Inne Migawki

Dom.
Nareszcie do mnie dotarłaś. Siedzisz na kanapie z kieliszkiem w ręku. Czerwone, półwytrawne, takie jak lubisz. Ogień wesoło trzaska w kominku. Ciepło otula nasze ciała. Patrzysz długo w moje oczy. Podnosisz kieliszek. Robię to samo. Wino ma smak Twoich ust. Przytulisz się?
Wycieczka.
Wspinamy się szlakiem górskim. Idziesz z przodu. Twoja kształtna pupa cały czas jest przed moimi oczami. Lubię patrzeć jak się porusza. Leniwa samba tańczona przez pośladki podnieca mnie. Dwa szybsze kroki i obejmuję Cię w talii, zatrzymuję. Przylegam do Twoich pleców. Czuję, jak przyciskasz pupę do mnie. Sięgasz ręką w górę i przyciągasz moją głowę do siebie. Całuję i liżę Twoje ucho. Zaczynasz cichutko pojękiwać. Moje dłonie wędrują po Twoim brzuchu i piersiach. Chyba dziś nie dotrzemy do celu…
Droga.
Siedzisz obok mnie w samochodzie. Masz na sobie wesołą sukienkę. Chyba nie masz bielizny, bo o to prosiłem. Nareszcie wyjeżdżamy z zatłoczonego miasta na trasę. Mogę przyśpieszyć. Kładę rękę na Twoim kolanie. Zaczynam głaskać nogę. Wsuwam dłoń pod sukienkę. Siedzisz swobodnie. Czuję jak rozchylasz nogi. Już wiem, że spełniłaś moją prośbę. Moje palce błądzą po Twoim ciele. Czuję pod nimi rosnącą wilgoć. Zaczynasz głośno oddychać. Moje palce szaleją. Twoje ciało wygina się w łuk. Czuję straszne podniecenie. Noga opada w dół. 170, 180, 190, krajobraz za oknem rozmazuje się. Kiedy słyszę Twój jęk wiem, że zapamiętamy tą podróż.

Szkoda, że takie krótkie te migawki

Bo to są migawki Maju, a nie stan ciągły...

Wieża widokowa
Stare, drewniane schody. Półmrok. Co pół piętra otwór strzelniczy daje trochę światła. Widzę w nim łydki i fragment uda pod letnią sukienką. Wychodzimy na samą górę wieży. Nie ma nikogo. Widok niezły, ale ja cały czas mam w oczach Twoje nogi. Podchodzimy do krenelaża. Staję za Tobą. Czuję, jak opierasz się o mnie. Miłe ciepło rozchodzi się po moim ciele. Zaczynasz się lekko poruszać. Ocierasz się o mnie. Czuję rosnące podniecenie. Coraz mocniej się do mnie przyciskasz. Chwytam Twoje włosy, lekko pociągam odchylając głowę. Słyszę westchnienie. Energicznie popycham Cię w przód. Musisz się oprzeć o mur. Wolną ręką sięgam pod sukienkę. Jeden ruch i to co było stringami leży na podłodze. Wypinasz się. Czuję jak robisz się wilgotna. Rozpinam spodnie. Błyskawicznie dopasowujemy do siebie rytm. Słyszę, że jest Ci dobrze. Ciekawe, czy na dole to słychać? Jesteś coraz głośniejsza. Mnie już jest obojętne, czy ktoś inny dotrze na górę. Głośny, urwany okrzyk i… Chwila na uspokojenie oddechów. Szybkie poprawienie ubrań. W drodze na dół spotykamy na schodach inną parę. Porozumiewawcze spojrzenie – oni też?