brama Raju pozostała zamknięta

Huku już nie usłyszałem. Oderwana głowa niczym głowy zgilotynowanych które żyły jeszcze kilkanaście sekund po dekapitacji pędziła w stronę muru i nim się o niego rozbiła zobaczyła masakrę której dokonałem.
Bóg mnie nagrodzi ,zdążyłem pomyśleć .
Co najmniej setka niewiernych leżała bezładnie lub tarzała się w ostanich konwulsjach żeby zaraz zdechnąć .
Zniszczenia były ogromne .
Zdetonowałem tonę trotylu . Kwartał ulic przestał istnieć . W zawalonych budynkach wyli konający . Dymy pożarów dusiły ocalałych.
Zadowolony opuściłem strzępy które ze mnie zostały i skierowałem się w stronę Raju .
Lewitując niespiesznie rozpamiętywałem ostatnie chwile więc nie zwracałem uwagi na otoczenie na śmiechy jednych i jęki zawodzenia drugich dolatujące z boków . Na głosy zwierząt i krzyki ludzi. Na huk piorunów .
Wreszcie Go dostrzegłem . Strażnika Bramy Raju.
Skręciłem ostro ku Niemu widząc niemal jak ogromna brama lekko rozchyla się , i gromada dziewic unosząc się biegnie na moje powitanie.
Naprawdę , zasłużyłem na to . Duma mnie rozpierała.
Uderzenie zabolało.
Brama ani drgnęła . €žGdzie się ryjesz zabójco, spierdalaj od bramy ,€ Strażnik nie silił się na uprzejmość.
Do Raju Panie . Przed chwilą zabiłem kilka setek niewiernych i przybyłem po obiecaną nagrodę . Po Hurysy , po pałac ,po 82 tysiące sług , po moje ziemskie żony.
Strażnik się zadumał. Nie jesteś pierwszym idiotą . Problem w tym ,że nie ma tego co ci powiem jak przekazać na Ziemię .
Widzisz . Allah zapewnia Raj bojownikom którzy zginęli w wojnie broniąc wiary. Wojna to rozumiesz co to jest? . To starcie dwóch armii lub sił w inny sposób chcących zniszczyć twoją wiarę . Ty jej bronisz i giniesz. Twoja ofiara nie jest daremna, sam ginąc zabiłeś także wroga. Tu takiej sytuacji nie było . Twojej wiary nikt nie atakował. To ty zatakowałeś podstępnie . Jesteś wielokrotnym mordercą . W dodatku dokonałeś samowoli . Twoja godzina zapisana była za sześćdziesiąt lat i teraz nie ma tu dla ciebie miejsca.
W tej chwili ku nadciągającym duszom moich ofiar wyleciały naprzeciw Anioły.
Strażnik popatrzył do wielkiej księgi i rozzłoszczony dokończył.
Na domiar złego pozabijałeś ludzi którzy mieli począć tych których Bóg przeznaczył do swoich celów w przyszłości . Próbowałeś zastąpić Boga nawracając na wiarę zabijaniem podczas kiedy Bóg zezwolił jedynie innych przekonywać bo Bóg sam decyduje kto i kiedy ma żyć a kiedy umrzeć.
Pomieszałeś plany Bogu . Teraz będzie musiał znaleźć następców i ustawiać sprawy od nowa na całe tysiące lat a to ciężka praca.
Kara cię za to nie minie.
Będziesz przez wieczność lizał tyłki wszystkim zwierzętom z którymi współżyłeś za życia .
Będziesz zawieszony z gołym tyłkiem na lodowym kawałku nieba prócz dotkliwego zimna i będą cię używać wszystkie samce jakie tylko znajdą się w pobliżu.
Te dziewice których tak pożądałeś będą odwiedzały cię codziennie żeby się na ciebie wypróżnić .
Te 82 tysiące sług będzie cię codziennie opluwało.
Twoje ziemskie żony będą cię biły tak jak ty je kiedyś .
Jeśli tylko się ruszysz piorun będzie cię raził boleśnie i palił kawałek ciebie . Kiedy spłonie ostatni kawałek ciebie , pójdziesz w nicość . Przestaniesz istnieć .
To twoja kara.
W tej chwili dwa czarne Anioły ujęły mnie do worka i zawlokły na miejsce kaźni.
Przypomniałem sobie jęki i zawodzenia dobiegające z nikąd kiedy lewitowałem pełen nadziei ku Bramie.
Rozpięci na kwadratowych kawałkach nieba , gołymi tyłkami wypiętymi do góry wisieli moi współbojownicy niemal utopieni w slinie , sfajdani kałem i używani przez wielkie kozły .
A nawet przez świnie.

Rozwścieczone kobiety okładały ich czym popadło a przy najlżejszym ruchu biły w nich pioruny paląc bezlitośnie po kawałku .
Ilu naszych jeszcze skończy w gównie zamiast w Raju, nim o moim losie ktoś im opowie.