował, jest znany w całej szkole. Podobał się wielu dziewczynom, lubili go również inni chłopacy, ponieważ był bardzo wesoły i towarzyski. Wszędzie było go pełno, Kasia widziała go prawie na każdej przerwie, chodził zawsze otoczony grupą swoich koleżków.
Pewnego dnia, gdy dziewczyna wracała ze szkoły, zauważyła przed sobą tego przystojniaka. Szedł w dość dużej odległości przed nią, prawdopodobnie także zmierzał do domu. Widziała go przez całą drogę, pomyślała sobie, że musi mieszkać niedaleko od niej. Skręciła w końcu w swoją ulicę, a chłopak poszedł dalej. Od tamtej pory, co jakiś czas w drodze do domu widywała go idącego przed sobą. Zaczęła się zastanawiać, gdzie dokładnie mieszka. Bardzo ją to zaciekawiło. Skoro mieszkał w okolicy, to dlaczego wcześniej, nim poszła do tej szkoły, nie widywała go nigdy? A może widywała, ale nie zwróciła nań uwagi? Postanowiła, że kiedyś, gdy nadarzy się okazja, będzie go śledzić. Czekała, aż znów skończą lekcje o tej samej porze i będzie mogła iść za nim. Nie zdarzyło się to jednak przez długi czas, więc dziewczyna wzięła sprawy w swoje ręce. Dowiedziała się, z jakiej klasy on jest, następnie udało się jej zdobyć plan lekcji tej klasy. Teraz wystarczyło tylko poczekać na swój cel…
Czekała, czekała i nie mogła się doczekać. Powinien skończyć lekcje już godzinę temu, a wciąż nie wychodził ze szkoły. Siedziała na ławce, z której mogła obserwować drzwi wyjściowe, przewijało się przez nie mnóstwo osób, ale nie ON. Kasia nie wiedziała, że przystojniak, na którego czekała, po lekcjach poszedł z kolegami na szkolną halę sportową, by pograć w piłkę. Teraz była zła na niego za to, że musi tyle czekać, choć on tu wcale nie zawinił, bo przecież nie umawiał się z nią. Była też zła na samą siebie. Po co w ogóle całe to przedsięwzięcie? Nawet go nie znała, to głupie, po cóż miałaby się dowiadywać, gdzie mieszka? Wstała i zaczęła podążać w kierunku swego domu. Po chwili wyprzedził ją jakiś chłopak. To był ON. Uśmiechnęła się sama do siebie i ponownie postanowiła, że będzie iść za nim. Tak więc, gdy doszła do swojej ulicy, nie skręciła w nią, lecz szła dalej, tropem tajemniczego trzecioklasisty. Okazało się, że ten wcale nie mieszka tak blisko niej, tylko o wiele dalej - szli i szli, Kasia poczuła się już znużona tym długim spacerem. W pewnym momencie chłopak zatrzymał się i ukucnął. Spojrzał za siebie, zauważył Kasię, lecz na pewno nie poznał jej po tak krótkim spojrzeniu z takiej odległości. Zaczął zbierać coś z ziemi, a dziewczyna szła dalej w jego kierunku – nie mogła przecież tak z niczego nagle zawrócić. Lekko speszona pomyślała sobie, że będzie musiała go minąć. Gdy znalazła się obok niego, zauważyła, że wyleciały mu z torby zeszyty oraz strój sportowy - to właśnie po to się schylał. Sama nie wiedząc, czemu to robi, nim zdążyła się nad tym choć chwilę zastanowić, spytała:
- Może pomóc?
Podniósł głowę i spojrzał na nią, wzrokiem jak gdyby oceniając jej wygląd oraz figurę. Widocznie wydała mu się wystarczająco ładna, bo rzekł:
- Jakbyś mogła…
Kasia rzeczywiście była ładną dziewczyną. Długowłosa blondynka, średniego wzrostu i ze zgrabną figurą. Pochyliła się teraz i zaczęła zbierać wraz z nim zeszyty.
- Czy my przypadkiem nie chodzimy do tej samej szkoły? – Spytał ją.
- Tak, chyba tak – odpowiedziała, przyglądając mu się i udając, że próbuje go rozpoznać.
- Mieszkasz gdzieś tutaj? Czy co tu robisz?
- Tak, niedaleko.
Pozbierali już wszystko z ziemi i wstali.
- Dzięki – rzekł i uśmiechnął się.
- Nie ma za co.
- Jestem Piotrek – wyciągnął do niej rękę.
- Kasia – nieśmiało podała mu swą małą dłoń, by mógł nią potrząsnąć w ciepłym, miłym uścisku.
Zaczęli iść. Piotr po drodze opowiadał jej różne śmieszne historie, o szkole i o swoich kolegach, naprawdę dobrze się im rozmawiało. W końcu dotarli do jego domu. Nim się pożegnali, młodzieniec rzekł:
- Słuchaj, skoro mieszkasz tu niedaleko, to może razem będziemy chodzić do szkoły? Zawsze to raźniej i weselej niż samemu iść tak daleko.
- Chętnie – powiedziała ucieszona Kasia.
- Ok, to na którą jutro masz?
- Na ósmą – odpowiedziała wiedząc, że on również następnego dnia zaczyna lekcje o ósmej, przecież znała jego plan.
- To fajnie, ja też, to gdzie się umawiamy?
Dziewczyna zakłopotała się lekko, bo trochę mu skłamała co do miejsca swojego zamieszkania.
- Wiesz co… - Namyśliła się – Ja wcale nie mieszkam tak blisko. Mój dom był już parę ulic wcześniej…
- To czemu spotkałem cię tutaj? – Zdziwił się – Śledziłaś mnie? – Spytał żartem, lecz Kasia zawstydziła się.
- Chciałam się przejść… - Powiedziała cicho, czerwieniąc się – Lubię sobie pospacerować…
Spojrzeli sobie w oczy, Kasia spodobała się teraz Piotrkowi jeszcze bardziej, zarumieniona i patrząca na niego dużymi, niebieskimi oczyma. Zauważył, jak zawstydziło ją jego zadane żartem pytanie.
- Ok, nie tłumacz się, przecież to nie przesłuchanie. To czekaj jutro przy swojej ulicy, zgarnę cię po drodze. To narka – Poklepał ją i ruszył do domu.
- Pa – rzuciła za nim – to będę czekać.
Od tamtego czasu Kasia i Piotrek bardzo często razem chodzili do szkoły oraz wracali z niej. Rozmawiali też ze sobą na korytarzu, kiedy tylko się spotkali, co wywoływało zazdrosne spojrzenia jej koleżanek, oraz ich ciągłe pytania o tego tajemniczego przystojniaka. Zaprzyjaźnili się i zaczęli spędzać ze sobą coraz więcej czasu, spotykali się także poza szkołą.
Pewnego dnia rodzice Piotrka wyjechali gdzieś, więc chłopak postanowił zorganizować u siebie imprezę. Zaprosił kolegów i koleżanki z klasy, nie zapomniał oczywiście także o Kasi. Ta bardzo chętnie zgodziła się przyjść, lubiła imprezy, lecz przede wszystkim bardzo lubiła Piotra. Obiecała mu nawet, że przyjdzie trochę wcześniej i pomoże mu w przygotowaniach. Ubrała się więc seksownie, w krótką spódniczkę, buty na obcasie oraz obcisłą koszulkę i udała się do przyjaciela.
Kasia uczęszczała do zwyczajnego, publicznego liceum. Zaczęła je dopiero kilka tygodni temu, więc nie poznała jeszcze zbyt wielu osób z tej szkoły. Zdążyła się już co prawda zaprzyjaźnić z paroma dziewczynami ze swojej klasy, nie znała jednak panujących tu zwyczajów oraz krążących po szkole plotek. Nie wiedziała, że ów wysoki, przystojny trzecioklasista, który tak ją intrygował, jest znany w całej szkole. Podobał się wielu dziewczynom, lubili go również inni chłopacy, ponieważ był bardzo wesoły i towarzyski. Wszędzie było go pełno, Kasia widziała go prawie na każdej przerwie, chodził zawsze otoczony grupą swoich koleżków.
Pewnego dnia, gdy dziewczyna wracała ze szkoły, zauważyła przed sobą tego przystojniaka. Szedł w dość dużej odległości przed nią, prawdopodobnie także zmierzał do domu. Widziała go przez całą drogę, pomyślała sobie, że musi mieszkać niedaleko od niej. Skręciła w końcu w swoją ulicę, a chłopak poszedł dalej. Od tamtej pory, co jakiś czas w drodze do domu widywała go idącego przed sobą. Zaczęła się zastanawiać, gdzie dokładnie mieszka. Bardzo ją to zaciekawiło. Skoro mieszkał w okolicy, to dlaczego wcześniej, nim poszła do tej szkoły, nie widywała go nigdy? A może widywała, ale nie zwróciła nań uwagi? Postanowiła, że kiedyś, gdy nadarzy się okazja, będzie go śledzić. Czekała, aż znów skończą lekcje o tej samej porze i będzie mogła iść za nim. Nie zdarzyło się to jednak przez długi czas, więc dziewczyna wzięła sprawy w swoje ręce. Dowiedziała się, z jakiej klasy on jest, następnie udało się jej zdobyć plan lekcji tej klasy. Teraz wystarczyło tylko poczekać na swój cel…
Czekała, czekała i nie mogła się doczekać. Powinien skończyć lekcje już godzinę temu, a wciąż nie wychodził ze szkoły. Siedziała na ławce, z której mogła obserwować drzwi wyjściowe, przewijało się przez nie mnóstwo osób, ale nie ON. Kasia nie wiedziała, że przystojniak, na którego czekała, po lekcjach poszedł z kolegami na szkolną halę sportową, by pograć w piłkę. Teraz była zła na niego za to, że musi tyle czekać, choć on tu wcale nie zawinił, bo przecież nie umawiał się z nią. Była też zła na samą siebie. Po co w ogóle całe to przedsięwzięcie? Nawet go nie znała, to głupie, po cóż miałaby się dowiadywać, gdzie mieszka? Wstała i zaczęła podążać w kierunku swego domu. Po chwili wyprzedził ją jakiś chłopak. To był ON. Uśmiechnęła się sama do siebie i ponownie postanowiła, że będzie iść za nim. Tak więc, gdy doszła do swojej ulicy, nie skręciła w nią, lecz szła dalej, tropem tajemniczego trzecioklasisty. Okazało się, że ten wcale nie mieszka tak blisko niej, tylko o wiele dalej - szli i szli, Kasia poczuła się już znużona tym długim spacerem. W pewnym momencie chłopak zatrzymał się i ukucnął. Spojrzał za siebie, zauważył Kasię, lecz na pewno nie poznał jej po tak krótkim spojrzeniu z takiej odległości. Zaczął zbierać coś z ziemi, a dziewczyna szła dalej w jego kierunku – nie mogła przecież tak z niczego nagle zawrócić. Lekko speszona pomyślała sobie, że będzie musiała go minąć. Gdy znalazła się obok niego, zauważyła, że wyleciały mu z torby zeszyty oraz strój sportowy - to właśnie po to się schylał. Sama nie wiedząc, czemu to robi, nim zdążyła się nad tym choć chwilę zastanowić, spytała:
- Może pomóc?
