• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Brak ochoty na seks u mężczyzny

Kobieta

magnegofon

Cichy Podglądacz
Mój partner nie chce uprawiać ze mną seksu. Jesteśmy ze sobą od 14 lat, od liceum. Jakieś 7 lat temu powiedziałam że nie będę się z nim całować, jeżeli nie zacznie myć zębów. Do tej pory całujemy się od wielkiego dzwona i raczej minimalnie, bo on nie wykazuje większej chęci i niestety u mnie w głowie włącza sie lampka, że ostatnio mył zęby jakieś 5 dni temu, co totalnie mnie brzydzi. Przez jakieś 10 lat związku uprawialiśmy jedynie wzajemną masturbację. Niestety wszelkie próby penetracji były praktycznie niemożliwe i okropnie bolesne. Pewnego razu się udało i obecnie penetracja jest możliwa. Od jakichś 8 lat do zbliżeń między nami dochodzi raz na miesiąc. Maksymalnie dwa razy. Mój mężczyzna zawsze uważa że każdy moment to nie jest odpowiedni moment na zbliżenie (bo musi oglądać filmiki na yt, bo za rano, bo za późno, bo za bardzo środek dnia) i obiecuje, że później to będziemy robić ale nigdy nie robimy. Mój mężczyzna regularnie sie masturbuje. Gdy przypominam sobie moje namowy na seks i jego wieczne odrzucenie, teraz wiem że to dlatego że dosłownie przed chwilą sobie zwalił i teraz nie ma już na to ochoty. Wtedy tego nie wiedziałam, nie rozumiałam o co chodzi. Wpadam w ogromne kompleksy, chociaż racjonalnie patrząc jestem w sumie atrakcyjna. Wiem, ze praktycznie codziennie lub co drugi dzień sie masturbuje. Jest bardzo nieostrożny, bo spuszcza sie na swoje ubranie, które później ja wrzucam do pralki. Cały czas zaprzecza, że sie masturbuje. Na początku robił to gdy szłam spać. Wymusiłam na nim by kładł sie ze mną spać (a nuż od leżenia wspólnie w łóżku by mu się zachciało, ale nic takiego się nie dzieje), więc teraz masturbuje sie rano, po tym jak wyjdę do pracy. Codziennie rano proszę go by sie nie masturbował jak wyjdę, a on zapewnia że tego nie robi, po czym później znowu znajduję zaspermione ubrania. Gdy dochodzi do nas do zbliżenia ten raz na miesiąc ja dochodzę zawsze, bo jestem wyposzczona i on wie jak sprawić bym szybko doszła. Nie są to dobre orgazmy, bardziej mechaniczne. Nie ma między nami bliskości, bo ani sie nie całujemy, ani nie budujemy napięcia, a mój partner uważa ze o samo szczytowanie tylko chodzi. Ja niestety nie jestem w stanie jego zaspokoić. We mnie nie ma szans by doszedł, a ręką to muszę sie tyle narobić, że mam zakwasy później, a on i tak nie dochodzi. Musi sam sobie dokończyć w dodatku zawsze leżąc na plecach.
Wiem, ze na te problemy poradziłby najlepiej seksuolog, ale nie jestem w stanie go zaciągnąć na żadną terapię, bo przecież on po prostu nie ma ochoty na seks i nigdy sie nie masturbuje... A w sumie to zawsze ma ochotę na mnie tylko akurat to nie jest odpowiedni moment. Czy może ktoś zna jakieś rady jak wyjść z tej sytuacji?
 
Kobieta

Dziewczyna w Rękawiczkach

Cichy Podglądacz
Szczerze zasmuciła mnie Twoja historia. Żadna kobieta nie zasługuje na to, aby mieć partnera, który nie widzi w niej swojego obiektu pożądania. Żadna kobieta nie zasługuje aby prosić się o uwagę, zainteresowanie i seks. Skala niedorzecznych zachowań twojego partnera jest wręcz przytłaczająca i bardzo niepokojąca. Zastanawiam się jak wygląda wasze życie w innych aspektach niż seks - wspólne zainteresowania, dogadywanie się, podejmowanie wspólnych decyzji.

Pierwsze co nasuwa się na myśl to szczera rozmowa i 'wydobycie' z twojego partnera jego rzeczywistych myśli, poglądów i problemów, ale domyślam się, że takich prób podejmowałaś już zbyt wiele.

Jeżeli to nie pomoże (pomogło), to pozostaje terapia (może wspólna), ale do tego potrzeba chęci do zmiany, a biorąc pod uwagę opis waszej sytuacji wydaje się bardzo wątpliwe. Nie chce nakłaniać Cię do radykalnych środków, bo wiem że kierują Tobą również uczucia (niemniej pomyśl nad tym co rzeczywiście czujesz), ale zastanów się nad przedstawieniem sprawy bardziej dosadnie - albo Ty i wasza zdrowa relacja albo jego uzależnienie od masturbacji i spędzanie czasu na YT. Te najtrudniejsze decyzje zależą również od waszej sytuacji osobistej (ślub, dzieci, kredyt), ale na wszystko można znaleźć odpowiedni sposób.

Zacznij myśleć o sobie, o tym co sprawia Ci przyjemność, zacznij korzystać z życia i czerpać radość. Wzbudź w swoim partnerze poczucie winy i zazdrości. Jesteś wymarzoną kochanką - każdy mężczyzna marzy o seksie rano i w ciągu dnia.

Życzę Ci wszystkiego dobrego.
 
Ostatnia edycja:
Kobieta

AgaAgnieszka

Dominujący
od 14 lat jesteście z sobą, przez 10 lat nie było stosunku ale od 8 jest już taka możliwość? z matematyki jestem dość słaba ale jakoś się nie kalkuluje.
Drugie co rzuca się w oko: "mechaniczny seks " Nie ma między nami bliskości, bo ani sie nie całujemy(...)" ale z drugiej strony "zakaz" całowania. To jak może całować, nie może całować czy tylko podczas seksu może?

Jak na mój gust gość odpuścił kiedyś seks, z powodów braku możliwości (warto tu podkreślić, że wyraził jakiś szacunek dla Ciebie - choć rodzi się pytanie czy wtedy Ty poszłaś na jakaś terapię?) i ciężko teraz wrócić do "normalnego stanu". Tak troszkę wykastrowałaś go. Drugie co nasuwa się na myśl: czekaj gość odpuszczał seks 10 lat ale problem jest że teraz Ty nie chcesz "odpuścić"? Czyli działa to tylko w jedną stronę. Dziwny troszkę ten Wasz związek, a na pewno nie ma porozumienia w nim. Gość ma obowiązki odpowiednio nie uprawiać albo uprawiać seks ale to co się dzieje z nim i dlaczego nie ma większego znaczenia?
Co do masturbacji i orgazmu czyli "mój partner uważa ze o samo szczytowanie tylko chodzi" no skoro dochodzi za pomocą ręki to seks mu się kojarzy stricte z orgazmem. Raczej nie kocha swojej ręki. Nawiasem mówiąc skoro nie jesteś w stanie doprowadzić go swoją ręką to próbowałaś inaczej? coś zmieniać? Że nie dochodzi w Tobie to zrozumiałe (no sorry ale gość w ogóle wie co to dobry seks?)

Totalny brak porozumienia. Ale są spore wymagania (no sorry ale 10 lat bez seksu to na prawdę poświęcenie ze strony faceta).
 
Ostatnia edycja:
Mężczyzna

Uselink

Podrywacz
Brak higieny to porażka, przecież seks wtedy jest odpychający. Niemyte zęby to... dramat.
Żeby zrozumieć męską psychikę i seksuologię nie wystarczy forum, kafeteria i wizaż zresztą też nie. W księgarniach, na legimi i w bibliotekach jest kilka fajnych książek z tej tematyki. Polecam Gryżewskiego na początek.
 
C

col. Greg

Guest
od 14 lat jesteście z sobą, przez 10 lat nie było stosunku ale od 8 jest już taka możliwość? z matematyki jestem dość słaba ale jakoś się nie kalkuluje.
Drugie co rzuca się w oko: "mechaniczny seks " Nie ma między nami bliskości, bo ani sie nie całujemy(...)" ale z drugiej strony "zakaz" całowania. To jak może całować, nie może całować czy tylko podczas seksu może?

Jak na mój gust gość odpuścił kiedyś seks, z powodów braku możliwości (warto tu podkreślić, że wyraził jakiś szacunek dla Ciebie - choć rodzi się pytanie czy wtedy Ty poszłaś na jakaś terapię?) i ciężko teraz wrócić do "normalnego stanu". Tak troszkę wykastrowałaś go. Drugie co nasuwa się na myśl: czekaj gość odpuszczał seks 10 lat ale problem jest że teraz Ty nie chcesz "odpuścić"? Czyli działa to tylko w jedną stronę. Dziwny troszkę ten Wasz związek, a na pewno nie ma porozumienia w nim. Gość ma obowiązki odpowiednio nie uprawiać albo uprawiać seks ale to co się dzieje z nim i dlaczego nie ma większego znaczenia?
Co do masturbacji i orgazmu czyli "mój partner uważa ze o samo szczytowanie tylko chodzi" no skoro dochodzi za pomocą ręki to seks mu się kojarzy stricte z orgazmem. Raczej nie kocha swojej ręki. Nawiasem mówiąc skoro nie jesteś w stanie doprowadzić go swoją ręką to próbowałaś inaczej? coś zmieniać? Że nie dochodzi w Tobie to zrozumiałe (no sorry ale gość w ogóle wie co to dobry seks?)

Totalny brak porozumienia. Ale są spore wymagania (no sorry ale 10 lat bez seksu to na prawdę poświęcenie ze strony faceta).
Dlatego lajk u góry i na dole bo nie myślałem w ten sposób, ale Aga chyba masz racje
 
Kobieta

AgaAgnieszka

Dominujący
Brak higieny to porażka, przecież seks wtedy jest odpychający. Niemyte zęby to... dramat.
Żeby zrozumieć męską psychikę i seksuologię nie wystarczy forum, kafeteria i wizaż zresztą też nie. W księgarniach, na legimi i w bibliotekach jest kilka fajnych książek z tej tematyki. Polecam Gryżewskiego na początek.
Najpierw to raczej choć spróbować zrozumieć, a nie stawiać tylko wymagania a u opki jest ich całkiem sporo.
 
Mężczyzna

Banisteriopsis2

Erotoman
Wygląda to na rozpad więzi uczuciowej, połączony z niedbaniem tego kolesia o siebie, o podstawową higienę.
Dziwne to wszystko.
Brak bliskości jest IMHO po kilku tygodniach dobrym powodem, by pójść na terapię dla par. Oczywiście pomijając chorobę (w tym depresję i inne choroby psychiczne) i tego typu problemy.
Ewidentnie coś tu jest nie tak.
Od jakichś 8 lat do zbliżeń między nami dochodzi raz na miesiąc. Maksymalnie dwa razy. Mój mężczyzna zawsze uważa że każdy moment to nie jest odpowiedni moment na zbliżenie (bo musi oglądać filmiki na yt, bo za rano, bo za późno, bo za bardzo środek dnia) i obiecuje, że później to będziemy robić ale nigdy nie robimy.
No to jak w końcu - raz na miesiąc czy nigdy?
Wymusiłam na nim by kładł sie ze mną spać
Znaczy co - on z własnej inicjatywy sypia na kanapie, i tam woli spać? Czy w osobnym łóżku?
Nie ma między nami bliskości, bo ani sie nie całujemy, ani nie budujemy napięcia
Czy powiedziałaś mu, że brak podstawowej higieny w postaci codziennego mycia zębów, jest obrzydliwy? Jeśli tak, to co on na to?
Czy nie zależy mu na tym, żeby się całować?
Pomyślałaś o tym, że może on ma kogoś na boku i z tego powodu Cię zaniedbuje i nie szanuje Twoich potrzeb?
 
Mężczyzna

Stopy

Podrywacz
Jeśli tak dba o siebie że żona nawet nie daje rady to nie sądzę żeby miał kogoś na boku chyba że jak tak idzie to się ogarnia .

Może ma jakieś problemy i to swoisty mechanizm obronny robi wszystko żeby nie dochodziło do krępujących sytuacji .
 
Mężczyzna

Bercikon

Cichy Podglądacz
Mój partner nie chce uprawiać ze mną seksu. Jesteśmy ze sobą od 14 lat, od liceum. Jakieś 7 lat temu powiedziałam że nie będę się z nim całować, jeżeli nie zacznie myć zębów. Do tej pory całujemy się od wielkiego dzwona i raczej minimalnie, bo on nie wykazuje większej chęci i niestety u mnie w głowie włącza sie lampka, że ostatnio mył zęby jakieś 5 dni temu, co totalnie mnie brzydzi. Przez jakieś 10 lat związku uprawialiśmy jedynie wzajemną masturbację. Niestety wszelkie próby penetracji były praktycznie niemożliwe i okropnie bolesne. Pewnego razu się udało i obecnie penetracja jest możliwa. Od jakichś 8 lat do zbliżeń między nami dochodzi raz na miesiąc. Maksymalnie dwa razy. Mój mężczyzna zawsze uważa że każdy moment to nie jest odpowiedni moment na zbliżenie (bo musi oglądać filmiki na yt, bo za rano, bo za późno, bo za bardzo środek dnia) i obiecuje, że później to będziemy robić ale nigdy nie robimy. Mój mężczyzna regularnie sie masturbuje. Gdy przypominam sobie moje namowy na seks i jego wieczne odrzucenie, teraz wiem że to dlatego że dosłownie przed chwilą sobie zwalił i teraz nie ma już na to ochoty. Wtedy tego nie wiedziałam, nie rozumiałam o co chodzi. Wpadam w ogromne kompleksy, chociaż racjonalnie patrząc jestem w sumie atrakcyjna. Wiem, ze praktycznie codziennie lub co drugi dzień sie masturbuje. Jest bardzo nieostrożny, bo spuszcza sie na swoje ubranie, które później ja wrzucam do pralki. Cały czas zaprzecza, że sie masturbuje. Na początku robił to gdy szłam spać. Wymusiłam na nim by kładł sie ze mną spać (a nuż od leżenia wspólnie w łóżku by mu się zachciało, ale nic takiego się nie dzieje), więc teraz masturbuje sie rano, po tym jak wyjdę do pracy. Codziennie rano proszę go by sie nie masturbował jak wyjdę, a on zapewnia że tego nie robi, po czym później znowu znajduję zaspermione ubrania. Gdy dochodzi do nas do zbliżenia ten raz na miesiąc ja dochodzę zawsze, bo jestem wyposzczona i on wie jak sprawić bym szybko doszła. Nie są to dobre orgazmy, bardziej mechaniczne. Nie ma między nami bliskości, bo ani sie nie całujemy, ani nie budujemy napięcia, a mój partner uważa ze o samo szczytowanie tylko chodzi. Ja niestety nie jestem w stanie jego zaspokoić. We mnie nie ma szans by doszedł, a ręką to muszę sie tyle narobić, że mam zakwasy później, a on i tak nie dochodzi. Musi sam sobie dokończyć w dodatku zawsze leżąc na plecach.
Wiem, ze na te problemy poradziłby najlepiej seksuolog, ale nie jestem w stanie go zaciągnąć na żadną terapię, bo przecież on po prostu nie ma ochoty na seks i nigdy sie nie masturbuje... A w sumie to zawsze ma ochotę na mnie tylko akurat to nie jest odpowiedni moment. Czy może ktoś zna jakieś rady jak wyjść z tej sytuacji?
Bardzo Cię przepraszam jeżeli Cię w jakiś sposób dotknę w czułe miejsce, ale myślę że nie mówisz wszystkiego. Myślę że jest zajebiście dużo szczegółów które pominęłaś w tej wypowiedzi, lub których po prostu nie widzisz w tym co się dzieje dookoła, które mogą diametralnie zmienić cały obraz sytuacji. Znowu - nie poczuj się dotknięta, mówię swoim tokiem myślenia. Moje problemy zawsze staram się zacząć od popatrzenia na siebie z boku, a potem na sytuację z boku. Czytam co piszesz i analizuje (jak facet) w locie.
