Witajcie.
Moja niewątpliwie ładniejsza połówka chciałaby "żebym porządził", jak to określa, no i mam z tym niejaki kłopot.
W czym rzecz: zostałem wychowany jak zostałem wychowany (grzeczne, układne dziecko), mam poglądy jakie mam (jest dla mnie przede wszystkim partnerem a nie popychadłem, zawsze brzydziłem się*wykorzystywaniem ludzi), porządzić bym może i chciał, ale jestem w pewnym sensie zablokowany, bo się*boję, że się jej nie spodoba to co będę chciał zrobić lub po prostu zrobię jej krzywdę.
Trochę mnie to stresuje, bo widzę, że ona tego chce a ja mam problem, żeby jej to dać.
Wiele na ten temat rozmawialiśmy, wiem, że mi ufa, wiem, że gdy się*jej nie spodoba to mi powie, gdyby bolało to też, ale kurna jakoś nie mogę się przełamać.
Macie na to jakieś sposoby?
Moja niewątpliwie ładniejsza połówka chciałaby "żebym porządził", jak to określa, no i mam z tym niejaki kłopot.
W czym rzecz: zostałem wychowany jak zostałem wychowany (grzeczne, układne dziecko), mam poglądy jakie mam (jest dla mnie przede wszystkim partnerem a nie popychadłem, zawsze brzydziłem się*wykorzystywaniem ludzi), porządzić bym może i chciał, ale jestem w pewnym sensie zablokowany, bo się*boję, że się jej nie spodoba to co będę chciał zrobić lub po prostu zrobię jej krzywdę.
Trochę mnie to stresuje, bo widzę, że ona tego chce a ja mam problem, żeby jej to dać.
Wiele na ten temat rozmawialiśmy, wiem, że mi ufa, wiem, że gdy się*jej nie spodoba to mi powie, gdyby bolało to też, ale kurna jakoś nie mogę się przełamać.
Macie na to jakieś sposoby?