Podniósł głowę i spojrzał na nią, wzrokiem jak gdyby oceniając jej wygląd oraz figurę. Widocznie wydała mu się wystarczająco ładna, bo rzekł:
- Jakbyś mogła…
Kasia rzeczywiście była ładną dziewczyną. Długowłosa blondynka, średniego wzrostu i ze zgrabną figurą. Pochyliła się teraz i zaczęła zbierać wraz z nim zeszyty.
- Czy my przypadkiem nie chodzimy do tej samej szkoły? – Spytał ją.
- Tak, chyba tak – odpowiedziała, przyglądając mu się i udając, że próbuje go rozpoznać.
- Mieszkasz gdzieś tutaj? Czy co tu robisz?
- Tak, niedaleko.
Pozbierali już wszystko z ziemi i wstali.
- Dzięki – rzekł i uśmiechnął się.
- Nie ma za co.
- Jestem Piotrek – wyciągnął do niej rękę.
- Kasia – nieśmiało podała mu swą małą dłoń, by mógł nią potrząsnąć w ciepłym, miłym uścisku.
Zaczęli iść. Piotr po drodze opowiadał jej różne śmieszne historie, o szkole i o swoich kolegach, naprawdę dobrze się im rozmawiało. W końcu dotarli do jego domu. Nim się pożegnali, młodzieniec rzekł:
- Słuchaj, skoro mieszkasz tu niedaleko, to może razem będziemy chodzić do szkoły? Zawsze to raźniej i weselej niż samemu iść tak daleko.
- Chętnie – powiedziała ucieszona Kasia.
- Ok, to na którą jutro masz?
- Na ósmą – odpowiedziała wiedząc, że on również następnego dnia zaczyna lekcje o ósmej, przecież znała jego plan.
- To fajnie, ja też, to gdzie się umawiamy?
Dziewczyna zakłopotała się lekko, bo trochę mu skłamała co do miejsca swojego zamieszkania.
- Wiesz co… - Namyśliła się – Ja wcale nie mieszkam tak blisko. Mój dom był już parę ulic wcześniej…
- To czemu spotkałem cię tutaj? – Zdziwił się – Śledziłaś mnie? – Spytał żartem, lecz Kasia zawstydziła się.
- Chciałam się przejść… - Powiedziała cicho, czerwieniąc się – Lubię sobie pospacerować…
Spojrzeli sobie w oczy, Kasia spodobała się teraz Piotrkowi jeszcze bardziej, zarumieniona i patrząca na niego dużymi, niebieskimi oczyma. Zauważył, jak zawstydziło ją jego zadane żartem pytanie.
- Ok, nie tłumacz się, przecież to nie przesłuchanie. To czekaj jutro przy swojej ulicy, zgarnę cię po drodze. To narka – Poklepał ją i ruszył do domu.
- Pa – rzuciła za nim – to będę czekać.
Od tamtego czasu Kasia i Piotrek bardzo często razem chodzili do szkoły oraz wracali z niej. Rozmawiali też ze sobą na korytarzu, kiedy tylko się spotkali, co wywoływało zazdrosne spojrzenia jej koleżanek, oraz ich ciągłe pytania o tego tajemniczego przystojniaka. Zaprzyjaźnili się i zaczęli spędzać ze sobą coraz więcej czasu, spotykali się także poza szkołą.
Pewnego dnia rodzice Piotrka wyjechali gdzieś, więc chłopak postanowił zorganizować u siebie imprezę. Zaprosił kolegów i koleżanki z klasy, nie zapomniał oczywiście także o Kasi. Ta bardzo chętnie zgodziła się przyjść, lubiła imprezy, lecz przede wszystkim bardzo lubiła Piotra. Obiecała mu nawet, że przyjdzie trochę wcześniej i pomoże mu w przygotowaniach. Ubrała się więc seksownie, w krótką spódniczkę, buty na obcasie oraz obcisłą koszulkę i udała się do przyjaciela.