Na podstawie tego co mówisz moje przemyślenia:
1) Mycie zębów - a jest tak? Myje? Nie myje? Wali mu z japy? Ma problemy z zębami? Już nawet nie dotykając samego problemu mycia lub nie, czy to jest na pewno jego problem z myciem, czy Twój problem z tym żeby mieć świadomość że umył? Wiem to bardzo trywialne, ale może myje jak nie widzisz, może nawet jak 1 dzień nie umył a nic nie czujesz, on nie ma problemów to może też włączasz swój wewnętrzny problem? To wcale nie jest takie jednoznaczne wbrew pozorom. Zwłaszcza że, Ty nie powiedziałaś ani razu że masz problem z tym że "wali mu z japy", tylko o samą czynność chodzi która nie ma nic wspólnego z seksem. Guma? płyn? Pozycja od tyłu?
2) DLACZEGO 10 lat wzajemna masturbacja?????? I wy dalej jesteście razem (wewnętrzna uwaga - zignorować). Może on jest po prostu nauczony masturbacji. 10 lat ręki (twojej, jego) uczy jedynie że zabawa jest w ręce. "Po co robić to babą skoro można ręką" ~Cytat z Kapitana bomby; pół żartem, ale PÓŁ SERIO.
3) A jak ty go zachęcasz/zachęcałaś do seksu? Skąd w ogóle zmiana że 10 lat tylko ręką, potem 8 lat się nie dało, a teraz się da? Coś mi tutaj brakuje w tej historii.
4) Na pewno wpadłaś w kompleksy, rozumiem to, natomiast jest to dla mnie zbyt delikatny temat żeby teraz coś powiedzieć, zwłaszcza że ja też siedze przed kompem...
5) Co to znaczy że jest nieostrożny? Co to znaczy że sie spuszcza w ubranie? I jeszcze zaprzecza? A skąd wiesz? Tutaj też jest ciężka sprawa bo może "upuszcza parę". Chociaz z perspektywy faceta, kurwa no nie widzę nic ciekawego w spuszczaniu sie na swoje ciuchy. Jak już mam ochotę to przynajmniej doprowadzę się do wygodnej pozycji - nago. I posprzątam. Dodatkowo nie widzę związku z tym ile to razy dziennie + czy mam kogoś czy nie. Rozumiem że każdy jest inny, ale jeszcze jesteście oboje w miare młodym wieku gdzie masturbacja rano i bzykanie wieczorem sie nie wyklucza (a wręcz wg mnie moze pomoc). Coś mi tutaj brakuje
6) W takim razie gratuluje (serio) że potrafisz tak dojść. Ja wiem że to faceci są na ogół mechaniczni ale dla faceta (tak, mówię ze swojej perspektywy), emocje, jakieś napięcie tez pomaga, buduje, motywuje. To że musisz skończyć mu ręką albo on sobie to może być pokłosie tego że przez tyle lat nauczył się tego jak to robić sam, a jak wiadomo - jak chcesz mieć coś zrobione dobrze, zrób to sam (znowu, lekko humorystyczny akcent; ale ziarnko prawdy może być).
7) No bo sie kurwa wstydzi. Ja bym się wstydził. Tego ze jestem tyle lat w związku z chujowym seksem. Jeżeli nie macie wobec siebie jakiś innych cech/zależności/zwał-jak-chciał to on ci nic nie powie, choćbyś go węglem przypalała, bo on się po prostu wstydzi. Mówię to ze swojej perspektywy. Niektórych decyzji się wstydzę, ale jestem facetem i muszę w nich trwać chocby nie wiem jak mnie bolało wewnętrznie. Zwłaszcza jak mówisz o tych problemach, braku seksu itp, to może być tak że twój facet nie czuje się na tyle męsko (przed tobą, sobą, kimkolwiek) żeby zacząć o tym rozmawiać, a potem działać. Wiem to straszne, bolesne (znowu, mówię z mojej perspektywy !), ale tak jest. Jak pomożesz mu odbudować poczucie że jest mężczyzną (a nie posiadaczem kutasa + wiem że doskonale wiemy o czym mowa, i Ty też to musisz przed sobą powiedzieć), wtedy myślę że zacznie sam pokazywać gdzie jemu samemu brakuje potwierdzenia. Że jeżeli będzie wiedział że w pewnych kwestiach jest męski/twardy/zajebisty/cokolwiek, wtedy może ci pokaże gdzie potrzebuje potwierdzenia/pomocy/ma-braki żeby być jeszcze bardziej.

Tyle ode mnie. Przepraszam za słowotok, i mam nadzieję że nie spowodowałem że chcesz (lub ktokolwiek inny z czytających ten bełkot) mnie ukrzyżować.
Widzę że skoro mimo tego wszystkiego dalej jesteście razem to jest coś co was trzyma jak cholera ze sobą, więc może metodą małych kroków ogarniecie żeby było tak, jak oboje sobie to wyobrażacie

pozdro :)
 
Kobieta

Ada_L_87

Biegły Uwodziciel
Mój partner nie chce uprawiać ze mną seksu. Jesteśmy ze sobą od 14 lat, od liceum. Jakieś 7 lat temu powiedziałam że nie będę się z nim całować, jeżeli nie zacznie myć zębów. Do tej pory całujemy się od wielkiego dzwona i raczej minimalnie, bo on nie wykazuje większej chęci i niestety u mnie w głowie włącza sie lampka, że ostatnio mył zęby jakieś 5 dni temu, co totalnie mnie brzydzi. Przez jakieś 10 lat związku uprawialiśmy jedynie wzajemną masturbację. Niestety wszelkie próby penetracji były praktycznie niemożliwe i okropnie bolesne. Pewnego razu się udało i obecnie penetracja jest możliwa. Od jakichś 8 lat do zbliżeń między nami dochodzi raz na miesiąc. Maksymalnie dwa razy. Mój mężczyzna zawsze uważa że każdy moment to nie jest odpowiedni moment na zbliżenie (bo musi oglądać filmiki na yt, bo za rano, bo za późno, bo za bardzo środek dnia) i obiecuje, że później to będziemy robić ale nigdy nie robimy. Mój mężczyzna regularnie sie masturbuje. Gdy przypominam sobie moje namowy na seks i jego wieczne odrzucenie, teraz wiem że to dlatego że dosłownie przed chwilą sobie zwalił i teraz nie ma już na to ochoty. Wtedy tego nie wiedziałam, nie rozumiałam o co chodzi. Wpadam w ogromne kompleksy, chociaż racjonalnie patrząc jestem w sumie atrakcyjna. Wiem, ze praktycznie codziennie lub co drugi dzień sie masturbuje. Jest bardzo nieostrożny, bo spuszcza sie na swoje ubranie, które później ja wrzucam do pralki. Cały czas zaprzecza, że sie masturbuje. Na początku robił to gdy szłam spać. Wymusiłam na nim by kładł sie ze mną spać (a nuż od leżenia wspólnie w łóżku by mu się zachciało, ale nic takiego się nie dzieje), więc teraz masturbuje sie rano, po tym jak wyjdę do pracy. Codziennie rano proszę go by sie nie masturbował jak wyjdę, a on zapewnia że tego nie robi, po czym później znowu znajduję zaspermione ubrania. Gdy dochodzi do nas do zbliżenia ten raz na miesiąc ja dochodzę zawsze, bo jestem wyposzczona i on wie jak sprawić bym szybko doszła. Nie są to dobre orgazmy, bardziej mechaniczne. Nie ma między nami bliskości, bo ani sie nie całujemy, ani nie budujemy napięcia, a mój partner uważa ze o samo szczytowanie tylko chodzi. Ja niestety nie jestem w stanie jego zaspokoić. We mnie nie ma szans by doszedł, a ręką to muszę sie tyle narobić, że mam zakwasy później, a on i tak nie dochodzi. Musi sam sobie dokończyć w dodatku zawsze leżąc na plecach.
Wiem, ze na te problemy poradziłby najlepiej seksuolog, ale nie jestem w stanie go zaciągnąć na żadną terapię, bo przecież on po prostu nie ma ochoty na seks i nigdy sie nie masturbuje... A w sumie to zawsze ma ochotę na mnie tylko akurat to nie jest odpowiedni moment. Czy może ktoś zna jakieś rady jak wyjść z tej sytuacji?
Dużo znaków zapytania i multum wątpliwości, ale może trzeba zacząć od podstaw, po kolei...?
1. Wyślij męża do dentysty - nie żartuję! Mam nad wyraz rozwiniętą fiksację na tle zębów 🙈 i śmiem twierdzić, że bez naprawy tego aspektu (a przypuszczam, że jest co naprawiać), nic dalej nie ruszy. Sorry, od bliskości się zaczyna, a bliskość to też fizyczne okazywanie sobie uczuć - jak tu ma się cokolwiek wydarzyć dobrego, skoro pojawia się np. wstręt czy też jakieś obrzydzenie do pocałunków z partnerem wywołany brakiem z jego strony podstawowej higieny jamy ustnej? No ludzie, czujecie to w ogóle? "Wstręt", "obrzydzenie"... Jak dla mnie, w normalnym związku takie odczucia w ogóle nie mają prawa się pojawić, o ich dalszej, rozwijającej się egzystencji już nie wspomnę. Toczyć jakiekolwiek rozmowy o dalszej przyszłości tego związku również może być ciężko, no chyba, że z odległości kilku metrów.

Od czegoś tu trzeba zacząć tę reanimację, by móc potem poskładać ten domek z powrotem. Zatem wycieczka do dentysty i dosadne przemówienie małżonkowi do rozsądku odnośnie szeroko pojętej higieny jego paszczy (Aha, ważne info - płukanie buzi płynem nie jest tożsame z myciem zębów! 🙈🙃).

Kolejne punkty dodam, gdy warunek wskazany powyżej zostanie spełniony, inaczej dalsze kontynuowanie jest, wg mnie, bezcelowe 🙈
 
Mężczyzna

Stopy

Podrywacz
Ale tu problem jest w nim on nie chce . Może terapia szokowa ubierz się wyzywająca a jak zapyta po co na to powiedz że czekasz aż ktoś cię przeleci
 
Mężczyzna

Kokos90

Nowicjusz
Jego pewnie nie zaciągniesz na terapię, ale Ty powinnaś iść i to jak najszybciej. Przedstawić wszystko bez ściemy i terapeuta na pewno po kilku spotkaniach coś odkryje i być może rozpracuje w czym jest problem. Tylko podstawa to nie kłamać i nie pomijać informacji, nawet dla siebie niewygodnych, to jest warunek udanej terapii.
Często nie zdajemy sobie sprawy z czego się biorą nasze problemy, a terapeuta to wyciągnie i przepracuje z Tobą.
No to już, po skierowanie do rodzinnego i do dzieła 😉
 
Mężczyzna

Pindek

Seks Praktykant
Pomijając mycie zębów i matematyczne niedociągnięcia, utkwił mi w głowie jeden z pozoru blachy szczegół. Wspomniałaś ze nawet ręką nie jesteś w stanie doprowadzić męża do wytrysku. Hmmmmm jako facet mający w seksie różne dziwne akcje z żoną, poczynając od wielodniowego bólu głowy, na słowach " dojdziesz już, po 3 minutach penetracji " kończąc. Uważam ze twój mąż w skutek waszych sprzeczek seksualnych, zwyczajnie się wypalił. Któregoś dnia 8-10 lat temu usłyszał od ciebie o jedno słowo za dużo, które ugasiło w nim płomyczek podniecenia twoją osobą. Nie łódź się nawet ze jakikolwiek terapeuta przekona twego męża do zmiany. Obawiam się ze jedyne rozwiązanie na przywrócenie w twoim mężu płomyka pożądania do ciebie, jest przypomnienie sobie co takiego się wydarzyło z twojej strony do niego te 10 lat temu. Zapewniam cię ze nie będzie to łatwe zadanie, ale myśle ze mąż nie raz ci zwracał uwagę żebyś przestała w taki czy inny sposób go traktować lub uprawiac jednostronny sex bo pożałujesz. Wbrew powszechnej opinii kobiet ze my faceci to każdą byśmy do łóżka zatargali, bo nam się ciagle chce, z przykrością stwierdzam ze jest to błędne myslenie kobiece. Na przykładzie twojego męża widać jasno ze woli sam ręcznie się zbrandzlowac, aniżeli zabawić sie twoją rozgrzaną pusią.
Mysle ze czeka cię ciężka droga do znalezienia i naprawienia zadry z przeszłości, która tak mocno odepchnęła twojego męża od ciebie.
Życzę wytrwałości i pomyślności w rozwiązaniu waszych problemów łóżkowych.
 
Mężczyzna

WhySoSerious?

Biegły Uwodziciel
Dużo znaków zapytania i multum wątpliwości, ale może trzeba zacząć od podstaw, po kolei...?
1. Wyślij męża do dentysty - nie żartuję! Mam nad wyraz rozwiniętą fiksację na tle zębów 🙈 i śmiem twierdzić, że bez naprawy tego aspektu (a przypuszczam, że jest co naprawiać), nic dalej nie ruszy. Sorry, od bliskości się zaczyna, a bliskość to też fizyczne okazywanie sobie uczuć - jak tu ma się cokolwiek wydarzyć dobrego, skoro pojawia się np. wstręt czy też jakieś obrzydzenie do pocałunków z partnerem wywołany brakiem z jego strony podstawowej higieny jamy ustnej? No ludzie, czujecie to w ogóle? "Wstręt", "obrzydzenie"... Jak dla mnie, w normalnym związku takie odczucia w ogóle nie mają prawa się pojawić, o ich dalszej, rozwijającej się egzystencji już nie wspomnę. Toczyć jakiekolwiek rozmowy o dalszej przyszłości tego związku również może być ciężko, no chyba, że z odległości kilku metrów.

Od czegoś tu trzeba zacząć tę reanimację, by móc potem poskładać ten domek z powrotem. Zatem wycieczka do dentysty i dosadne przemówienie małżonkowi do rozsądku odnośnie szeroko pojętej higieny jego paszczy (Aha, ważne info - płukanie buzi płynem nie jest tożsame z myciem zębów! 🙈🙃).

Kolejne punkty dodam, gdy warunek wskazany powyżej zostanie spełniony, inaczej dalsze kontynuowanie jest, wg mnie, bezcelowe 🙈
Choćbym miał mieć swoją miłość obok siebie i... jej higiena zębów byłaby na bakier z normami to "sołri" buziak przejdzie, ale języczek nunu, śliny nie wymienię i nawet dam radę wytrzymać zapach, ale świadomość przyjęcia dużej dawki bakterii itd. "nunu" . 🙈
Jak zapach jest odpychający przy samym otwarciu gęby to sorry, ale nie usta chyba najwięcej pracują podczas współżycia dwóch osób(przynajmniej u mnie).
Pieścisz się- całowanie jest, kochasz się całowanie jest czy tam gryzienie, seks oralny mówi sam za siebie. Mamusia zawsze mi mówiła, możesz być brudny, spocony po pracy, ale jak masz ładne ząbki to nikt na nic innego i tak nie zwróci uwagi jak na zęby. Nie no jak to robić z brudną buźką...
Rozumiem z rana z łóżka nie chce się wychodzić, a jest chęć... lub zaraz po jakimś jedzeniu lecz to jedzenie jest świeże i nie zgniło pomiędzy zębami. :D

Więcej nie będę się rozpisywał bo ta kobieta była tutaj tylko 1 raz, weszła chciała usłyszeć to co usłyszała i poszła. :D
 
Podobne tematy

Podobne tematy

Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry