zdrady nie było, bo to tylko pixele, a orgazm zapewni mi sprzęt (jakaś magiczny przekaźnik podłączany do czaszki), a za każdym awatarem jakaś prawdziwa osoba będzie stała, więc potrzeba różnorodności też zaspokojona. Piękne to będą czasy, taki technologiczny szach-mat nad panującą monogamią 
Jak jednak zdecydujesz się na club swinngers w tradycyjny sposób to koniecznie daj znać, z chęcią też bym się tam pojawił i w końcu spełnił swoją fantazję, bo jeszcze nie było mi dane tego spróbować.Ja czekam z wypiekami na taką technologię (w rozsądnej cenie), gdzie będę mogła wirtualnie przejść się odstrzelona z mężem do gry w swingers clubie i sobie poużywać z innymi na jego oczach
Ej Świeżak, co z tobą?! Teraz brzmisz ja jakiś forumowy spermiarz?
wolę wersję z ciętą niepoprawną politycznie ripostą 
Przepraszam bardzo, chwila słabości, więcej się to nie powtórzy....Ej Świeżak, co z tobą?! Teraz brzmisz ja jakiś forumowy spermiarz?
Nie wiem jak wygląda dokładnie wasz związek , czego oczekuje , czy sprawdza czy byłaś z kimś innym ,niby kwestia indywidualna , ale schemat w większości się powtarzaJak zdradzić męża bez zdradzania (wkladania?), tak żeby wilk był syty i owca cała - chcę to!
Natomiast z własnego doświadczenia powiem Ci , że już samą wyobraźnią można zrobić cuda , sms ,..
Proponuję na początek kupić sobie Atari.Ja czekam z wypiekami na taką technologię (w rozsądnej cenie), gdzie będę mogła wirtualnie przejść się odstrzelona z mężem do gry w swingers clubie i sobie poużywać z innymi na jego oczach
Myślisz, że to maksymalny, bezpieczny dla mnie poziom wrażeń?Proponuję na początek kupić sobie Atari.
Atari ,Commodore64 ,dawały tyle wrażeń że emocji że orgazmy gwarantowane.Myślisz, że to maksymalny, bezpieczny dla mnie poziom wrażeń?
Będzie tak jak z organami w "Barbarelli". Szlag je trafi przy pierwszym użyciu przez LenkęAtari ,Commodore64 ,dawały tyle wrażeń że emocji że orgazmy gwarantowane.
Atari większe, dostrajanie głowicy i cicho trzeba było siedzieć żeby gra się wygrałaAtari ,Commodore64 ,dawały tyle wrażeń że emocji że orgazmy gwarantowane.
Kurcze, słabo to pamiętam. Moje czasy to były kartridże (Pegasus?) - Super Mario, Tank, Kacze Opowieści , była też taka naparzanka po ryjach w stylu kung-fu (trzeba było napieprzać w klawisze w tempie błyskawicy).Atari większe, dostrajanie głowicy i cicho trzeba było siedzieć żeby gra się wygrała
Czyli bić się umiesz i szybkie ręce masz, to już dobra podstawa.
* szybkie palce
