• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Kocham ją i strasznie cierpię po rozstaniu (2,5 letni związek)

Status
Zamknięty.

R2R

Cichy Podglądacz
Witam. Postanowiłem, że w końcu wyzalę się na forum, bo sam sobie z tym nie daję rady. Z góry przepraszam, że będzie długo i chaotycznie. Sytuacja wygląda w ten sposób - 3 miesiące temu rozstaliśmy się z dziewczyną, po 2,5 roku bycia razem. W zasadzie to rozstanie wyszło z jej inicjatywy, bo uznała, że się męczy, że nie wie co do mnie czuje, jest niezdecydowana i najlepiej będzie dla niej jeśli się ode mnie odizoluje. Oczywiście mieliśmy pod koniec sporo problemów, związek się sypał, ale ja nie dopuszczałem do siebie myśli, że to ostateczny koniec. Gdyby ona nie wyszła z tym, że nie chce ze mną być, to ja bym nawet na rzęsach stawał, żeby uratować nasz związek. Ale sam nie mogłem nic zdziałać, skoro ona nie chciała. Gdy widziałem ją poraz ostatni pod koniec stycznia, to powiedziała mi - "potrzebuję paru miesięcy, żeby przekonać się co do ciebie czuję". Dlatego też nie uznałem tego jako ostateczny koniec, tylko jako przymusową przerwę i ciągle miałem nadzieję, że uda się to naprawić. Zresztą nawet gdy odchodziła to bardzo dobrze wiedziała, że ja ją kocham i że jestem tego pewny. Chciałem tylko dać nam czas na przemyślenie pewnych kwestii. Pierwszy miesiąc od rozstania to była dla mnie katorga, bo postanowiłem urwać kompletnie kontakt. Kumple mnie jakoś w tym dopomogli (imprezki, wypady za miasto itd). Czułem, że wychodzę na prostą, ale ciąglę ją kochałem i kocham nadal. Do tego ona nie dała mi o sobie zapomnieć - pisała co parę dni smsy, czasami dzwoniła. Innymi słowy - kontaktu całkowicie nie urwaliśmy i choć przybrał on raczej sztuczną formę, bez żadnego słodzenia (smsy w stylu "co u Ciebie" itd), to wydawało mi się, że ona ciągle coś do mnie czuje, że ten czas który sobie daliśmy nie idzie na marne. Jakby nie patrzeć po coś tego kontaktu szukała, ale po co to już teraz nie wiem. W końcu postanowiłem, że coś z tym zrobię i planowałem nasze spotkanie po świętach. Już nawet jej zaproponowałem i co ciekawe nie protestowała. I w zeszłą sobotę stało się coś czego bym w życiu się po swojej byłej nie spodziewał. Zauważyłem ją idącą za rękę z obcym mi facetem. Po prostu to był szok. Bo naprawdę wszystkiego mógłbym się spodziewać, ale tego nigdy. Przecież tyle razy mi mówiła jak to zawsze bardzo długo dochodzi do siebie po rozstaniu, jak ciężko wejść jej w relację z kimś nowym, że potrzebuje mnóstwa czasu itd. A tu nagle niecałe 3 m-ce od rozstania i ma kogoś innego. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że prawdopodobnie już wcześniej poznała tego faceta i "kręciła" z nim za moimi plecami. Zresztą teraz coś mi świta jak często opowiadała o pewnym koledze ze studiów. Oczywiście nie podejrzewam zdrady, no ale on był pewnie kimś w rodzaju jej pocieszyciela kiedy nam się nie układało i widocznie tak ją omamił, że nawet nie próbowała walczyć o nasz związek, tylko pewnie od razu poleciała do tego faceta. I to boli najbardziej, chyba bardziej niż samo rozstanie. Po tym zdarzeniu do dziś nie mogę dojść do siebie. Jeszcze tydzień temu liczyłem, że uda się nam do siebie wrócić. Mnie te 3 miesiące rozłąki tylko utwierdziły w przekonaniu, że ciągle ją kocham, że bardzo tęsknię, mimo że nie dałem jej od momentu rozstania tego odczuć. Inne kobiety kompletnie mnie nie interesują, nie mówiąc już o seksie bez zobowiązań, bo to zupełnie odpada. Jestem facetem bardzo stałym w uczuciach, nigdy nie skakałem z kwiatka na kwiatek, nigdy nie zdradziłem. No ale niestety również bardzo emocjonalnie podchodzę do takich spraw i bardzo łatwo mnie zranić. Ja ciągle ją kocham i mimo tego, że ma teraz nowego faceta, myślę o niej, tęsknię. Chciałbym móc cofnąć czas, zrobić coś żebyśmy wrócili do siebie. Wiem że to irracjonalne i pewnie w tej sytuacji niewykonalne, ale co ja mam zrobić? Mam do niej straszny żal za to, że tak szybko wszystko po niej spłynęło, że mimo, że już była z tym nowym facetem, to ciągle do mnie pisała jak gdyby nigdy nic. Zastanawiam się po co te smsy i rozmowy, skoro ma nowego faceta? Może jakaś kobieta mi odpowie na to pytanie. I mimo tego że mnie tak zraniła nie potrafię jej znienawidzić. Jest mi teraz naprawdę bardzo ciężko, praktycznie całymi dniami o tym myślę i kombinuję jak rozwiązać tą kwestię. Wiem, pewnie najlepiej byłoby ją olać i zapomnieć, ale to jest cholernie trudne. Na dzień dzisiejszy niewykonalne, bo ja ją ciągle kocham i nie chcę z nią urywać kontaktu. Nie wiem, pewnie nikt nie poda mi jakiegoś złotego środka żeby rozwiązać ten problem, ale może chociaż ktoś coś doradzi. Może ktoś z Was był kiedyś w podobnej sytuacji? Juz sam nie wiem czy to ma wszystko sens, czy warto się łudzić, czekać na nią licząc, że nie ułoży się jej z tym facetem. Ale jeśli czekać to na pewno nie bezczynnie. Z drugiej strony nie będę przecież natrętem i nie będę robił z siebie ofiary. Naprawdę nie mam pojęcia co dalej. Czy jest szansa, że mógłbym ją odzyskać? Wybaczcie za tak długą wypowiedź, ale musiałem to z siebie zrzucić. Pozdrawiam!
p.s. mam 25 lat, ona 23. To była moja pierwsza poważna dziewczyna, wiązałem z nią przyszłość...
 

Słonko11

Nowicjusz
Widzę, że najbardziej gnębi Cię pytanie czemu dawała Ci nadzieję,czemu utrzymywała z Tobą kontakt, wysyłała smsy i jeszcze zgodziła sie na spodkanie, skoro jest z innym... Myślę że 2 lata to dużżżo czasu, mnóstwo wspólnych wspomnień lepszych i gorszych, przyzwyczajenie i uczucie, że ukochany zawsze jest pod ręką, w każdej chwili można na nim polegać. Z pewnością też było jej trudno od razu całkowicie stracić z Tobą kontakt, bo przeżyliście razem sporo czasu. Nie chcę Cię oszukiwać ale ona już nie wróci do Ciebie! Jeśli kobieta zrywa z facetem tłumacząc to tym, że musi odpocząć...to przesądza sprawe:( Jeśli bardzo ją kochasz możesz cierpliwie czekać, może jej się nie ułoży z "nową zdobyczą" ale szkoda życia :!: Musisz się wziąść w garść:) Powodzenia!
 

Polihymnia

Biegły Uwodziciel
Z mojego punktu widzenia, Ona była z Tobą nieszczera... To, że musi się przekonać, czy coś do Ciebie czuje, to zapewne był tylko pretekst (choć mogę się mylić, bo nie znam tej dziewczyny).
Ja rozstałam się z chłopakiem też ok. 3 miesięcy temu, tyle, że on już po dwóch tygodniach był z inną...
Niewyjaśnione jest, dlaczego ludzie tak postępują... Są nieuczciwi...
Ale trzeba żyć dalej... Wiem, że to trudne, bo ja sama nie daję rady, ale spróbuj...
Powodzenia!
 

SnOOk3r

Nowicjusz
Polihymnia napisał:
Z mojego punktu widzenia, Ona była z Tobą nieszczera... To, że musi się przekonać, czy coś do Ciebie czuje, to zapewne był tylko pretekst (choć mogę się mylić, bo nie znam tej dziewczyny).
Ja rozstałam się z chłopakiem też ok. 3 miesięcy temu, tyle, że on już po dwóch tygodniach był z inną...
Niewyjaśnione jest, dlaczego ludzie tak postępują... Są nieuczciwi...
Ale trzeba żyć dalej... Wiem, że to trudne, bo ja sama nie daję rady, ale spróbuj...
Powodzenia!

Całkowicie zgadzam sie z ta wypowiedzia...
Sam osobiscie bylem w bardzo podobnej sytuacji ktora przedstawiles...
z tymz eja czekałem ponad rok, owszem probowałem w tym czasie ulozyc zycie an nowo ale to byla klapa poprostu niemoglem zapomniec o niej....
puzniej wpadłem na pomysl ze moze odciecie sie od codzienosci jakos mi pomoze no i akurat wyszlo tak ze trafilem do wojska..( byl to najglupszy pomysl w moim zyciu)

Moja rada jest taka iz poprostu sproboj ulozyc se zycie an nowo szkoda zycia aby czekac na osobe ktora cie zostawila...
Zdaje sobie sprawe z tego iz moze ci sie wydawac ze łątwo mi jest napisac ale uwierz mi ze ja pomimo uplyniecia juz grubo ponad roku nadal tesknie ale moje nadzieje i zludzenia o powrocie jzu dawno minely poniewaz ona juz sie zareczyla... w gruncie rzeczy pociesza mnie po troszku ten fakt iz jest szczesliwa a zarazem boli w kazdym badz razie teraz napewno nie mysle tak jak kiedys iz moje zwiazki zakonczyli sie wylacznie an niej bo jak to ktos kiedys powiedział " ten kto nie potrafi pokochac poraz 2 ,tak naprawde nigdy nie kochał"
Zycze ci aby ulozylo ci sie jak sobie zamarzysz..

Pozdrawiam i przepraszam za bledy
 

R2R

Cichy Podglądacz
Witam ponownie! Dzięki za odpowiedzi. Minęło 10 dni od momentu gdy napisałem ten temat i w zasadzie nic się nie zmieniło. Tzn. ciągle nie ma dnia, żebym o niej nie myślał. Oczywiście udaje się na jakiś czas zapomnieć, nie przeżywać tego wszystkiego, ale jest to strasznie trudne. Ten kto przechodził coś podobnego na pewno wie co mam na myśli. Najgorsze, a może i nie, w tym wszystkim jest to, że ona się do mnie odzywa. Pisze sms-y co parę dni (ostatni we wtorek), ale ja nie daję jej poznać, że mi jeszcze zależy. Nie rozumiem tego czemu ona ciągle pisze. Nie pozostaje mi chyba nic innego jak pogodzić się, że już nigdy do mnie nie wróci i zacząć układać sobie życie na nowo. Pozdrawiam.
 

Mayonez

Seks Praktykant
Koles współczuje.
Sam kiedys miałem taki charakter,a teraz jest tak,ze jeśli mnie ktoś ''zdradzi'' to automatycznie przestaje cokolwiek dla mnie znaczyć i już.
 

SnOOk3r

Nowicjusz
R2R napisał:
Witam ponownie! Dzięki za odpowiedzi. Minęło 10 dni od momentu gdy napisałem ten temat i w zasadzie nic się nie zmieniło. Tzn. ciągle nie ma dnia, żebym o niej nie myślał. Oczywiście udaje się na jakiś czas zapomnieć, nie przeżywać tego wszystkiego, ale jest to strasznie trudne. Ten kto przechodził coś podobnego na pewno wie co mam na myśli. Najgorsze, a może i nie, w tym wszystkim jest to, że ona się do mnie odzywa. Pisze sms-y co parę dni (ostatni we wtorek), ale ja nie daję jej poznać, że mi jeszcze zależy. Nie rozumiem tego czemu ona ciągle pisze. Nie pozostaje mi chyba nic innego jak pogodzić się, że już nigdy do mnie nie wróci i zacząć układać sobie życie na nowo. Pozdrawiam.

Hmmm wydaje mi sie iz wspominac bedziesz jeszcze bardzo dlugo ..sadze iz nawet gdy bedziesz w nowym zwiazku tyle tylko ze jesli pokochasz ta 2 osobe naprawde to juz nie powino bolec jesli zaczniesz wspominac...
Pamietaj tylko aby nie probowac porownywac swojej nowej partnerki do bylej bo za dobrze na tym sie nie wychodzi....
To ze sie do ciebie odzywa hmm powiem ci ze niemam pojecia jak to nazwac po imieniu bo nie wiem jaki ona ma w tym cel ale ja osobiscie przechodzilem przez to samo nawet przez 3 miesiace po rozstaniu jeszczesie widywalismy jako przyjaciele co takze na dobre mi nie wyszlo....
Pomysl s etak ze tego kwiata to pol swiata :)...
a naewno trafisz na partnerke ktora odwzajemni twoje uczucia :)
Pozdrawiam
 

R2R

Cichy Podglądacz
Jak widzicie pojawiam się tutaj etapami... Dzięki za komentarze, ale wracając do tematu, to ja naprawdę nie wiem jak o niej zapomnieć skoro skoro ona znowu się odezwała, tym razem po 10 dniach milczenia. Tradycyjnie - sms. Oczywiście ja swoje, czyli zacisnąłem zęby, przeczekałem dzień i dopiero odpisałem. No i w ten sposób wymieniliśmy znowu kilka sms-ów. Ona mi się zwierza, że boi się egzaminów w sesji itd. Zresztą mniejsza o to. Muszę przyznać, że jest to dla mnie męczące, bo jeśli już uda mi się przez kilka dni o niej nie myśleć, to po czymś takim to znowu wraca i znowu zaczynam się źle czuć, tęsknić, robić sobie jakieś złudne nadzieje i w końcu łapać doła, co mnie wykańcza. Ciągle nie wiem po co ona pisze, ale podejrzewam że tylko dla podtrzymania kontaktu, albo z nudów. Jakby nie patrzeć ma faceta i pisze do byłego. Co najmniej zastanawiające. A może nie układa się jej z tym facetem? Nie wiem. W każdym razie jak jej delikatnie zasugerować, że nie chcę już takiego kontaktu? Bo wiecie, może dla niej to nic takiego, a ja się potem znowu męczę. Tak sobie myślę, może zapytać ją wprost po co do mnie pisze? Nie chcę ciągle żyć w niepewności. Co o tym myślicie?
 

mroofka

Cichy Podglądacz
Hmm... moze powinniscie porozmawiac, tylko nie przez sms, wyjasnic sobie co konkretnie czujecie iczego byscie chcieli. Moze ona nie rozumie jak ty sie czujesz.. mysli, ze wszystko jest ok, ze to juz przeszlosc, a wy ciagle jestescie przyjaciolmi, bo swietnie sie znacie... Porozmawiaj z nia. Wyjasnij...
Powodzenia
 

P@weł

Nowicjusz
Re

Witam!! Wracam na to forum po rocznej przerwie. Mi też się coś takiego przytrafiło. Byłem z dziewczyną przez ostatnie 9 miesięcy ( zerwaliśmy dokładnie miesiąc temu) i jeszcze na pięć dni przed zerwaniem mówiła mi, że mnie kocha, wszystko było cudowne i w naszą kolejną miesięczną rocznicę powiedziała mi "Wiesz co, nie chcę żebyśmy się spotykali. Widzę, że się starasz, ale ja chyba najlepiej czuję się sama a nie w związku...." Miałem totalnego doła, wyglądałem jak chodząca śmierć, przez jakiś czas jeździłem samochodem koło jej domu, wspominałem ją. Dużo pomogła mi moja siostra i the best friend, obie "postawiły" na nogi. Mamy jeszcze to"nieszczęście" że pracujemy razem i widujemy się prawie codziennie. Ale to już jest przeszłość, myślałem też, że nie dam sobie rady, chciałem o to walczyć... Ale zobaczyłem jej obojętny stosunek do mnie... jakbym był powietrzem, nieznajomym facetem, a przecież łączyło nas wielkie uczucie, którym jest miłość. Wyszło na to, że "im jesteś lepszy w związku i bardziej się starasz, tym twardszą trzeba mieć dupę". Moim zdaniem uczucie które do niej czujesz z czasem samo wygaśnie, poznasz kogoś z kim będzie Ci dobrze, zakochasz się i z poprzedniego związku pozostaną Ci wspomnienia, te dobre,wspaniałe ale też i te przykre.
 

Manveru

Podrywacz
Noo, to pierwszy tego typu temat, który nie jest nudny i żenujący, tylko interesujący.

No to hop:

W każdym razie jak jej delikatnie zasugerować, że nie chcę już takiego kontaktu?

A dlaczego delikatnie? Wiesz pewnie, gdzie mieszka i co kiedy robi, więc podejdź do niej i powiedz, że jeśli już skończyliście, to niech nie pisze i nie próbuje udawać jakiejś przyjaźni, bo z takiej zamiany nic nie wychodzi.

"im jesteś lepszy w związku i bardziej się starasz, tym twardszą trzeba mieć dupę"

Dokładnie. To się z resztą często przydaje.

Poza tym, to jak już musisz o niej rozmyślać, to nie o rozstaniu, tylko o tych miłych sprawach. Po co się męczyć.

R2R, ziomie - niech mrok będzie z Tobą 8)
 

P@weł

Nowicjusz
W każdym razie jak jej delikatnie zasugerować, że nie chcę już takiego kontaktu?
Możesz to zrobić tak jak to zrobiła moja była żona. Powiedziała mi, że jest z kimś i od tego kogoś wymaga aby nie utrzymywał ze swoją byłą dziewczyną kontaktu i ona tego samego wymaga ode mnie, że nie będę z nią utrzymywał kontaktu. Żebym się nie odzywał. Tylko Ty musiałbyś skłamać, że jesteś z kimś, ale z drugiej strony - małe kłamstewko za cenę spokoju. :) 3maj się - pozdrawiam
 

Endrju

Nowicjusz
O rany ... :shock: :shock:

Czytając Twój tekst miałem wrażenie, jakbym to ja go napisał... Byłem w identycznej sytuacji, co do joty... Tyle, że nasz wiek nieco się różni i czas jaki spędziliśmy ze swoimi dziewczynami. ( u mnie był to rok ) W moim przypadku wszystko było tak jak u Ciebie, jedynie co różni nasze losy to to, że ona wracała do mnie 3 ( słownie: trzy ) razy. Za każdym razem miałem nadzieję, że wszyskto się ułoży i będize tak jak dawniej. Teraz mijają 3 miesiące odkąd zerwaliśmy kontakt na dobre. Dopiero od tygodnia czuję się wolny, bo bez przerwy o niej myślałem. Tak samo jak w Twoim przypadku. Jednak nie ma to sensu i w końcu to do mnie dotarło... Dla tego Tobie proponuje tez o tym zapomnieć. Niestety swoje musisz przecierpieć, a potem będzie lepiej. Przynjamniej w moim przypadku tak jest i mam nadzieję, że będzie ok. Przykro mi to mówić i wiem, że to boli, ale dziewczyna nie jest Ciebie warta, skoro za Twoimi plecami kręciła z innym. Może przesadzam, ale ja cenię sobie wierność i szczerość ponad wszystko. Pozdrawiam i życzę zdrowia.
 

P@weł

Nowicjusz
Wierność, szczerośc, zaufanie to oprócz miłości podstawowe wartości w związku. Szkoda tylko, że coraz mniej ludzi sobie je ceni. Dla mnie są tak samo ważne jak dla Ciebie.
 

wacha

Cichy Podglądacz
hey
Mam podobna sytuacje jak w temacie, ale z małymi roznicami, juz mowie jakimi. Bylem ze swoja dziewczyna 3,5 roku, wiadomo jak w kazdym zwiazku czasami bylo cudownie a czasami gorzej, ale dawalismy rade, no i od jakiegos miesiaca nie ukladalo nam sie, bylismy razem ale jakby osobno, nieobecni dla siebie, moje uczucia staly sie mieszane, wrecz zrobilem sie obojetny, ale w srodku mnie swiecila jeszcze iskierka milosci , az doszlo do tego ze sie roztalismy. Jak ona to powiedziala " ostatni miesiac byl tragiczny i jedyne wyjscie to rozstanie, bo musimy zobaczyc co do siebie czujemy... na poczatku myslalem ze dam rade, bo juz nie raz sie "rozstawalismy" na jakis czas, ale to byl bardzo krotki okres, poniewaz nie moglismy zyc bez siebie. Ale teraz bylo zupelnie inaczej, i zupelnie odwrotnie patrzac na ostatni miesiac, nie bylismy razem ale duzo czasu spedzalismy wspolnie...tak bylo do 14 lutego czyli walentynek. W ten dzien nie mielismy jako takich planow na wieczor, a ona zapytala mnie czy gdzies idziemy bo jak nie, to pojdzie napewno gdzies z kims innym... Bardzo mnie to zdziwilo. Wiedzialem ze ma duzo znajomych i nie raz byly przez to klotnie( jestem z natury zazdrosny) , ale zeby tak po kilku dniach od zerwania, spotykac sie z innymi, jak ona to mowi "kolegami", jeszcze w dzien zakochanych?? Po paru dniach, moi znajomi widzieli ja jak siedziala z jakim facetem w restaracji...Strasznie sie w tedy poczulem, nie bylismy razem, ale czulem sie zdradzony...Rozmawialem z nia pozniej na ten temat, powiedziala ze to tylko znajomy i ze nie jestesmy juz razem, a ona chce zyc normalnie...Minał tydzien, tydzien bolu i lez...jestem bardzo wrazliwym facetem i nie umiem sobie poradzic, moje zycie bylo w 100% zwiazane z nia,kazda chwile spedzalismy razem a teraz zostalem sam. Tak bardzo za nia tesknie, mimo ze to tylko tydzien... nie widujemy sie, mamy bardzo slaby kontakt tel. Ona stara sie zyc normalnie, spotyka sie, a ja nie potrafie normalnie spac, nie ma chwili w ktorej bym o niej nie myslal...tak bardzo teraz zaluje sie to sie stalo...
 

Słonko11

Nowicjusz
Trzeba spojrzeć prawdzie prosto w oczy: ona CHYBA nie planuje już przyszłości z Tobą. Skoro w Walentynki spotyka się z mężczyzną w kawiarni, to z pewnością nie jest tylko znajomy. Miałam również taki "miłosny kryzys" po 4 latach bycia w związku. Chciałam już zakończyć ten męczący, pełen zazdrości, niezrozumienia, frustracji związek. Długie rozmowy, wyrozumiałość mojego partnera pozwoliły nam to przetrwać. Kosztowało nas to dużo pracy (jego w szczególności). Wysiłek nie poszedł na marnę, zaowocował ponownym "rozkwitem" miłości!
Obserwuję u kobiet, że po około 3-4 latach bycia w związku zastanawiają się nad słusznością wyboru partnera. Dokonują swoistego rachunku wad i zalet mężczyzny, rozmyślają nad wizją przyszłością u boku owego mężczyzny. Czasem rachunek ten nie jest po myśli drugiej połówki. Niejednokrotnie słyszałam również zdanie: "chciałabym zobaczyć jak jest być z kimś innym" uzasadniające rozterki sercowe "być albo nie być". To naturalna ciekawość przed nieznanym. Stałeś się towarem "nie pierwszej świeżości", zna Ciebie, Twoje przyzwyczajenia, myśli że niczym już jej nie zaskoczysz, Twoje zachowanie jest przewidywalne a związek jest pełen monotonii... To czas w którym przemija zauroczenie fascynacja i pożądanie. To czas w którym przekonujemy się czy druga osoba jest naszym przyjacielem, czy akceptujemy to kim jest i jaki jest.
Nie mogę Ci nic doradzić bo to Ty musisz pojąć decyzję co dalej... :) Powodzenia
 

wacha

Cichy Podglądacz
ale jaką decyzje mam podjąć?? juz po tygodniu czuje ze moje zycie bez niej nie ma sensu, jestem glupi ze do tego dopuscilem a ona mnie traktuje jak obcą osobę, więc o jakiej decyzji mowisz?
 

wacha

Cichy Podglądacz
i nie spotkala sie z nim we walentynki z nim, to bylo pozniej, ale to nie zmienia faktu ze mnie sie pytala czy ide z nia bo jak nie to pojdzie z kims innym hmmmm :(
 

Słonko11

Nowicjusz
Nie wierzę że, została całkowicie obojętna w stosunku do Ciebie. Nie można od tak wymazać kogoś ze swojego życia. A mówię o decyzji dotyczącej Twojej ukochanej. Czy będziesz starał się naprawić zaistniałą sytuacją (w końcu planowałeś z tą kobietą przyszłość), czy postanowisz z taktem, zakończyć tą przykrą i bolesną sprawę (postarasz się jak najszybciej wymazać ją z pamięci i "zacząć życie od nowa".
Jeśli chcesz definitywnie zarwać ten związek zamów piękny bukiet kwiatów (jej ulubionych) i dołącz do niego krótki liścik, o treści: " Nawet najgorsze chwile były najpiękniejszymi w moim życiu" lub "Bezgranicznie kochać, znaczy pozwolić mu odejść" (jak napisał smutny). Możesz jej zadedykować piosenkę w radiu "Goodbye My Lover" James'a Blunt'a i więcej się nie odezwać.
 
Status
Zamknięty.

Podobne tematy

Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry