• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

O wczesnym wytrysku według kobiet

lakluk

Cichy Podglądacz
Już był poruszany temat o wczesnym wytrysku ale w większości wypowiadali się mężczyźni. Chciałbym wiedzieć co na to zainteresowane kobiety.
Mam taki problem: od 1,5 roku mam dziewczynę, bardzo piękną, z którą jest mi dobrze. Jakoś tak się dzieje, że dosyć rzadko uprawiamy seks. No i właśnie... tu się pojawia ten problem jak już się zdarzy.
Kiedyś miałem kilka dziewczyn i ten problem nie występował. Miałem udane życie łóżkowe, czerpałem z tego dużo przyjemności i co dla mnie najważniejsze kobietom dużo tej przyjemności dawałem (to nie moje przechwałki tylko ich wypowiedzi) A teraz jestem bliski zatracenia własnej wartości jako faceta. Moja dziewczyna ma trochę dziwne podejście do seksu, bo mówi ze wystarczy jej nawet raz w miesiącu. No ale wtedy ja nie daje rady...
Co mam zrobić?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Maverick

Nowicjusz
Nie rozumiem, dlaczego rady od facetow uwazasz za gorsze. To oni maja za wczesny wytrysk wiec wiedza chyba lepiej :)
No chyba ze chodzi Ci o to by pomoc w tym, ze Twoja kobietka zbyt malo seksu chce... Ale tu nie pomoze nikt, tylko Ty i rozmowa z nia.
 

lakluk

Cichy Podglądacz
no nie chodzilo mi o to zeby panowie sie nie wypowiadali. wrecz przeciwnie, jezeli chca to jak najbardziej. ale prosilem kobiety z tego wzgledu zeby sie dowiedziec jak one sie zapatruja na taki problem mezczyzn.
ale jak teraz tak sobie mysle o tym wszystkim to te poprzednie moje kobiety byly doswiadczone w sprawach lozkowych. a dla mojej aktualnej dziewczyny jestem pierwszym facetem. moze troche brak jej doswiadczenia bo wydaje mi sie ze doswiadczona dziewczyna by wiedziala co zrobic. po wczesnym orgazmie faceta nie stracilaby od razu ochoty na seks tylko ciagnela to dalej az by "mogl jeszcze raz".
teraz mam tak ze na jednym "numerku" sie konczy. a ja lubie czasami pofiglowac kilka razy. przy czym nigdy nie zapominam o przyjemnosci kobiety (jak na razie paluszkami i jezyczkiem)
 

Koszałek Opałek

Biegły Uwodziciel
Powiem tak:
Gdy robiliśmy to 2 razy w tygodniu to nie było tak źle i można było wytrzymać ale jak nastąpiła dłuższa przerwa to już samo wejście doprowadzało mnie prawie do orgazmu ;) .
 

lakluk

Cichy Podglądacz
no wlasnie. chociaz ostatnio bylo troche inaczej. spalem sobie a moja kobieta zaczela sie do mnie dobierac. nie bylo to z mojej inicjatywy, wogole o tym nie myslalem. no i za nim sie rozkrecilem to troche trwalo. no i powiedzmy ze wtedy bylo tak z 10min. ale co to jast...10min? a gdzie godzina jak kiedys? nic nie kumam. a moze to tzw feromony ktore kobieta wydziela? moze ona mnie tak rozbrajaja? moze moj organizm sam tak reaguje?
 

Edeq

Podrywacz
Koszałek Opałek napisał:
Powiem tak:
Gdy robiliśmy to 2 razy w tygodniu to nie było tak źle i można było wytrzymać ale jak nastąpiła dłuższa przerwa to już samo wejście doprowadzało mnie prawie do orgazmu ;) .
Mam teraz dokładnie to samo :)
Kiedyś kochaliśmy się powiedzmy 4, 5 razy w tygodniu i nim doszedłem do końca, to czasem godzina lub więcej mijała. Czasem aż za długo było, bo po takim czasie niestety Ją zaczyna boleć :?
Teraz kochamy się 1,2 razy w tygodniu i czasem wystarczy parę ruchów... :?
Wczoraj nawet dosżło do takiej sytuacji, że raz doszedłem i myślałem, że za drugim podejściem będzie dłużej... Nic bardziej mylnego :? Na trzeci raz już czasu nie starczyło, bo potrzebowałbym gdzieś z conajmniej godzinę przerwy... :?

Tak więc lakluk moim zdaniem masz to samo, co ja. Po prostu za rzadko się kochamy i jak już dojdzie do zbliżenia, to jesteśmy za bardzo podnieceni... :?
 

lakluk

Cichy Podglądacz
he. ostatnio postanowilismy cos zmienic. doprowadzila mnie do orgazmu ustami (bylo zajebiscie i o dziwo jej tez sie podobalo). po doslownie chwili przerwy (na umycie sie) dzialalismy dalej ale tym razem skupiajac sie na mojej partnerce i jej orgazmie. niestety niepowodzenie.
moje stwierdzenie- kobietom duzo ciezej osiagnac orgazm podczas zwyklego stosunku. najlatwiej je doprowadzic do konca jezyczkiem i paluszkami na raz.
no ale po kolejnej przerwie po tym niepowodzeniu (oboje nie mielismy orgazmu) wrocilismy do mnie- znowu ustami i raczka. no i co? i chyba z pol godziny "robotek recznych i ustnych" i nic. moja partnerka zrezygnowala bo nie miala juz sily. troch esie ucieszylem ze wrocil stary twardy lakluk. :)
czyli zrobilismy pierwszy krok ku lepszemu.
wniosek taki- im czesciej tym lepiej ale za czesto tez zle. dla mnie mysle ze tak min 3 razy w tygodniu i bedzie GIT!
 

Mietek Stonka

Cichy Podglądacz
Przez 10 lat mego zycia sexualnego myslalem ze 2-5 minut stosunku to naturalny sex, moja partnerka takze poniewaz bylem jej pierwszym. W maju tego roku dowiedzialem sie ze sredna krajowa to 14 minut. Od razu zalamka z mojej strony itp i nastepnego dnia po 24 godzinach dolowania sie itp sex przekraczajacy 20 minut. pozniej kolejne jeszcze dluzsze. i nie wiem co mialo na to wplyw. lecz po miesiacu i przymusowej przerwie 5 dniwoej wszystko wrocilo do "normy" czyli 5 minut. i nie jestem w stanie powiedziec co moze byc tego przyczyna. W pracy mam kolege ktory ma problemy i lekarz przepisuje mu antydepresanty i tak se wzialem na sprobowanie co to jeest i jakie ma skutki. Odziwo tego dnia w nocy nie moglem calkowicie dojsc. a kolejne dni przez prawie miesiac mialem stosunki od 20 do 1h. z tym ze 15 minut ddla nas to jest idealny czas jak jest dluzej to przesada tylko zmeczenie itp. Wiec nam problem z przedwczesnym to ide do kumpla biore tabletke i mam mieisiac z glowy. Chociaz ostatno 10 minut osiagam (jak dla mnie sukces biorac pod uwage ze potrafilem 2-3 minuty) i te 10 minut jest idealne. Wspomne takze iz moja kobieta orgazm ma juz po kilku moich ruchach pozniej caly czas to bajka az sie wygina i krzyczy a to jest dla mnie muzyka dla uszu.
 

Kobietka

Cichy Podglądacz
Wspomne takze iz moja kobieta orgazm ma juz po kilku moich ruchach pozniej caly czas to bajka az sie wygina i krzyczy a to jest dla mnie muzykPo kilku a dla uszu.[/QUOTE napisał:
Po kilku ruchach? :) ... Może jest w tym więcej gry aktorskiej niż prawdziwego doznania?:)... mówię Ci to jako kobieta. To trochę niemożliwe...po kilku Twoich ruchach...;). No chyba że masz co innego na myśli....
 

Mietek Stonka

Cichy Podglądacz
Po kilku ruchach? :) ... Może jest w tym więcej gry aktorskiej niż prawdziwego doznania?:)... mówię Ci to jako kobieta. To trochę niemożliwe...po kilku Twoich ruchach...;). No chyba że masz co innego na myśli....



Wlasnie nigdy nie udawala jak nie ma to nie ma i mowi ze cche jeszcze. Ale jak sama mowi jak chodzi caly dzien napalona to tak ma. Dodatkowo moge te powiedziec iz przez kilka lat niemiala wogole od niedawna tylko cos sie zmienilo i potrafi miec szybko i duzo sam nie umiem wytlumaczyc tego. Ona z reszta tez. Wszystko sie zmienilo jak sam w srodku "pogrzebalem" palcami i juz przy nastepnym stosunku mowi ze jej przyjemnie... Po kilku minutach juz zaczela sie wyginac ...
 

Estanislao

Cichy Podglądacz
Dla mnie osobiście czynników jest wiele-to jak bardzo podnieca nas partnerka, kto jest stroną dominującą tj. kto więcej pracuje podczas stosunku, zauważyłem też że aby przedłużyć stosunek można ograniczać napięcie mięśni co w moim przypadku prowadzi do dłuższego stosunku, następną kwestią jest rozmiar penisa i waginy, sama partnerka jest też bardzo istotna, miałem partnerkę przy której za chiny ludowe nie potrafiłem wytrzymać dłużej niż około 5-8 minut co bardzo mnie frustrowało (warto zauważyć że była starsza ode mnie tylko 3 lata i uprawialiśmy sex stosunkowo rzadko bo około 5 razy w miesiącu licząc pojedynczo kilka numerków) zaś z inną partnerką, co było parę lat wcześniej sex był wprost wyborny, czerpaliśmy z niego baaaardzo dużo przyjemności, do tego przez jedną noc około 10 stosunków, średnio po 15 nawet do 20 minut, partnerka ta była ode mnie dużo bo 18 lat starsza ale podniecała mnie szalenie, miała umiejętność pobudzenia mojego członka dosłownie w mgnieniu oka, więc myślę ze liczyło się tu jej niewątpliwe doświadczenie i jasne dla mnie jest że byliśmy ze sobą świetnie zgrani, ruchowo etc. czuliśmy się ze sobą bardzo swobodnie, bawiliśmy się tym, mnóstwo pozycji itp. Na długość stosunku składa się bardzo dużo aspektów, można by wymieniać w nieskończoność, dyspozycja dnia, samopoczucie no i przede wszystkim nasza seksualna bogini ;)
pozdrawiam i życzę jak najdłuższych, jak najbardziej udanych dla obu stron przygód miłosnych :)
 

Podobne tematy

Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry