• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Sex grupowy Plaża

L

lickoneg

Guest
Świat nie istniał. Nie było go. Nie było niczego. Nie było nikogo. Sylwia zatonęła w miękkiej poduszce odrętwienia. Upał robił swoje. Gdzieś daleko, jakby przez warstwy materiału, słyszała tylko podmuchy bryzy, krzyk mew, szum morza, ale dźwięki te nie były istotne. Czas również zniknął – nie liczyła sekund, minut, a może godzin, które przeleżała na słońcu. Myśli, podobne śnieżnobiałym cumulusom, płynęły gdzieś po błękitnym oceanie jej umysłu.. Nie łapała ich, nie powstrzymywała ich biegu – oglądała je tylko z daleka, bez uczucia, bez zastanawiania się nad nimi.
Może chciałaby i pomyśleć o mężu, który pojechał do rodziców po ich synka, może chciałaby i pomyśleć o tym, że niezbyt bezpiecznym jest leżenie na plaży z daleka od ludzi. Ale nie myślała. Poddała swoje ciało promieniom słońca. Całe. Bez skrywania pod strojem.


Czuła się tu bezpiecznie – zakątek odkryła zaledwie wczoraj, przypadkiem, krótko po tym jak wysłała męża by przywiózł ich maleństwo. Miejsce było ciche, zasłonięte zaroślami i niewielkimi wydmami – takie właśnie uwielbiała. Będąc tu cały dzień wczoraj nie spotkała nikogo. Nikt nie szwendał się ani po zaroślach ani po okolicznych wydmach. To ją uspokoiło. Dlatego dzisiaj oddała swe ciało we władanie słońca bez skrywaniem go pod najmniejszym nawet kawałeczkiem materiału.

Jedyne co odczuwała leżąc na plaży, poza dźwiękami, które do niej docierały już mocno przytłumione, były krople potu, które lekko łaskotały spływając po skórze oraz ziarenka piasku, które padały na nią wdmuchiwane przez wiatr. Jedyne co widziała to niebieskie, fioletowe i różowe plamy pod zamkniętymi powiekami. To jej absolutnie nie przeszkadzało – nie ścierała potu, nie zmiatała ziarenek. To były radości pięknego, gorącego lata. Nie zwilżała nawet warg choć była już nieco spragniona. Słońce dawało jej energię swego ciepła, ale i skutecznie ją w tej chwili odrętwiało.


Jedna z myśli, które krążyły gdzieś wysoko przybrała realniejsze kształty i kolor. Była zdecydowanie różowa. Różowa jak wargi ust, różowa jak główka członka jej męża, różowa jak pieszczone sutki jej piersi, różowa jak wnętrze jej muszelki. Chmura przybierała kształty wspomnień, wspomnień zdecydowanie erotycznych. Wypełniły ją obrazy - przypomniała sobie pierwszy orgazm, oczy pierwszego mężczyzny, który w nią wchodził, twardość i smak pierwszego członka, którego nie wstydziła się dotknąć i wziąć do ust. Przypomniała sobie rozkosz ostatniej nocy z mężem.. Powoli obrazy przeszły w fantazje – szczególnie te, których nigdy nie zrealizowała.


Ciało zareagowało na te myśli, przebiegły przez nią delikatne dreszcze, a skóra domagała się dotknięć, pieszczoty. Sylwia nie spieszyła się jednak. Wciąż niezbyt przytomna przesunęła opuszkami dłoni po gorącej skórze ud. Palce zawędrowały na powierzchnię brzuszka, a potem wolno skierowały się ku piersiom. Rozkosz pęczniała w niej czekając, aż rozleje się po całym ciele. Uwielbiała pieszczoty piersi – umiejętny kochanek potrafił ją w ten sposób zaspokoić po wielokroć raz za razem. Palce leniwie zataczały kółka wokół piersi i sutków. W innej sytuacji Sylwia zagryzła by lekko wargi, głośno jęknęła i szybko doprowadziła się do szczytowania, ale nie teraz. Teraz miała ochotę na bardzo powolny seks.


Dłoń zakończyła pieszczotę piersi i ruszyła ku muszelce. Nie bez wysiłku rozsunęła lekko uda. Palce dotknęły przystrzyżonego wzgórka łonowego, musnęły łechtaczkę i zewnętrzne wargi. Druga ręka ruszyła pierwszej na pomoc. Dwoma palcami rozsunęła wargi i wydobyła na wierzch najwrażliwszy, najdelikatniejszy kawałek ciała. Słońce natychmiast rozgrzało ten skryty do tej pory kącik rozkoszy. Opuszki palców niespiesznie ruszyły do akcji.


Szum krwi w uszach, szum morza, szum wiatru. To wszystko spowodowało, że nie usłyszała chrzęstu piasku pod obcymi stopami oraz cichego westchnięcia wywołanego zaskoczeniem. Sylwia oddawała się teraz swej spokojnej pieszczocie nie wiedząc, że jest obserwowana. Dopiero gdy na jej zamknięte powieki padł cień zrozumiała, że nie jest sama. Próbowała otworzyć oczy, ale nie miała na to siły. W szparce między rzęsami, w blasku słońca zobaczyła jednak niewyraźny cień chłopaka, może mężczyzny, który stał nad nią i przypatrywał się. Zamknęła oczy ponownie. Nie pokazała po sobie niczego, a wywołana zaskoczeniem przerwa w pieszczocie była niezauważalna.
Wiedziała, że żaden mężczyzna nie przejdzie obojętnie obok samotnej kobiety, która się masturbuje, więc dotyk dłoni jej nie zdziwił. Wiedziała co się stanie – wszyscy to wiemy. Sylwia postanowiła do końca grać swoją rolę. Nie chciała wiedzieć kim on jest – czy jest przystojny czy nie, czy gruby czy szczupły, czy brzydki czy ładny, czy mądry czy głupi. Nie chciała go znać. Był dla niej tylko samcem.


Samiec dotknął jej piersi, po chwili oderwał dłoń by wrócić do niej ze zwilżonymi palcami. W myślach podziękowała mu za to bo nie chciała mieć podrażnionej skóry. Zataczał kółeczka wokół sutków, lekko je przyszczypywał, brał w objęcia to jedną to drugą pierś. Tego nie była w stanie wytrzymać i zaczęła posapywać. Jej ciało pieszczone w dwóch, tak kluczowych miejscach rozpoczęło rytmiczny, delikatny taniec bioder. Mężczyzna musiał nachylić się nad nią, bo po zamkniętych powiekach przebiegł przez moment cień, a za chwilę poczuła na swych ustach dotknięcie jego warg. Nie zareagowała – nie odwzajemniła pocałunku. Chyba zrozumiał bo musnął jeszcze tylko ustami jej policzki, powieki i czoło i już więcej do nich nie wracał. Poczuła tylko jak językiem prześlizguje się po jej szyi w kierunku piersi. Gorący, wilgotny oddech tak naprawdę tylko chłodził jej rozpaloną słońcem skórę. Wziął w usta sutek, objął go wargami, przytrzymał zębami i zaczął pieścić językiem.


Nie to było jednak zaskoczeniem dla Sylwii. Zaskoczeniem była druga para rąk, które dotknęły jej stóp. Była jednak bierna. Ktoś inny wziął w dłonie jej stopy i sprawnie je zaczął masować. Dawno, a może nigdy takiego masażu nie miała. Na początku niezbyt wprawne, ale potem coraz zgrabniejsze ruchy dłoni i palców przebiegały po podeszwie, po zewnętrzu stopy, zagłębiały się pomiędzy palce oraz uciskały wrażliwe miejsca.
To musiało wyglądać niesamowicie – Sylwia leżąca na plecach, pieszcząca swoją muszelkę niespiesznymi, powolnymi ruchami, jeden z kochanków drażniący ustami i palcami jej piersi, a drugi nieustępliwie rozsuwający jej nogi i pocałunkami obdarowujący najpierw łydki, potem kolana, aż wreszcie wnętrza jej ud.
Sylwia poczuła jak kochankowie zmieniają pozycje. Czyjeś ręce objęły jej nadgarstki i przeniosły ręce powyżej głowy i tam przytrzymały. Jej piersi, co oczywiste, uniosły się lekko, ciało wyprężyło, brzuszek podniósł do góry. Jej nogi zostały rozsunięte. Poczuła ruch nad sobą, a po chwili o jej usta i policzek otarło się delikatne ciało samca. Sylwia domyśliła się, że to członek, ale nadal postanowiła pozostać bierną. Jeśli mają ochotę ją zgwałcić to niech ją gwałcą. Nie będzie się temu sprzeciwiać. Nie będzie jednak robić niczego – w żaden sposób im nie pomoże. Członek otarł się o jej twarz ponownie i kolejny raz. Jej kochanek musiał wziąć ją między swe uda i symulować ruchy frykcyjne. Sylwia czuła dotyk i zapach członka. Kiedy samiec wsunął jej go w usta, nadal na wpół miękkiego, poczuła również słony smak i zapach morza. Kochanek musiał niedawno pływać. Członek wysuwał i wsuwał się do jej lekko otwartych ust.
Sylwia była tylko lalką w ich rękach mimo tego, że przeżywała cudowną, jedyną w swoim rodzaju rozkosz. Nie była zimnym kawałkiem plastiku – była ciepłym, drżącym choć bezwładnym ciałem. Nie tylko oni ją brali, ale i w jakimś sensie ona ich brała.
Członek samca powoli sztywniał. W tym czasie drugi z nich dotarł wreszcie do jej szparki. Czuła jego język, czuła jego palce. Nie potrafiła jednak opisać co on tam robi. Wiedziała tylko, że jej biodra same nadstawiają się ku niemu, że jej muszelka spływa jej rozkoszą i jego śliną. Przed zaciśniętymi mocno oczami miała tylko kolor różowy – ten kolor, który wszystkim słusznie kojarzy się z seksem. Była już coraz bliżej. Orgazm, który nadchodził nie był jak erupcja wulkanu – gwałtowny, targający całym ciałem. Był raczej jak olbrzymia fala przypływu – nadchodził powoli, stopniowo, ale był silny, potężny, nie do powstrzymania, zatapiał wszystko co spotkał na swej drodze. Teraz już nie była w stanie powstrzymać jęku zduszonego tylko odrobinę członkiem, który na dobre zesztywniał w jej ustach. Chyba tylko siłą woli powstrzymała się by otworzyć oczy, by wbić palce w kochanka i zdusić go w swych objęciach. Członek, który penetrował jej usta zdążył się wysunąć w ostatniej chwili zanim mocno je zacisnęła kompletnie nieświadomego tego co robi.


Kochankowie dali jej przez moment odpocząć. Moment? A może wieczność? Sama tego nie wiedziała. Poczuła tylko jak jej nogi są uginane w kierunku piersi. W tej pozycji ***** skierowała się ku górze i otworzyła. Poczuła jak obcy członek jednym ruchem wślizguje się w nią. Tak – wślizguje bo jej muszelka jest tak wilgotna i otwarta, że nie stawia żadnego oporu. Samiec zaczyna ją rżnąć, pieprzyć, walić, posuwać – jak by tego nie nazwać bo nazwa nie jest istotna. Jeszcze tylko przez moment wracają do niej trzeźwe myśli o chorobach wenerycznych, AIDS, zajściu w ciążę z nieznajomym. „Czy zabezpieczam się? A co z gumką?” Myśli te jednak szybko znikają pod naporem kolejnej fali rozkoszy. Teraz już nie ma dla nich miejsca. Teraz znowu tonie… Tym razem tonie nie tylko w swoich sokach, ale również w spermie nieznajomego, która ją chwilę potem wypełnia.
Do akcji wkracza drugi samiec. Ten rozsuwa jej uda na boki i kładzie się na niej w pozycji klasycznej. Szuka ust, całuje jej twarz i dla odmiany wchodzi w nią powoli. Sylwia nie zmienia pozycji – wciąż leży z rękoma złożonymi nad głową, z nogami rozsuniętymi na boki. Gdyby miała teraz siły i nastrój na żart powiedziałaby, że wie dlaczego mężczyźni nazywają swoje kobiety „żabkami”. Ona wygląda teraz jak żaba rozjechana na ulicy. Ale takie myśli nie przychodzą jej do głowy. Ten kochanek ma inny styl, inne tempo posuwania. On bierze ją ze znawstwem – czuć, że jest doświadczony. Wśród szumu morza słyszy rytmiczne chlupotanie członka tonącego w wilgoci jej cipki i drugiego samca. Nieznajomy wsuwa dłoń pod jej kość ogonową – to powoduje, że wtula ją w siebie mocniej, a jej ***** nieco się unosi. Palce kochanka mają teraz dostęp do jej kakaowego oczka z czego szybko korzystają. Ma go w obu dziurkach – w jednej rytmicznie szaleje członek, a w drugiej w tym samym tempie jeden z palców. Czegoś takiego nigdy nie przeżyła – jej mąż jest pod tym względem jednak zdecydowanie tradycjonalistą. Do tego wszystkiego dołącza się rozkosz czucia jak skóra samca ociera się o jej wrażliwą, gładką skórę, jak gniecie jej piersi swym ciałem. Nowa dla niej rozkosz penetrowanego odbytu szybko wzmaga to co się dzieje w jej cipce oraz na całym ciele i znów targa nią niesamowity orgazm. Ma już dość - odpada. Na szczęście po kilku kolejnych ruchach i samiec tryska w niej swój ładunek i po kilku delikatnych pocałunkach i pieszczotach wyślizguje się z jej muszelki.


Sylwia leży teraz na wznak kompletnie nieprzytomna. Ręce opuszcza wzdłuż ciała, ale nie ma siły by złożyć nogi. Z jej cipki sączy się coś co Anglicy nazywają „creampie”.. Odlatuje.. Zasypia..


Budzi się gdy słońce chowa się za wydmami. Jest dużo chłodniej. Na szczęście użyła dzisiaj kremu z wysokim filtrem spodziewając się, że zaśnie na plaży – dzięki temu nie jest poparzona. Obejrzała swe ciało – poza resztką spermy, która została na cipce nie widać już śladów przeżytej rozkoszy. Spojrzała na zegarek – do powrotu męża i syna zostały jeszcze dwie godziny, więc zdąży wrócić i doprowadzić się do porządku. Pozbierała swoje rzeczy i tanecznym krokiem wróciła do stancji…


„Cudnie tu było… Może kiedyś tu jeszcze wrócę?” – pomyślała, ale nigdy nie zaprowadziła swoich najbliższych do tego zakątka.
 

Inka

Podrywacz
Wow! No co innego można napisać?
Wow, wow, wow i jeszcze raz wow!
:)
Nie dość, że genialny pomysł z tą sceną ekscytującego seksu w absolutnym milczeniu, jak w zgranym transie, to jeszcze opisane nie z punktu widzenia mężczyzn, a wrażliwej kobiety.
Tak trafnie, że aż podejrzewam, że jesteś kobietą!
 
L

lickoneg

Guest
Tak trafnie, że aż podejrzewam, że jesteś kobietą!

Eee... paczam sobie pod kołdrę i stwierdzam, że - o ile ja się znam na tym co posiadają kobiety i mężczyźni w tym miejscu - to nie, nie jestem kobietą :p
 

Inka

Podrywacz
No dobrze, wierzę na słowo honoru, zdjęć nie musisz jako dowód rzeczowy przysyłać. Chociaż...
Nie, nic nic, ja nic nie sugeruję.;)

Ale serio, tym bardziej należą się wyrazy uznania. Brawo!
 
Podobne tematy

Podobne tematy

Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry